yacool pisze: Podobnie jest jeśli nadmiernie zagłębimy się w analizowanie pracy mięśni, bo to będzie wymagało wiedzy z anatomii i patologii.
Skuteczność praktycznego przekazu informacji opiera się na jego prostocie. Nauczyciel tańca i nauczyciel sztuk walk nie zamęcza adeptów wiedzą interdyscyplinarną. Pozycjonowanie miednicy, żeby na przykład wyprowadzić mocne kopnięcie rozbudza wyobraźnię i czucie ćwiczącego, bo doświadcza tego natychmiast i ma porównanie. To nie jest więc kwestia czy się da, czy nie da, ale w jakim zakresie i ile czasu zajmie taki proces.
Dokładnie. Zgadzam się co do tego całkowicie. I dlatego właśnie, wchodzenie w temat przodopochylenia i analizowanie długości różnych mięśni jest moim zdaniem bez sensu. Bo tak jak mówisz - żeby to robić musiałbyś mieć szeroką wiedzę z anatomii i pełny obraz sytuacji, czyli informację o wszystkich mięśniach przyczepionych do miednicy. Być może są specjaliści, których wykształcenie pozwala im na myślenie w ten sposób. Ale jeżeli nie jest to naprawdę potrzebne, to nie widzę powodu, żeby wprowadzać zamieszanie. Tak jak mówisz, adept sztuk walki od razu poczuje kiedy jego kopnięcie ma większą siłę i nawet nie musi wiedzieć do tego co to jest mięsień lędźwiowy. Biegacz też prawdopodobnie poczuje, kiedy jest lepiej podparty na jednej nodze. Skoor na filmie z pewnością, to czuł. No chyba, że uważasz, że jeżeli nie napiszemy o mięśniu lędźwiowym i o rotatorach zewnętrznych, tylko po prostu o lepszym podporze, to nikt Cię nie potraktuje poważnie i będzie jechało to tym przaśnym dziadem z Bieszczad, o którym gdzieś tam pisałeś (zapisałem sobie ten cytat, bo naprawdę mi się spodobał). W tym niestety coś może być i to jest efekt całkowitej dezinformacji jaka panuje w tej dziedzinie.
yacool pisze:Zerknij na ten
fragment Biernat mówi co prawda o przysiadach, ale to może być przydatne do wyobrażenia sobie chwilowego podporu na jednej nodze i pochylenia miednicy, które dezaktywuje rozciąganie struktur pośladka. Biernat akurat mówi tu o rotatorach zewnętrznych kości udowej, ale one także pełną funkcję prostowników stawu. Wcześniej w materiale pada określenie "rozrywania struktur kolagenowych". Biernat nawet dosadniej o tym mówi jako o agresywnym rozciąganiu rozrywającym powięź.
Jeżeli w podporze miednica przechyla się w dół na nogę wolną, to zmienia się geometria pomiędzy przyczepami początkowymi i końcowymi. Ta zmiana zawsze będzie w kierunku skrócenia.
Ok, to co napiszę teraz, to tylko dla zaspokojenia mojego wewnętrznego pragnienia zrozumienia jak jest, bardziej niż dla praktycznych wniosków. Nie jestem specjalistą od anatomii ani od powięzi, dlatego wolę myśleć w kategorii ruchu. Bo ruch zna każdy. A zatem: jak dla mnie w tym filmie dr Biernat mówi trochę o czymś innym. Czyli o możliwości obrócenia miednicy wokół kości udowych. Taki ruch jest bardzo przydatny np. w siedzeniu, bo dzięki niemu możemy po pierwsze znaleźć dobre ułożenie na guzach kulszowych, a po drugie możemy się łatwo schylać do przodu. Wracając teraz do przechylania w płaszczyźnie czołowej. Nie jestem naprawdę przekonany czy zmiana geometrii pomiędzy przyczepami początkowymi i końcowymi będzie szła w kierunku skrócenia. Jak dla mnie, to przy ustalonej kości udowej przechylenie miednicy w tym kierunku, o którym mówisz powoduje relatywne przywiedzenie nogi. Nie odwiedzenie.
