Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
mimi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 452
Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36

Nieprzeczytany post

A czy najważniejszą rzeczą jest skatować poślada? Teoretycznie można, to osiągnąć po prostu zbiegając zbiegi (ale może nie u każdego zawodnika). I tutaj nie trzeba nawet robić mega wielkiej intensywności. 30 minut zbiegu "w tlenie" na pierwszy raz zazwyczaj powoduje, że 2 albo 3 dni ciężko się chodzi, a co dopiero biega...

Natomiast aktualnie (łaczę to z experymentami z rytmem) ciężko mi jest zajechać się mieśniowo. Po startach i mocniejszych treningach nie ma "bombki" w nogach na kolejny dzień, czy jeszcze w dalszych dniach.

Co do możliwości eksperymentowania na zawdoach to tak, trzeba mieć obiegane rytmy. A najlepiej, to potrafć dostosowywać rytm do warunków. Na płaskiej trasie jest w miarę prosto. Można prawie cały bieg przelecieć jednym rytmem. Trudności pojawiają się, gdy trzeba biec na maxa swoich możlwości (kleić/gonić grupę) albo na pofałdowanej, czy krosowej trasie. Mi najbardziej spisuje się skupienie na wydechowych depnięciu i dobieraniu tego do wysiłku. Na podbiegu w zawodach, to nawet miałem okazje momentami użyć rytmu 4/1 przeplatanego z 2/1. A na płaskim lub zbiegu 2/3 i 3/2.

Jak dla mnie, to przy bieganiu 2/3 lub 4/3, to czuć lekką sztywność. Zbliżone odczucia do wkrętki w statyce. Natomiast trochę mniej czuję w rytmie 2/1 (może z uwagi na krótszy czas?).
----------------------------------------------------------
1440miles
New Balance but biegowy
majas
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 204
Rejestracja: 17 gru 2012, 15:18
Życiówka na 10k: 36:12
Życiówka w maratonie: 3:02,14
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

mimi pisze: 13 lis 2024, 00:04
Natomiast aktualnie (łaczę to z experymentami z rytmem) ciężko mi jest zajechać się mieśniowo. Po startach i mocniejszych treningach nie ma "bombki" w nogach na kolejny dzień, czy jeszcze w dalszych dniach.
Tez to zauwazylem. Ostatnio po przebiegnieciu 5 mk w 18:31, co bylo moim najlepszym czasem od 2019 roku, kiedy to biegalem blizej 17:00, mialem jeszcze sile na 6 min ponizej 4:00 min/km, a nastepnego dnia bylem w miare swiezy.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12885
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

30 minut zbiegu, powiadasz. Hmmm...
Jakby tak zebrać się wcześnie rano, zatankować auto do pełna, to może nawet dałoby się na noc wrócić do chaty bez brania kwatery. Ale gwarancji na ruszenie pośladkowych nie ma, a jechać przez całą Polskę, żeby tylko skatować czwórki, to się można wkurwić. To dopiero byłby ból dupy.
mimi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 452
Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36

Nieprzeczytany post

na bieżni mechanicznej takie coś biegałem (zbieg ok. 30 minut)
----------------------------------------------------------
1440miles
Jajo
Wyga
Wyga
Posty: 64
Rejestracja: 21 paź 2020, 10:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ujemne nachylenie ma bardzo niewiele bieżni i to głównie w tej najwyższej półce cenowej.
Z ciekawości więc, jaki masz model? Chyba, że inaczej kombinujesz i podkładasz coś pod tył bieżni, żeby ją podnieść?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12885
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Musiałbym wtedy cegły pod tylne wsporniki dać. Albo kupić taką bieżnię z minusowym nachyleniem. Chyba Woodway ma coś takiego, ale to już wyprawa na koniec świata po stosowną górkę wyjdzie taniej. He,he.

Dobra, koniec żartów. Wracamy do rytmu 4/5. I w marszu najpierw. Jest akcja na 5 kroków wydechowych, czyli przodopochylenie i garbus w kontrze. Ale trzymać to przez całe 5 kroków, a nie wchodzić i wychodzić z usztywnienia za każdym razem. Wejście na wydech, wyjście a właściwie odpuszczenie napierania, na wdech. A potem w szuranym truchcie.

Kogo obchodzi poprawa o 20 sekund na 5k. To są ochłapy ze wzmacniania małą masą. Owszem, zachęcają do dalszego eksperymentowania, ale to dopiero wstęp. Minuta i 20 sekund. Wtedy z dużej masy dojeebać, plus ta mała jako dodatek. To byłoby już coś. W przypadku takiego Seby zakręciłoby się wokół dowodu na skuteczność metody. Z 50km tygodniowo. O to toczy się ta gra. O maksymalny efekt z minimalnego wkładu.
mimi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 452
Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36

Nieprzeczytany post

Niestety nie ma takiej bieżni, ale z tego co rozmawiałem ze znajomymi, to kupili np. model nordictrack x22i (już jakiś czas temu). Teraz to pewnie koszt kilkanaście tysięcy.

Ja natomiast biegałem w ramach "badań naukowych" w katedrze polskiej uczelni (mniejsza o to jakiej). Zrobilem tam łącznie 16-cie badań na bieżni w masce z pomiarami wydolnościowymi (ale bez pomiaru mleczanu). Co do zbiegu, to był kąt 10% z tego co pamiętam i co ciekawe mogłem biec bez problemu ponad 20 minut tempem w okolicy T5 (wg badan to był bieg poniżej progu tlenowego) . Oddechowo totalny luz na takim zbiegu, natomiast po pierwszym takim teście, to na drugi dzień problemy z chodzeniem po klatce schodowej gwarantowane.

Ile potencjalnie trzeba potrenować czasu, żeby wytrzymać zabawę duża masą na całych zawodach na 5km? Ja jak za mocno przyłożę, to ok przebiegnę tak odcinki np. 1km na treningu, ale z przerwą (i nie robięsz wszytkich przecież na maxa możliwości). Natomaist na zawodach już nie ma miejsca na odpoczynek. Tzn. jest opcja odpoczynku, bo można na chwilę sobie "człapać" bez depniecia w glebę, ale tego chciałbym unikać. To jest w moich odczuciach inne bieganie. Mnie interesuje żeby wytrzymać mocny krok przez cały dystans, wtedy obstawiam poprawa mogłaby być rzędu ok. 10-15s na kilometrze (czyli 0:50-1:15 na mecie).

PS. A jakie, to tempo ma być dla tego 4/5? Spokojne rozbieganie?
----------------------------------------------------------
1440miles
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12885
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Takie tempo żeby wszedł kwazimodo, jak to roboczo nazywamy. Ale jak nie ma kontroli motorycznej nad tym (patrz jak to robi Purczyński) to w żadnym tempie tego nie zrobisz. Stoisz wtedy i walczysz z garbusem w statyce. Potem w marszu, potem w truchcie. Taka kolej rzeczy. Zwykle zaczyna się przeginanie jak się tego nie czuje. Biegacz słabo to kontroluje i dopiero jak leci na ryj, to cokolwiek odczuwa. Nie ma być widać tego kwazimodo podczas biegu. Nie może być tak, że ludzie na wasz widok sięgają do kieszeni po drobne. Próbujcie. A za chwilę coś o Szoście.
ODPOWIEDZ