Kłopot moze być wtedy, gdy Ci się coś zachce i a po drodze nie będzie niebieskiej budki
Ja sie zastanawiam, w którym miejscu zaparkuje samochód,żeby mieć blisko do startu?
Wystarczy się dobrze rozciągnąć i zrobić kilka delikatnych przebieżek.Około 2h przed biegiem zjeść porządne nie zalegające w żołądku śniadanie i czekać na na wodę na wyznaczonych kilometrach
A ja nie moge zasnąć i zaczyna sie chodzenie do WC. Jak dalej tak pójdzie to jutro stoperan i dopiero na tase, bo co zrobię na nowym świecie albo na krakowskim przedmiesciu jak mnie złapie "dwojeczka"
I już po jak poszło?? Ja jestem w szoku, celowalam na 2,30, stanelam na samym koncu, w cytadeli wyprzedzialam sympatyczna grupę na 2.15, na agrykoli pana Tadeusza (starszy pan który szurająco doleciał do mety - szacun!!!!!!), z małym kryzysem na ostatniej prostej pod wiatr. Miałam nawet power żeby finiszowac, wyprzedzialam jak leci w koncowce na moście w nowych różowych butach dofrunełam do mety na 2,10 wg mojego stopera - wow!!!! Jestem baaaardzo zadowolona
2:09:28. i powiem ze jestem zadowolony mimo tak wielu podbiegow. Miało być poniżej 2:10 i udało sie!!! Teraz atakujemy królewski dystans i to bedzie debiut we wrześniu
Gratuluje wszystkim biegaczom Moje 2:02:39 to chyba sukces , bo na 16 km mnie zupełnie odcieło tak jakby jedzenie się wyczerpało, nawadnianie nic nie dało.Następnym razem będzie lepiej
Też gratuluję wszystkim pierwszakom! Mi w debiucie prawie wszystko się udało - idealnie ustawiłem się w strefie startowej - pod koniec pierwszej połowy żółtej fali i taki wynik miałem: 1:38:18. Dumny jestem jak nie wiem co ! Super bieg, super organizacja mimo takiej rzeszy biegaczy. Jedyna rzecz która u mnie nie wypaliła to to że spuchłem na 3 kilometrach (18,19,20) - ten podbieg na Agrykoli to jednak była masakra ale naprawdę bardzo udana impreza - pierwszy mój tak długi bieg na zawodach, do tej pory były tylko do 10km.
M/40 - dla mnie też był to "dziewiczy rejs" - wynik 2:01:01 w pełni mnie zadowala i daje nowe spojrzenie na przyszłość liczoną czasem i odległością. Do zobaczenie na następnych "pobiegankach" ))
Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mniej lub bardziej prawdopodobne
To był mój pierwszy bieg na tak długim dystansie - wcześniej uczestniczyłem tylko w biegach na 5 lub 6km. Startowałem więc z założeniem, że nie wiem o sobie i swoich możliwościach wiele (bo tabela nie zawsze prawdę ci powie). Dlatego podszedłem do tego dystansu z dużym respektem i postanowiłem, że będzie dobrze jeżeli "złamie" 2h - ustawiłem się więc w strefie na 1.55. Po pierwszych 6-7 km poczułem, że tempo jest za małe i mogę przyśpieszyć nie drenując swoich sił. I tak już biegłem cały czas wyprzedzając (oczywiście z nielicznymi wyjątkami) w tempie średnim 5m16s/km. To bardzo pozytywnie wpłynęlo na moje psyche. I choć ekipy na 1.50 już nie dogoniłem to miałem w sobie wystarczająco dużo sił aby finiszować w tempie 3m16s/km co sprawiło mi niesamowitą radość! Tak samo zresztą jak wielką satysfakcję po całym biegu.
W sumie mam wrażenie, że wybrałem dobrą taktykę. Pewnie mogłem się narzucić sobie większe tempo, tak aby złamać 1.50, bo czułem w sobie po przebiegnięciu mety (1.51+) duże pokłady sił. Z drugiej strony, mam satysfakcję, że nie odczuwam większych bólów nóg i mogę normalnie funkcjonować. Słowem, cały bieg sprawił mi wielką frajdę, a przecież o to w tym wszystkim chodzi.
Co do organizacji biegu, to moim zdaniem wszystko było super zorganizowane. Jedyny mankament to mała czytelność (czytaj. rzadkie rozstawienie) bieżacych kilometrów trasy - nie tych 5-10-15 ale tych pomiędzy. Uważam, że każdy kilometr powinien być wyraźnie oznaczony bo to pomaga realizować zaplanowaną strategię biegu.
Poza tym, cieszę się, że byłem częścią i mogłem poczuć tą niesamowitą atmosferę panującą na trasie zarówno wśród biegnących jak i kibiców na ulicy. Takich chwil się nie zapomina.