Trening i wyniki po kilku latach biegania
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 387
- Rejestracja: 23 cze 2016, 12:10
- Życiówka na 10k: 54'30"
- Życiówka w maratonie: brak
No, chyba reaktywuję blog i wstawię moje ostatnie treningi. Wiesz, trochę to mogło mieć wpływ też moje zdrowie. Od listopada do marca męczący, duszący kaszel, brak innych objawów. Pod koniec marca trafiłem do szpitala, okazało się, że biegałem cały czas z infekcją na dnie oskrzeli. Do tego alergia, też nie pomaga. Po antybiotykach od kwietnia jest ok. Biegam i (odpukać) na razie z kaszlem w porządku.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
blog: viewtopic.php?f=27&t=55155
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
komentarze: viewtopic.php?f=28&t=55156
5km: 22.01 (09.2019)
10km: 46.07 (11.2019)
15km: 1.14.09 (01.2020)
HM: 1.51.41 (08.2018)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 05 gru 2018, 23:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przeczytałem te wszystkie posty i dochodzę do wniosku, że ta magiczne 40min na 10km to marzenie bardzo dużej liczby biegaczy
i masa ludzi do tego dąży gdzieś w swojej biegowej karierze.
Natomiast ja wtrące swoje 3 groszę i stwierdzę, że no u każdego droga do tych 40min jest inna, bo każdego ogranicza coś innego i co innego rozwija. Jednak no podstawą jest to, że jak wyniki nie idą do przodu za bardzo, no to musimy coś zmienić w treningu, przeanalizować go. Jednych bardziej będą rozwijały czyste interwały, inni powinni postawić bardziej w ciągłe, ale trzeba próbować i zmienić coś, odczekać jakiś czas i znowu analizować. Na pewno od samego klepania kilometrów na poziomie 50-70km czy nawet więcej nie zbliżyłbym się do tych 40min. Trzeba zastanowić się co nas ogranicza i co można zmienić. Faktem jest natomiast to, że u większości biegaczy amatorów osiagniecię poziomu tych 40min wiąże sie z jakimiś wyrzeczeniami i czasem. Ja startuje teraz 5 rok, gdzieś od 2-3 lat tak naprawdę bardziej z głową zacząłem układać trening typowo pod kątem najpierw połówki, teraz ostatnio 10km. Z innej strony też na pewno jakbym trzymał się sztywno jakiś planów z neta, to nie poszedłbym do przodu. Musiałem to inaczej rozłożyć i dać sobie więcej czasu i poświęcić to kosztem innych dziedzin życia. Coś za coś.
Innym faktem jest to, że jak już zostało wspomniane w przeciętnym płaskim biegu te 40min łamie ok 6% startujących, więc twierdzenie że 94% biegaczy nie trenuje dobrze jest bezsensu. W obecnych czasach kiedy masa amatorów ma jakiegoś trenera, coraz więcej chodzi do fizjo, zwraca uwagę na dietę itd, to gdyby to była tylko kwestia właściwej i ukierunkowanej pracy to wydaje mi się że tą granice łamałoby z conajmniej 14-15%. Coś musi być na rzeczy, bo ok można jakoś założyć, że te 50% stawki to są typowi szuracze którzy se biegaja jednym tempem cały czas, że kolejne 25% trenuje coś, ale nie wie jak i czy dobrze, ale to dalej daje nam teoretycznie 25% ludzi, którzy powinni łamać tą granicę i iść do przodu skoro ona tylko jest kwestią pracy, a nie talentu.
Moim zdaniem poziom 39-40min na 10km to już bardzo dobry poziom dla amatora i nie taka oczywista sprawa po prostu.

