Maratona di Roma 17.03.2013 / Maraton Rzym

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
Awatar użytkownika
pil
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 267
Rejestracja: 20 kwie 2009, 20:35
Życiówka na 10k: 00:42:40
Życiówka w maratonie: 03:29:57
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

czy ja dobrze widzę - nowy rekord - 2:0:56 ?!!
to musiały być dobre warunki ;)

edit: a jednak nie - zasugerowałem się komentarze, gdzie ucieło 7 ops ;)
Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/pil00
PKO
edek103
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 337
Rejestracja: 20 maja 2010, 21:54
Życiówka na 10k: 42:10
Życiówka w maratonie: 3:36:19

Nieprzeczytany post

Hej....Wrociłem z Rzymu ale wiem ze częsć osób jeszcze zotała.....

Jak Wam pszlo? Mi na 35 km odcieło prąd...i zamiast 3:30 wyszlo 3:55 ( a byyóo tak pieknie)...ale mam nad czym pracowac...

Wiem ze Jacek zrobil nową zyciówke i pewnie sam sie pochwali:):) gratuluje...a tobie Ola? Załamałaś swoje 4 godziny:):):):)

Dziekuje wszystkim za fajną kolacje i do zobaczenia na kolejnych biegach:):):)

pozdrawiam

Edek
Awatar użytkownika
Gemma
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 46
Rejestracja: 14 cze 2011, 12:03
Życiówka na 10k: 00:51:42
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

Ja niestety też planu nie wykonałam - zaraz po 30-stym kilometrze moje nogi znalazły sobie jakiś inny ośrodek dowodzenia, cóż Kraków miał być głównym startem wiosny i miejmy nadzieję, że tam będzie jak być powinno.

Tak Jackowi się udało - gratulacje:))

Mam nadziję, że już niedługo uda się nam gdzieś pobiec razem:))
]
grish
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 9
Rejestracja: 07 lut 2013, 12:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:00:35

Nieprzeczytany post

Cześć!

Było pięknie. Dziękuję współtowarzyszom, z którymi miło było sie spotkać i wspólnie pobiec chociaż kawałek - szczególnie pana Adama R. oraz żelazną czwórkę braci B.
Wrażenia mam doskonałe - może kiedyś wrócę :)

P.S. Niespotykany komfort w strefie startowej A - odrębne toalety bez kolejek i miejsce na rozgrzewkę!
"Cza­sem życie mści się na człowieku, dając mu to, cze­go chce"
A. Perez-Reverte
waitek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 25 gru 2011, 21:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Pozdrowienia i gratulacje dla wszystkich uczestników.

Mierzył ktoś przebiegnięty dystans? Mój garmin pokazał mi +1km, ale patrząc na czasy najlepszych nie jest to raczej możliwe.
grish
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 9
Rejestracja: 07 lut 2013, 12:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:00:35

Nieprzeczytany post

Biegłem według wskazań tempa i dystansu na podstawie krokomierza (testowo) i wyszło mi 42,9km.
Natomiast mam pytanie o przewyższenia - wyszło mi aż 730m podbiegów i tyle samo zbiegów (według gpsa skorygowanego przez google maps) i 250 góra/dół według wysokościomierza barometrycznego. Zastanawiam się gdzie leży prawda - bo różnica jest w sumie zasadnicza...

Czy ma ktoś podobne wskazania?
"Cza­sem życie mści się na człowieku, dając mu to, cze­go chce"
A. Perez-Reverte
Awatar użytkownika
Jacek1972
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 28 sty 2010, 19:44
Życiówka na 10k: 43'22''
Życiówka w maratonie: 3.31'36''
Lokalizacja: Mazowsze

