Był to mój pierwszy obóz treningowy i trenerzy nie wiedzieli do końca z kim mam trenować: czy długie, czy sprinty, bo miałem przyzwoite wyniki w obu.
Suma sumarum byłem uczestnikiem rozbiegania ze starszą grupą długodystansowców, gdzieś w kierunku góry Magórka w wysokim śniegu (do pół metra).
To znaczy byłem do około 3 kilometra, gdzie zaległem jak długi w półmetrowej zaspie i tak już zostałem

Oczywiście następnego dnia byłem już w sekcji sprintów, gdzie trenowałem następne parę lat.