Ja swój pierwszy maraton ukończyłem, żeby zobaczyć jak to jest. Bez parcia na wynik. Ukończyć, zebrać doświadczenia, poznać choć trochę reakcje organizmu na takim dystansie. Przed tym "wyczynem" biegałem rok. Po drodze był plan na połówkę, realizowałem też plan na 10, zrobiłem też plan 100 dni do MW. Były i zawody na 5, 10, na 21 i maratony wrotkarskie. Nigdy na treningu nie przebieglem dystansu maratonu- nie ma sensu. Obowiązkowo w planie miałem kilka dlugich wybiegan. Na bieganie.pl sa fajne plany na ukonczenie maratonu dostosowane do poziomu kazdego biegacza, sa też cwiczenia, ktore koniecznie trzeba robic. Teraz jestem w trakcie przygotowan do maratonu w Lodzi. Mam nadzieje tym razem przebiec go w okreslonym czasie. Panowie zycze powodzenia w Waszych planach maratonskich. Ciezko zostac maratonczykiem, bo kosztuje to duzo czasu i poswiecenia, ale warto sie przygotowac solidnie, aby ukonczyc bieg w zdrowiu. Trzymam kciuki
edit: Jeszcze dwie historie z moich biegów związane z "wiekowymi" biegaczami:
1. Na połówce Mikołajów w Toruniu biegłem żeby złamać dwie godziny. Biegnąc pod górkę zagadałem do pewnego "starszego" pana. Okazało się, że ten "starszy" pan to był człowiek, który w swoim przedziale wiekowym wygrał mnóstwo różnych biegów. I nie zapomnę jego słów:
Biegnij za mną to złamiesz te dwie godziny
2. Na WM na ostatnich kilometrach biegłem z pięćdziesięcioparolatkiem, który niestety musiał odpuścić walką z czasem, bo wysiadło mu kolano, a ja jakoś nie miałem motywacji do walki. Przeprowadziliśmy miłą pogawędkę, udzielił mi kilku porad (przebiegł naście maratonów, a warszawski biegł zaraz po wrocławskimi) i nagle zapytał czemu nie biegnę szybciej? W sumie to jakoś nie mam motywacji, chcę tylko dobiec- odpowiedziałem. Na to on: to biegnij chłopie, biegnij! No i wyrwałem
