Adam Klein pisze:Nie wiem co się stało, program nagraliśmy.
Mogę tylko powiedzieć, że Sebastian Chmara mówi, że to nieporozumienie, że to co zostało przedstawione nie było ich pomysłami.
Powiedział też, że nie chcieli robić nic obowiązkowego i że nic obowiązkowego nie zrobią.
Adam, nic nie rozumiem.
Jak to nie wiesz co się stało? Jak to rozumieć?
Powiedziano Ci że program nie będzie na żywo bo...? Wydawca zachlał? Awaria przekaźnika? Decyzja producenta? A może nic Ci nie powiedziano, tylko program się odbył a po nim dopiero dowiedziałeś się że nie poszedł na antenę tylko do puszki? Nawet jeśli tak, to nie zapytałeś dlaczego? A może zapytałeś i Cię zbyto?
A co to znaczy że "Sebastian Chmara mówi, że to nieporozumienie, że to co zostało przedstawione nie było ich pomysłami"? Czy to oznacza że Pan Szydłowski wlazł jak Dyzma na konferencję żeby nażreć się ciastek i musiał przy tym coś tam powiedzieć, a nieporozumienie polega na tym że to nie były propozycje związku tylko tego amatora darmowej kawy? No ok, i tak widzę postęp w stosunku do pierwotnego "nic takiego nie było powiedziane"
----------------
Wczoraj rozmawiałem z kolegą o Karcie Biegacza i powiedziałem mu "daj sobie z tym spokój, to jest tak głupie że nawet w tym kraju nie ma szans na realizację, za miesiąc w ogóle nie będzie już tematu". Na co mi z właściwą sobie swadą odrzekł "i tu się mylisz, ci goście zanim się urżnęli to najpierw na trzeźwo zrobili biznesplan i wszystko dobrze przekalkulowali, i wiedzą że za duże pieniądze leżą na stole żeby odpuścić." Nie przekonał mnie. Ale zmieniłem zdanie. Wiecie co mnie przekonało?
Zdjęcie z ogólnopolskiej anteny liva na ten temat, gdzie gościem był chłopak, który producentom wydawał się stać tam gdzie stało ZOMO, ale kilka godzin przed emisją opublikował tekst zdroworozsądkowy, i czarno na białym ukazujący motywacje jakie stoją za propozycjami. I ktoś stwierdził że za duże ryzyko... A żeby zmienić ramówkę publicznej telewizji, no... to trzeba być ustawionym, gratuluję! Kto mógł koło tego chodzić? Komuś się może kojarzy przy tym jakieś nazwisko? Tak, sprawa jest bardziej poważna niż humorystyczna.