Natomiast ja wtrące swoje 3 groszę i stwierdzę, że no u każdego droga do tych 40min jest inna, bo każdego ogranicza coś innego i co innego rozwija. Jednak no podstawą jest to, że jak wyniki nie idą do przodu za bardzo, no to musimy coś zmienić w treningu, przeanalizować go. Jednych bardziej będą rozwijały czyste interwały, inni powinni postawić bardziej w ciągłe, ale trzeba próbować i zmienić coś, odczekać jakiś czas i znowu analizować. Na pewno od samego klepania kilometrów na poziomie 50-70km czy nawet więcej nie zbliżyłbym się do tych 40min. Trzeba zastanowić się co nas ogranicza i co można zmienić. Faktem jest natomiast to, że u większości biegaczy amatorów osiagniecię poziomu tych 40min wiąże sie z jakimiś wyrzeczeniami i czasem. Ja startuje teraz 5 rok, gdzieś od 2-3 lat tak naprawdę bardziej z głową zacząłem układać trening typowo pod kątem najpierw połówki, teraz ostatnio 10km. Z innej strony też na pewno jakbym trzymał się sztywno jakiś planów z neta, to nie poszedłbym do przodu. Musiałem to inaczej rozłożyć i dać sobie więcej czasu i poświęcić to kosztem innych dziedzin życia. Coś za coś.
Innym faktem jest to, że jak już zostało wspomniane w przeciętnym płaskim biegu te 40min łamie ok 6% startujących, więc twierdzenie że 94% biegaczy nie trenuje dobrze jest bezsensu. W obecnych czasach kiedy masa amatorów ma jakiegoś trenera, coraz więcej chodzi do fizjo, zwraca uwagę na dietę itd, to gdyby to była tylko kwestia właściwej i ukierunkowanej pracy to wydaje mi się że tą granice łamałoby z conajmniej 14-15%. Coś musi być na rzeczy, bo ok można jakoś założyć, że te 50% stawki to są typowi szuracze którzy se biegaja jednym tempem cały czas, że kolejne 25% trenuje coś, ale nie wie jak i czy dobrze, ale to dalej daje nam teoretycznie 25% ludzi, którzy powinni łamać tą granicę i iść do przodu skoro ona tylko jest kwestią pracy, a nie talentu.
Moim zdaniem poziom 39-40min na 10km to już bardzo dobry poziom dla amatora i nie taka oczywista sprawa po prostu.
-
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 14 sie 2004, 23:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzieki za wszystkie sugestie, ale zostalem zle zrozumiany. Wrzucilem posta o krzywej Gaussa i dalem swoja osobe jako przyklad braku talentu do biegania. Aktualnie nie chodzi mi o poprawe wynikow tylko o stwierdzenie prostego faktu - nie kazdy ma talent do biagania.
Tymczasem, ku mojemu zdumieniu, okazuje sie ze sa na tym forum ludzie twierdzacy ze jak ktos nie biega dychy w 40 minut to jest po prostu len.
Ja wiem, ze mozna biegac z glowa i bez. Jesli jednak typowy plan treningowy ukladany pod sredniego biegacza nie doprowadza po wielu sezonach do <40 min na dyche to diagnoza jes dla mnie jednoznaczna.
Oczywiscie mozna sie uprzec i walic 140 km/tydzien jak pisze kolega Rolli i jesli organizm wytrzyma zlamac w koncu 40 min tylko co to udowodni? Ze stosujac extremalne obciazenia jestesmy w stanie osiagnac wynik jaki utalentowany osobnik ma na dzien dobry? To byloby tylko potwierdzenie braku talentu.
Przypuszczam ze oboby typu Rolli maja kontakt z grupa zapalencow i to wplywa ich pojecie o srednim amatorze biegania. Moze by tak wybrac losowo grupke sposrod tych 94%, ktore sa ponizej 40 min/10k i zobaczyc ilu z nich mozna wytrenowac na ten wynik? Wszystkich?
Prosilbym tez tych ktorzy uwazaja ze zlamanie 40 minut jest dla kazdego aby podawali swoja zyciowke. Mysle, ze wiekszosc z nich biega duzo szybciej i stad wrazenie ze kazdy moze jak tylko wiecej sie postara.