Nieprzeczytany post

Witajcie, :spoczko:
emocje po niedzielnym joggingu juz opadły, człowiek powoli wraca do zdrowia więc można podsumować Maratona di Roma'2013
Edek-a czym tu sie chwalić??
ale tak jak wszyscy, to moge śmiało napisać że maraton (trasa) niepowtarzalny, a sam końcowy wynik to taki wyznacznik tego, jak się przepracowało okres zimowy.
Fajnie było spotkac na trasie Polaków, zauważyłem że wiekszość z naszych umnieszcza na plecach swoje imiona stąd też łatwo nawiązać chwilowy kontakt słowny. Pozdrawiam Krzyska z Krakowa, bieglismy przez chwile razem przy peacemakerach na 3.30'
od 12 km. poszedłem do przodu i tak kilkadziesiąt metrów przed 3.30' starałem sie utrzymać jednostajne tempo. No i tak zaraz przed 27km. ten zakręt w prawo i podbieg w Vialle della Moschea mnie "załatwił".
na 28 km. zrozumiałem że zwalniam bo peacemakerzy na 3.30' zrównali sie ze mną. Wcześniej musiałem sie zatrzymac i biec w druga strone ponieważ po raz pierwszy w życiu wypadła mi z reki saszetka z żelem. Niesamowite wrażenie jak się juz człowiek zatrzyma, odwróci i schyli się, ale nikomu tego nie polecam.
Tak na 34 km. to wbiegnięcie w to turystyczne centrum miasta. W sobote do późnych godzin wałęsałem się w okolicy via del corso i minęło troche ponad 12 godz. i znowu byłem w tym samym miejscu. Ściany na 35km. wcale nie odczułem, za to od tak 33km.powoli zacząłem tracić z pola widzenia baloniki 3.30' :chlip:
Jedyny minus biegniecia przez centrum to ciagle usiłujący przechodzić na druga stronę ulicy turyści. Przebiegnięci obok fontanny di trevi zarejestrowałem tylko kątem oka, tam rzeczywiście na tej uliczce było ciasno.Pomiędzy 38 a 40 km. widziałem jak co niektórzy już zjechali do bazy, tzn. nagłe zatrzymanie, skurcze, jeden z biegaczy leżacy na chodniku, którym to zajmuja sie słuzby medyczne.
Ostatnie 2 km. to już z jednej strony euforia że nic nie może sie przydazyć a z drugiej strony aby dobiec do mety należy obiec dookoła Kolosseum, tylko ze jest pod górkę...jeszcze nigdy nie biegłem pod górke na ostatnich 2 km. :hejhej:
Awatar użytkownika
Jacek1972
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 28
Rejestracja: 28 sty 2010, 19:44
Życiówka na 10k: 43'22''
Życiówka w maratonie: 3.31'36''
Lokalizacja: Mazowsze

Nieprzeczytany post

więc jak już obiegłem to Kolsseum to nie w głowie mi było przyspieszać na ostatnich 300m.
Mały niesmak pozostał,korci mnie aby jeszcze raz zmierzyc się z ta trasą, nie jest taka straszna, te podbiegi są spokojnie do "przejscia", moze w przyszłym roku, zwłaszcza że trasa lekko uległa modyfukacji i nie bieglismy przez Plac Św. Piotra.
Rozczarował mnie doping, no ale Rzym to nie Nowy Jork gdzie przez całą 1 Av. na Manhattanie po obydwu stronach stoją 3 rzędy ludzi. Znaczna częśc trasy jest poprowadzona przez miejsca, gdzie turysci żadko docierają, ale mielismy przy okazji mozliowość spojrzenia na miasto trochę inaczej niz to jest ukazane w przewodnikach.
Nieocenionym kopniakiem był widok Polaków z flagami na trasie, zawsze fajnie było usłyszec od nich jakieś słowo otuchy, szczególne podziekowania dla dwójki ludzi tak juz przez Piazza Venezia na 39km. i okrzyku "walczysz do końca".
Po przekroczeniu mety i zatrzymaniu się chyba jedną z fajniejszych chwil oprócz medalu jest okrycie się folią :usmiech:
przekraczając metę widziałem na wyswietlaczu czas 3.38' z sekundami, jak oddałem medal do wygrawerowania czasu (10 euro) to po dosłownie kilku minutach odebrałem go z powrotem z czasem 3.37'32''
Grzesiu, mielismy biec na 3.40', mam nadzieje ze jeszcze nie jeden wspólny bieg przed nami i damy rade. ja zyciówki nie poprawiłem (3.31'36'' z Warszawy) ale nie jechałem do Rzymu z zamiarem podkręcenia tego wyniku. Na to przyjdzie czas jesienią, dobrze że udało sie dobiec ponizej 3.40'. podsumowując jednym zdaniem, maraton w Rzymie nie nalezy do takich biegów, w których uczestniczy się tylko raz.
fajnie było sie spotkac w piatekowy wieczór, szkoda ze taki kulturalny lokal nam sie "trafił", nastepnym razem będzie jakaś chamówka. (do takiego trafilismy z Olą i Radkiem później, w piatek wieczor,ale o tym na pw.) :)
edek103
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 337
Rejestracja: 20 maja 2010, 21:54
Życiówka na 10k: 42:10
Życiówka w maratonie: 3:36:19

