Z tym asfaltem, betonem to chodzi o to (przynajmniej mi o to chodziło), że trudniej się po tym biega, stąd trudniej przesadzić na początek.
Raczej szybciej się zetrze gdzieś nieprzyzwyczajona skóra na chropowatym asfalcie, niż padnie rozcięgno podeszwowe, o co nie tak trudno gdy biegnie się po piasku, szczególnie głębszym (a takie drogi polne są dość powszechne).
Jak polna czy leśna droga jest twarda (nie koniecznie kamienista) to super, tylko pozazdorścić i biegać!
W pewnym momencie, jak już strach przed nowym minie, przychodzi taki czas, że zwiększa się kilometry, i jeśli bosak połączony został z odstawieniem butów typowo sportowych (z podwyższonym obcasem) to należy raczej zaaplikować sobie trudnieszy technicznie teren, czyli np. drogę gruntową, ale typowo kamienistą. 5km po takim czymś jest na początek nie tylko fizyczną, ale i psychiczną torturą - i dobrze, o to chodzi, bo przystopuje to nasze zapędy ku zbyt długim kilometrażowo biegom.
Jak biegało się wcześniej w butach płaskich (minimalach) to w zasadzie nie ma to różnicy, i sprawa ogranicza się jedynie do adaptacji do zwiększonej ilości bodźców (co jak wspomniano powyżej jest to bardziej kwestia głowy, a nie kończyn), może nieco wzmonicnia skóry i tyle.
Orgia bodźców pojawia się szczególnie na wiosnę lub na jesieni, kiedy szczególnie intensywnie czuje się różnicę w temperaturze podłoża po którym się biegnie/idzie

Klosiu o tym nie raz pisał.
Bardzo się cieszę, że się wam podobało. Swoją drogą, chciałbym przypomnieć, że mówimy o BIEGANIU BOSO, no bez butów... jakby każdy to ma na wyciągnięcie ręki, za friko, a tak wielu nie używa. Gorzej, jak widać z ostatnich postów, mamy jakieś dziwne blokady pozakładane na siebie - nie da się przemieszczać bardziej normalnie niż bez butów! I nie chodzi mi o fizyczne wychodzenie na miasto boso, choć można i tak, ale o to, że w naszych głowach jest już tak poukładane, że nasz mózg z "natury" nie chodzi boso, bo podświadomość wymusza na nas włożenie obuwia przed wyjściem za próg!
Mnie to fascynuje, z psycho/socjologicznego punktu widzenia.