Tymczasem, ku mojemu zdumieniu, okazuje sie ze sa na tym forum ludzie twierdzacy ze jak ktos nie biega dychy w 40 minut to jest po prostu len.
Ja wiem, ze mozna biegac z glowa i bez. Jesli jednak typowy plan treningowy ukladany pod sredniego biegacza nie doprowadza po wielu sezonach do <40 min na dyche to diagnoza jes dla mnie jednoznaczna.
Oczywiscie mozna sie uprzec i walic 140 km/tydzien jak pisze kolega Rolli i jesli organizm wytrzyma zlamac w koncu 40 min tylko co to udowodni? Ze stosujac extremalne obciazenia jestesmy w stanie osiagnac wynik jaki utalentowany osobnik ma na dzien dobry? To byloby tylko potwierdzenie braku talentu.
Przypuszczam ze oboby typu Rolli maja kontakt z grupa zapalencow i to wplywa ich pojecie o srednim amatorze biegania. Moze by tak wybrac losowo grupke sposrod tych 94%, ktore sa ponizej 40 min/10k i zobaczyc ilu z nich mozna wytrenowac na ten wynik? Wszystkich?
Prosilbym tez tych ktorzy uwazaja ze zlamanie 40 minut jest dla kazdego aby podawali swoja zyciowke. Mysle, ze wiekszosc z nich biega duzo szybciej i stad wrazenie ze kazdy moze jak tylko wiecej sie postara.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13785
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Grzesiu, widzę ze masz trochę problemy z czytaniem.
Nikt nie mówi ze jesteś leniem, nikt nie pisze, ze masz trenować 140km.
Ty sam decydujesz ile chcesz, ile możesz, ile dasz rede.
Ale!!! To znaczy, ze jeżeli nie używasz wszystkich opcji, to nie wykorzystujesz wszystkich możliwości!
Tak. Niektórzy biegają bez treningu sub40, inni z 20km a niektórzy potrzebują własnie 140km. Ale wszyscy powinni dać rade. Wykresy Gaussa tędy czy owędy.
Nikt Ciebie nie chce krytykować, czy Ciebie do czegoś zmuszać. Wszystko zależy od Ciebie samego, co chcesz.
A Rolli... Rolli trenuje tez początkujących, którzy chcą przebiec 5km w 35 minut.
Dla mnie: The End.
Nikt nie mówi ze jesteś leniem, nikt nie pisze, ze masz trenować 140km.
Ty sam decydujesz ile chcesz, ile możesz, ile dasz rede.
Ale!!! To znaczy, ze jeżeli nie używasz wszystkich opcji, to nie wykorzystujesz wszystkich możliwości!
Tak. Niektórzy biegają bez treningu sub40, inni z 20km a niektórzy potrzebują własnie 140km. Ale wszyscy powinni dać rade. Wykresy Gaussa tędy czy owędy.
Nikt Ciebie nie chce krytykować, czy Ciebie do czegoś zmuszać. Wszystko zależy od Ciebie samego, co chcesz.
A Rolli... Rolli trenuje tez początkujących, którzy chcą przebiec 5km w 35 minut.
Dla mnie: The End.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 11 mar 2018, 18:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z mojego punktu widzenia tłumaczenie się brakiem talentu, jest trochę krzywdzące dla osób, które robią postęp, które łamią jakieś kolejne bariery (np. to nieszczęsne 40 minut).
Na moim przykładzie, postęp rok po roku:
2016 - 49:46 Debiut, później 46:55
2017 - 41:45
2018 - 40:19
2019 - 39:17
Dla jednych takie wyniki i postęp może wyglądać marnie, dla innych może wydawać się, jak piszecie - nieosiągalny. Z mojego punktu widzenia to, że biegam coraz szybciej nie ma nic wspólnego z talentem. To po prostu efekt pracy jaką wkładam w bieganie. To planowanie, trening (a nie tylko wykonywanie "jakichś jednostek treningowych"), edukacja, zwracanie uwagi na szczegóły.