Nieprzeczytany post

Jacek1972 pisze:więc jak już obiegłem to Kolsseum to nie w głowie mi było przyspieszać na ostatnich 300m.
Mały niesmak pozostał,korci mnie aby jeszcze raz zmierzyc się z ta trasą, nie jest taka straszna, te podbiegi są spokojnie do "przejscia", moze w przyszłym roku, zwłaszcza że trasa lekko uległa modyfukacji i nie bieglismy przez Plac Św. Piotra.
Rozczarował mnie doping, no ale Rzym to nie Nowy Jork gdzie przez całą 1 Av. na Manhattanie po obydwu stronach stoją 3 rzędy ludzi. Znaczna częśc trasy jest poprowadzona przez miejsca, gdzie turysci żadko docierają, ale mielismy przy okazji mozliowość spojrzenia na miasto trochę inaczej niz to jest ukazane w przewodnikach.
Nieocenionym kopniakiem był widok Polaków z flagami na trasie, zawsze fajnie było usłyszec od nich jakieś słowo otuchy, szczególne podziekowania dla dwójki ludzi tak juz przez Piazza Venezia na 39km. i okrzyku "walczysz do końca".
Po przekroczeniu mety i zatrzymaniu się chyba jedną z fajniejszych chwil oprócz medalu jest okrycie się folią :usmiech:
przekraczając metę widziałem na wyswietlaczu czas 3.38' z sekundami, jak oddałem medal do wygrawerowania czasu (10 euro) to po dosłownie kilku minutach odebrałem go z powrotem z czasem 3.37'32''
Grzesiu, mielismy biec na 3.40', mam nadzieje ze jeszcze nie jeden wspólny bieg przed nami i damy rade. ja zyciówki nie poprawiłem (3.31'36'' z Warszawy) ale nie jechałem do Rzymu z zamiarem podkręcenia tego wyniku. Na to przyjdzie czas jesienią, dobrze że udało sie dobiec ponizej 3.40'. podsumowując jednym zdaniem, maraton w Rzymie nie nalezy do takich biegów, w których uczestniczy się tylko raz.
fajnie było sie spotkac w piatekowy wieczór, szkoda ze taki kulturalny lokal nam sie "trafił", nastepnym razem będzie jakaś chamówka. (do takiego trafilismy z Olą i Radkiem później, w piatek wieczor,ale o tym na pw.) :)
jeszcze raz gratulacje...ja wytrzymalem z tepem 4:48 do 32 km a potem to w "chodzonego" zacząłem sie bawic i powdziwiać hiszpańskie schody:):):):):)
I bardzo chentie kiedys, pobiegne z tobą.......moze gybym biegl z toba to nie poddałbym sie i zwalczył kryzys:):):)

Dla mnie nastepny kierunek to Praga...zapraszam:):):)
I jeszcze raz pozdrowienia dla wszystkich ode mnie i mojej rodziny
Edek
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