Na połówce czy maratonie jak będzie za szybko to prędzej czy później padniesz. Na dyszce niekoniecznie

bapacz pisze:Przy zakładanym czasie około 41mim/10km to już nie bardzo można sobie pozwolić na stratę 50s na 2km. Po 10s na pierwszych dwóch kilometrach, to jeszcze można nadrobić ale prawie minute może być ciężko przy takim tempie.
Ale ja nie pisałem, że każdy może wszystko. Pisałem, że jak ktoś biega pod/ponad 50 minut to może nadrobić sporo. Wiadomo, że jak ktoś lata poniżej 40minut, a w poniżej 38-37 no to wiadomo, że 50 sekund nie nadrobi, z 20 też ciężko. Ale 10 sekund to już spokojnie da się nadrobić na 8km. Bez przesady znowu, nikt (nawet zawodowcy) nie biegają co do sekundy. Należy też wziąć pod uwagę, że zawodnik z poziomu 40minut i lepiej raczej nie przestrzeli się na kilometrze-dwóch o 50 sekund tylko właśnie te 10, które nadrobić ma szanse.thomekh pisze:Dlaczego na dychę każdy nagina mocno pod początku? Ponieważ ciężko potem nadrobić jak zacząłeś za lekko. 20 sekund to już jest problem.
A trasa to tam dobrze zmierzona była? Albo może większość z górki? Bo raczej rzadki przypadek, żeby ktoś życiówki sporo poniżej 40 minut bił "jak torpeda" i to jeszcze z zapasem szacowanym ok. minuty... "Dzień konia" owszem, zdarza się - ale naprawdę najczęściej wytłumaczenie jest zdecydowanie bardziej przyziemne - niedomierzona trasathomekh pisze:A jeden z tych biegów poleciałem jak torpeda i do dziś się zastanawiam czy jeszcze tej 1:04 minuty bym nie wycisnął