Znam osoby które biegają dłużej ode mnie, więcej ode mnie, a 40 minut wciąż pozostaje poza ich zasięgiem. Czy to wynika z braku talentu? Na przykładzie ludzi z mojego otoczenia, jestem przekonany, że nie. Na ogół są to osoby, które w którymś miejscu starają się za mało
osoby o lekkim podejściu do tematu - biegające dla przyjemności, dla towarzystwa, albo, jeśli już zaczną trenować, oczekują wyników od razu, często też rozmieniają formę na drobne - startując co tydzień czy dwa.
Czasem po prostu nie wystarczy biegać dużo, żeby złamać 40 minut, ale przy odpowiednim podejściu jest, moim zdaniem, to osiągalne dla niemal wszystkich.
Na moim przykładzie, postęp rok po roku:
2016 - 49:46 Debiut, później 46:55
2017 - 41:45
2018 - 40:19
2019 - 39:17
Dla jednych takie wyniki i postęp może wyglądać marnie, dla innych może wydawać się, jak piszecie - nieosiągalny. Z mojego punktu widzenia to, że biegam coraz szybciej nie ma nic wspólnego z talentem. To po prostu efekt pracy jaką wkładam w bieganie. To planowanie, trening (a nie tylko wykonywanie "jakichś jednostek treningowych"), edukacja, zwracanie uwagi na szczegóły.
Znam osoby które biegają dłużej ode mnie, więcej ode mnie, a 40 minut wciąż pozostaje poza ich zasięgiem. Czy to wynika z braku talentu? Na przykładzie ludzi z mojego otoczenia, jestem przekonany, że nie. Na ogół są to osoby, które w którymś miejscu starają się za mało

Czasem po prostu nie wystarczy biegać dużo, żeby złamać 40 minut, ale przy odpowiednim podejściu jest, moim zdaniem, to osiągalne dla niemal wszystkich.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 683
- Rejestracja: 21 cze 2016, 10:33
- Życiówka na 10k: 48:12
- Życiówka w maratonie: 4:36
Praca jest najważniejsza.
Dla mnie było bardzo demotywujące jak się okazywało, że ktoś bez treningu wystartował i osiągał lepszy rezultat niż ja.
Najgorszy był wynik w półmaratonie... nie byłem w stanie złamać długo 2 godzin. Czasem ktoś kto potrenował kilka razy to dokonywał tego. Oczywiście ja miałem stale dośc dużą nadwagę... ale pracowałem regularnie... biegałem bez przerw... 3-4 razy w tygodniu. Czytałem książki o bieganiu, śledziłem forum, wchłaniałem blogi. I generalnie mam teraz satysfakcję, że po tych czterech latach regularnego biegania z tą moją nadwagą (chudnę, ale powoli) doszedłem chociaż do tego, że raczej biegam szybciej niż chudy świeżak.
Dla mnie było bardzo demotywujące jak się okazywało, że ktoś bez treningu wystartował i osiągał lepszy rezultat niż ja.
Najgorszy był wynik w półmaratonie... nie byłem w stanie złamać długo 2 godzin. Czasem ktoś kto potrenował kilka razy to dokonywał tego. Oczywiście ja miałem stale dośc dużą nadwagę... ale pracowałem regularnie... biegałem bez przerw... 3-4 razy w tygodniu. Czytałem książki o bieganiu, śledziłem forum, wchłaniałem blogi. I generalnie mam teraz satysfakcję, że po tych czterech latach regularnego biegania z tą moją nadwagą (chudnę, ale powoli) doszedłem chociaż do tego, że raczej biegam szybciej niż chudy świeżak.

-
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 14 sie 2004, 23:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i gratuluje. Jesli w pierwszym sezonie nabiegales 46:55 to jestes z innej bajki.jacekkr pisze:Z mojego punktu widzenia tłumaczenie się brakiem talentu, jest trochę krzywdzące dla osób, które robią postęp, które łamią jakieś kolejne bariery (np. to nieszczęsne 40 minut).
