![hej :hejhej:](./images/smilies/icon_e_biggrin.gif)
https://youtu.be/9I1LPUT5WCA?t=9
Powodzenia i zrób parę dłuższych biegów, naprawdę się przydadzą.
janekowalski pisze: ↑09 sty 2025, 15:03 Mnie się wydaje - może mylnie bom laik przeca, ale w oparciu o moje nikłe doświadczenia i obserwacje, że trudność poziomu 3:30 wynika z tego że to często jest taki pierwszy próg maratoński gdzie faktycznie trzeba biec tempem maratońskim. Co mam na myśli? Wyjaśnię na swoim przykładzie. W debiucie biegłem na złamanie 4h, co się udało na styk i czułem na mecie że dałem z siebie maxa. 4h w maratonie to ok. 5:40min/km. Z tego co pamiętam, bo to jednak było trochę czasu temu, to moje średnie tempo OWB przed samym maratonem wahało się w okolicy 5:30/km. Czyli mój pierwszy zakres (OWB) był szybszy niż moje "tempo maratońskie'.
W maratonie na 3:30 trzeba pobiec w tempie 4:59/km. Jeżeli dobrze pamiętam to średnie tempo mojego pierwszego zakresu (OWB) w końcowej fazie przygotowań wahało się w okolicy 5:15/km, natomiast drugi zakres (WB2) dla 14-16km odcinka uśrednił się na poziomie 4:45/km, nawet krztynę szybciej. I też pobiegłem na styk i też dałem z siebie maxa. Jerzy Skarżyński w swoich planach nawet określał jako warunek konieczny bieganie WB2 średnio w 4:50-4:45 i myślę że może to być niezły punkt referencyjny przy określeniu tego maratońskiego progu. Ale myślę że jeszcze jest na to czas w tych przygotowaniach.
Może dlatego dla wielu biegaczek i biegaczy ten próg jest za pierwszym razem problematyczny.
A i dochodzi często też maratońskie frycowe w debiucie, hihi...
Oczywiście to tylko moje zdanie.
janekowalski pisze: ↑10 sty 2025, 10:03 Trudno żebyś z początkiem stycznia miał maratońską formę. Trenuj spokojnie i regularnie. Moim zdaniem najważniejsze jest spokojne i konsekwentne realizowanie planu. Progres przyjdzie. Wynik ma drugo albo i trzeciorzędne znaczenie teraz. Wyjdzie w praniu na co jesteś gotowy. Biegacz biegaczowi nierówny. Ty pisałeś że masz solidną sportową podbudowę i to potrafi być naprawdę duży kapitał. W mojej ocenie nie ma większego znaczenia czy pobiegniesz 28, 30 czy 32 km longa. Zgadzam się z kol. @pawo że ważniejszy jest tutaj czas trwania tej jednostki. Najważniejsze jest żebyś spokojnie i regularnie trenował, najlepiej nie słuchając za wielu radKażdy chce pomóc ale czasem robi się wahadło. Moje rady też może lepiej puścić mimo uszu. Jeden powie że się nie da, drugi wal jak w dym. A koniec końców to twój bieg, ty musisz to wszystko przewalić. Krok po kroku. U mnie np. bardzo dobre rezultaty daje metoda małych kroków właśnie. Nie stawiam sobie wielkich celów tylko takie które podparte treningiem będą w mojej ocenie realne. I na ogół bywa że mogę więcej niż zakładałem ale bywało też że mieściłem się na styk. W ścianę też przywaliłem. Jak każdy tutaj pewnie.
Ty masz debiut przed sobą więc na razie nie masz żadnego punktu referencyjnego oprócz życiówek które podałeś. A one są niezłe myślę. W mojej ocenie będziesz miał więcej punktów zaczepienia w momencie kiedy będziesz mieć za sobą te longi i to ci sugerował (jeśli dobrze zrozumiałem) kol. @Slawcio oraz (przynajmniej w mojej ocenie) biegi ciągłe (WB2). Mówiąc "za sobą" mam na myśli okres na ok 3 tygodnie przed startem w maratonie.
Teraz jest dopiero styczeń, waliłbym krosy jeśli masz taką możliwość, a że nogi bolą po pierwszych longach to normalne w mojej ocenie. Pamiętaj żeby też nie zwiększać tej objętości w nieskończoność, musisz imho schodzić z obciążeń. Może się mylę ale ja np. longi biegałem w takich 3-4 tygodniowych cyklach: np 20,22,25,20 20,25,28,20 etc. Wychodził taki "dach fabryki" w wykresieJak chyba nigdy nie pocisnąłem 25km w styczniu (zwłaszcza na początku) ale być może ja powolnie się dosyć rozkręcam
Oczywiście to tylko moje zdanie i mogę się mylić. Na szczęście jest dużo dróg do celu i miejsca na ew. błędy też uważam jest sporo.
a gdzie ten maraton planujesz btw?