---
|
to jest miednica --- i kość udowa | w pozycji neutralnej (1)
----
\
to jest miednica --- i kość udowa \ przywiedzona (2)
----
/
to jest miednica --- i kość udowa / odwiedzona (3)
I teraz kiedy w pozycji (1) lewy koniec miednicy pójdzie w górę a kość udowa pozostanie, to relatywnie dostaniemy obrazek (2), a nie obrazek (3).
Czyli, z czysto biomechanicznego punktu widzenia, rotatory zewnętrzne powinny się właśnie wydłużyć, a nie skrócić (bo między miednicą a kością udową zachodzi przywiedzenie). No chyba, że gdzieś się mylę, co jest zupełnie prawdopodobne. Tak czy siak, skrócenie pośladka może być wynikiem słabego uczucia podparcia na nodze, czyli bardziej próbowałbym to opisać jako rodzaj "reakcji obronnej" układu nerwowego na zbyt duże przeciążenie, a nie jako efekt geometrycznego skrócenia przyczepów. Napięcie mięśnia może nastąpić niezależnie od tego gdzie akurat znajdują się przyczepy.
yacool pisze:Wracając do ruchu funkcjonalnego w podporze. Jestem bardzo sceptycznie nastawiony do wszystkich trudnych ćwiczeń prowokujących przeciążeniową pracę bez wcześniejszej gry wstępnej.
Katekate, to jest naprawdę doskonałe określenie problematyki przejściowej pomiędzy nauką panowania nad przeciążeniem i wzmacnianiem struktur by przejmowały coraz większe przeciążenie bez kompensacji. Gra wstępna umożliwia pozycjonowanie miednicy, rotacji członów i całej reszty bez specjalistycznej wiedzy o anatomii. Człowiek dostaje konkretny feedback od poszczególnych partii ciała. Wie i czuje co boli i pali tak, że uniemożliwia dalszy ruch. Ćwiczący zmienia więc nieznacznie pozycję i obserwuje siebie na przykład w lustrze. Brak przeciążenia podczas takiej gry wstępnej pozwala na dopracowanie pozycji do optymalnej. Pozwala uzyskać maksymalną ilość ruchów. Dlatego też w moim materiale wspominam o treningach na poziomie 10x200, czy nawet 10x250 ruchów jako możliwych do uzyskania przez amatora.
To co piszesz mnie bardzo przekonuje, ale osobiście poszedłbym nawet dalej: to właśnie ta gra wstępna niesie ze sobą główny walor edukacyjny tego ćwiczenia. Wtedy naprawdę się coś układa w naszych szarych komórkach. Kiedy wchodzi dodatkowe obciążenia i liczenie powtórzeń zaczynamy myśleć bardziej w kategoriach mechanicznych przygotowania ciała do przejmowania przeciążenia. To też jest z całą pewnością ważne, ale bez tej pierwszej fazy jest moim zdaniem bez sensu.
yacool pisze:Może jeszcze raz, ale bardziej dosadnie:
mięśniowe pozycjonowanie miednicy ma jak najbardziej sens, bo dzięki temu agresywnie oddziałujemy na powięź, rozrywając ją i modelując od nowa strukturę kolagenową pod konkretny ruch, który nas interesuje. W dalszej konsekwencji zmienia to sposób funkcjonowania samego mięśnia, który przybiera kształt i warunki pracy jakie nadaje mu remodelowana powięź. Taki proces trwa w czasie, ale nie jest to kwestia miesięcy tylko tygodni, o czym można się przekonać notując progres w treningu funkcjonalnym.
No cóż, w tej kwestii pozostaje się nam pięknie różnić:) to co jeżeli to mięśniowe pozycjonowanie jest zrobione w sposób nieprawidłowy i agresywnie oddziałując na powięź spowodujesz pogorszenie funkcji struktury kolagenowej? Jeżeli ćwiczący chciałby robić coś takiego, to jak dla mnie powinien to robić tylko pod nadzorem specjalisty, bo inaczej sporo ryzykuje. Wiesz ile ćwiczących jogę dorobiło się problemów z biodrami, bo rozciągało zbyt agresywnie tkanki w okolicy kości krzyżowej? To jest naprawdę bardzo ryzykowna zabawa - wtedy kiedy ciało nam mówi nie, a my próbujemy na siłę. Zresztą, chronicznie napięte mięśnie brzucha i pośladki są pewnie tak samo częste jak chroniczne napięty mięsień lędźwiowy.