Na moim przykładzie, postęp rok po roku:
2016 - 49:46 Debiut, później 46:55
2017 - 41:45
2018 - 40:19
2019 - 39:17
Dla jednych takie wyniki i postęp może wyglądać marnie, dla innych może wydawać się, jak piszecie - nieosiągalny. Z mojego punktu widzenia to, że biegam coraz szybciej nie ma nic wspólnego z talentem. To po prostu efekt pracy jaką wkładam w bieganie. To planowanie, trening (a nie tylko wykonywanie "jakichś jednostek treningowych"), edukacja, zwracanie uwagi na szczegóły.
Znam osoby które biegają dłużej ode mnie, więcej ode mnie, a 40 minut wciąż pozostaje poza ich zasięgiem. Czy to wynika z braku talentu? Na przykładzie ludzi z mojego otoczenia, jestem przekonany, że nie. Na ogół są to osoby, które w którymś miejscu starają się za małoosoby o lekkim podejściu do tematu - biegające dla przyjemności, dla towarzystwa, albo, jeśli już zaczną trenować, oczekują wyników od razu, często też rozmieniają formę na drobne - startując co tydzień czy dwa.
Czasem po prostu nie wystarczy biegać dużo, żeby złamać 40 minut, ale przy odpowiednim podejściu jest, moim zdaniem, to osiągalne dla niemal wszystkich.
Nie rozumiem jak stwierdzenie, ze sa ludzie z talentem do biegania i beztalencia moze kogos krzywdzic.
-
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 14 sie 2004, 23:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie zgadzam sie. Wynik jest efektem pracy i talentu. Jak w kazdej innej dziedzinie.Phalandir pisze:Praca jest najważniejsza.
Dla mnie było bardzo demotywujące jak się okazywało, że ktoś bez treningu wystartował i osiągał lepszy rezultat niż ja.
Najgorszy był wynik w półmaratonie... nie byłem w stanie złamać długo 2 godzin. Czasem ktoś kto potrenował kilka razy to dokonywał tego. Oczywiście ja miałem stale dośc dużą nadwagę... ale pracowałem regularnie... biegałem bez przerw... 3-4 razy w tygodniu. Czytałem książki o bieganiu, śledziłem forum, wchłaniałem blogi. I generalnie mam teraz satysfakcję, że po tych czterech latach regularnego biegania z tą moją nadwagą (chudnę, ale powoli) doszedłem chociaż do tego, że raczej biegam szybciej niż chudy świeżak.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Rolli dlaczego tak selektywnie wybierasz naukę którą akceptujesz (rożne badania ktore cytujesz) a którą nie (statystykę) ? Grzesia wywód jest absolutnie logiczny. To samo przecież pokazują Tabele Testu Coopera.
-
- Wyga
- Posty: 122
- Rejestracja: 07 lip 2014, 18:23
- Życiówka na 10k: 36min 26s
- Życiówka w maratonie: 2h 57min 29s
Też uważam, że sam talent do niczego się nie przyda, jak nie będzie odpowiedniej (nie ciężkiej) ale mądrej pracy.
I nie tylko chodzi o trening, ważne jest odżywianie, jak i odpowiednia masa ciała.
Piszą powyżej niektórzy, że nie mogli poprawić się na jakiś tam dystansach, po czym sami stwierdzają że ważą za dużo. 90 kilogramowy biegacz ? serio ? musisz sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcesz wyników czy jednak atmosfera zawodów starcza.
Po prostu trenuj, nie żryj, a jak już jesz to wystrzegaj się syfu, wypoczywaj w mirę możliwości, a wyniki same przyjdą.
ten sport jest prosty, nie ma co w nim komplikować.
I wiadomo o co chodzi użytkownikowi Phalandir, ludzie często innym przyklejają łatkę talentu i tym tłumaczą swoje braki.
