
1. Galloway nie polega na tym, że biegniemy, a jak już nie będziemy mieli sił to dopiero wtedy przechodzimy w marszobieg. To jest po prostu utrata sił na dalsze kontynuowanie biegu ciągłego, a nie Galloway

2. Często spotykam opis Gallowaya jako: biegniesz milę (1600 m) i maszerujesz przez 30 sek. To już jest Galloway, ale nie dla wszystkich. O tym poniżej.
3. Strategia biegu Gallowayem (stosunek biegu do marszu) zależy od naszego tempa. Dla przykładu posłużę się tempami dla maratonu (szczegóły w książce Gallowaya: "Maraton. Trening metodą Gallowaya").
Tempo biegu 4:22/km i szybsze wtedy: bieg 1600m marz 30sek
Tempo biegu 5:00/km: bieg 4min, marsz 30sek
Tempo biegu 5:37/km: bieg 4min, marsz 1min
Tempo biegu 6:15/km: bieg 3min, marsz 1min
Tempo biegu 7:30/km: bieg 2min, marsz 1min
To tylko kilka przykładów. Szczegóły w książce Gallowaya, którą bardzo polecam.
Gallowaya, zawsze chciałem spróbować, aby jako osoba zainteresowana bieganiem mieć o tej metodzie pojecie i móc się o niej wypowiadać, ale jakoś brakowało czasu, aż przypałętało mi się zapalenie okostnej w środku przygotowań do maratonu.
1,5 miesiąca przerwy w treningach i plany treningowe legły w gruzach. Postawiłem więc na Gallowaya. Nie zależało mi na czasie więc zacząłem przygotowywać się wg. planów Galloweya na wynik 4:30.
Zakładane tempo biegu 5:55/km, marszu 8:00-9:00/km. Zauważyłem na treningach, że maszerując w tym tempie w strategi 3/1 mam stratę około 30sek w stosunku to tempa biegu ciągłego. Chcąc ukończyć maraton w czasie 4:30 średnie tempo musiałem mieć 6:24/km. Z tego wynikało, że tempo biegu powinno być 5:55/km. Metoda sprawdziła się na tyle dobrze na długich wybieganiach i maratonie, że teraz już długie wybiegania (LSD) robię gallowayem.
Co do maratonu to niestety nie mogę powiedzieć bo na 18km poważnie nadwyrężyłem więzadło kolana, ale do tego 18km żadnego zmęczenia, przyspieszonego oddechu, czy innych oznak zbliżającego się zmęczenia

Nogi jak nowe


Mogę śmiało powiedzieć, że gdyby nie kontuzja wynik byłby 4:30, czyli taki jaki zakładałem. Dalej kontynuowałem już człapanie na "jednej" nodze i skończyło się na 5:40:50 :D
Pamiętać trzeba, że sam Jeff Galloway pisze, że OWB1 i podobne biegi jeśli jesteśmy w stanie możemy robić biegiem ciągłym.
Tylko długie wybiegania należałoby robić marszobiegiem.
Ważne: przerwy na marsz w metodzie Galloweya robimy od samego początku i możemy, ale nie musimy do samego końca biegu!!! Na maratonie np. marszobieg do 30km, a dalej już tylko bieg (lub do np. 35km i dalej już bieg ciągły).
To tyle moich doświadczeń z tą metodą, którą na pewno będę wykorzystywał na LSD (długich wybieganiach) i ultramaratonach.
Grunt do dobrze bawić się bieganiem i wycisnąć z niego tyle zabawy i radości ile się da, nie zwracając uwagi na "mędrców" którzy uważają np. że aby zostać maratończykiem trzeba maraton w całości przebiec biegiem ciągłym

Szkoda, że Ci sami "mędrcy" jakoś nie chcą zabrać głosu w przypadku ultramaratonów

Jeśli ktoś się mądrze przygotuje do maratonu to ten dystans to na prawdę nic wielkiego



PS: tak na marginesie, czy nie zastanowiła Was kiedyś dlaczego Ci najszybsi biegacze mają biec przez milę, a maszerować przez 30sek? Ciekawe jakby to wyglądało, gdyby Jeff Galloway urodziła np.w Polsce gdzie posługujemy się kilometrami

Moim zdaniem po wielu treningach sami będziemy w stanie ustawić swoją własną indywidualną strategię biegu.
W marszobiegu chodzi po prostu o właściwe wkomponowanie do biegu marszu odpowiedniej długości i to od samego początku biegu, a nie dopiero wtedy jak opadniemy z sił.
Bierzcie przykład z ultramaratończyków i nie bójcie się dołączyć do Waszych długich wybiegań, regularnych przerw na marsz od samego początku biegu!
PS2: jeśli natomiast idzie o technikę biegu, to bardzo polecam zainteresować się POSE (ogólnie mówiąc, bieganiem ze śródstopia). Nie żeby doskwierało mi kolano biegacza, ale przy długich biegach coś tam czułem. Do czasu aż zaprzestałem biegać z pięty, a zacząłem ze śródstopia techniką POSE

--
Pozdrawiam,
Marcin