I nie tylko chodzi o trening, ważne jest odżywianie, jak i odpowiednia masa ciała.
Piszą powyżej niektórzy, że nie mogli poprawić się na jakiś tam dystansach, po czym sami stwierdzają że ważą za dużo. 90 kilogramowy biegacz ? serio ? musisz sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcesz wyników czy jednak atmosfera zawodów starcza.
Po prostu trenuj, nie żryj, a jak już jesz to wystrzegaj się syfu, wypoczywaj w mirę możliwości, a wyniki same przyjdą.
ten sport jest prosty, nie ma co w nim komplikować.
I wiadomo o co chodzi użytkownikowi Phalandir, ludzie często innym przyklejają łatkę talentu i tym tłumaczą swoje braki.
https://fantreningu.blogspot.com/
42km ======= 2h 57min 29s
21km ======= 1h 19min 44s
10km ======= 36min 26s
5km ======== 17min 24s

42km ======= 2h 57min 29s
21km ======= 1h 19min 44s
10km ======= 36min 26s
5km ======== 17min 24s

-
- Wyga
- Posty: 132
- Rejestracja: 14 sie 2004, 23:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Prowadzenie dzialalnosci komercyjnej moim zdaniem sluzy podtrzymywaniu mitu o tym, ze wszystko jest mozliwe - wystarczy tylko odpowiednio ciezko pracowac.Adam Klein pisze:Rolli dlaczego tak selektywnie wybierasz naukę którą akceptujesz (rożne badania ktore cytujesz) a którą nie (statystykę) ? Grzesia wywód jest absolutnie logiczny. To samo przecież pokazują Tabele Testu Coopera.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 11 mar 2018, 18:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jaka jest Twoja jednoznaczna diagnoza? Bo moim zdaniem z tego można wywnioskować tylko tyle, że z "typowego planu" nie każdy jest w stanie przebiec 10km poniżej 40 minut.grzes73 pisze:Jesli jednak typowy plan treningowy ukladany pod sredniego biegacza nie doprowadza po wielu sezonach do <40 min na dyche to diagnoza jes dla mnie jednoznaczna.
Mógłbyś opisać swój najlepszy sezon, w którym najbardziej zbliżyłeś się do 40 minut i ze 2 kolejne? Z informacją o założeniach treningowych, planowanych startach, analizą co poszło nie tak i jak to poprawić, itd. Jeśli faktycznie w taki sposób podchodziłeś do tematu i nie było poprawy, to zacznę wierzyć, że są osoby, które nie są w stanie złamać tej granicy. Jeśli po prostu bezrefleksyjnie biegałeś dalej, nawet wykonując jakieś ciężkie jednostki, to w dalszym ciągu nie mogę się zgodzić z Twoim zdaniem, że niektórzy nie mogą.
Jeśli za "bycie z innej bajki" uważasz to, że po kilku latach siedzenia przed komupterem w pracy w i w domu, wziąłem się za siebie i zacząłem poprawiać swoją sprawność ogólną i eliminować słabe strony, to tak, jestem z innej bajkigrzes73 pisze:Jesli w pierwszym sezonie nabiegales 46:55 to jestes z innej bajki.

Więc dalej będę się upierał przy swoim: cel i mądra praca w dążeniu do jego realizacji - bez tego faktycznie nie każdy jest w stanie złamać 40 minut.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13785
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Ze kto? Ze niby ja prowadzę działalność komercjalna?grzes73 pisze: Prowadzenie dzialalnosci komercyjnej moim zdaniem sluzy podtrzymywaniu mitu o tym, ze wszystko jest mozliwe - wystarczy tylko odpowiednio ciezko pracowac.
Ha
W Polsce jest trudne do zrozumienia, ze można w klubie prowadzić zajęcia bezpłatnie za miskę ryzu.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
+ wiek + masa ciałajacekkr pisze:cel i mądra praca w dążeniu do jego realizacji - bez tego faktycznie nie każdy jest w stanie złamać 40 minut.
