Pączek napisał(a):
Tzn. cały czas tu jest chyba problem ze zrozumieniem tego co powiedziałem. Aż przesłuchałem sobie ten fragment. Ja nie mówię tam, że każdy może teraz zacząć trenować i zrobi minimum. A tak to wygląda po tych komentarzach. Ja powiedziałem, że nie trzeba specjalnego talentu, wrodzonych predyspozycji. Ale nie osiągnie tego każdy, bo liczy się to kiedy kto zaczął trenować, jak trenował, jak wiele jest w stanie poświęcić, czy ma środki finansowe, jak potoczyła się karierą, jakie miał wsparcie, szczęście, etc. Ja tam powiedziałem, że "nie trzeba talentu" a nie "każdy jak chce to zrobi minimum".
Roli, z całym szacunkiem, ale polski przykład jest przykładem słabym, bo u nas jest niski poziom ogólny w biegach długich. Więc ten 1-2 zawodników na kraj nic nie mówi. W Holandii która ma ponad dwa razy mniej ludności minimum ma 4 mężczyzn. U nas więc proporcjonalnie powinno wychodzić 9? Akurat takie liczby nic nie mówią, bo u nas jest słabo z wynikami.
Nie wygląda, bo jasno pisałem, że każdy ma inny poziom pułapu tlenowego, dlatego nawet jeśli wyobrazimy sobie sytuację, że oto mamy grupę dzieci, które od najmłodszych lat trenują do maratonu, do tego konkretnego wyniku (2:11) i poza bieganiem nic ich nie obchodzi, bo wszystko mają zapewnione, to nie każdy z nich w dorosłym już wieku, a może nawet wielu z nich nie osiągnie tego wyniku, bo ich genetyka zwyczajnie im na to nie pozwoli. Przytaczałem przykłady osób, które mimo lat treningu nie są w stanie "złamać" 3 godzin w maratonie i oczywiście, można to zbyć kwestią priorytetów (albo przeszłości sportowej), ale to nieprawda, bo ci ludzie żyją bieganiem od lat. Niektórym po prostu nie jest dane biegać poniżej trzech godzin na tym dystansie i tyle. Niepotrzebnie spłaszczasz moje wypowiedzi, sugerując, że zrozumiałem Twoją wypowiedź w ten sposób, że jeśli ktoś zacznie teraz intensywnie trenować, to osiągnie poziom olimpijski, o ile bieganie jest dla niego priorytetem. Przecież pisałem głównie o pułapie tlenowym, a Ty się do tego odniosłeś w ten sposób, że nauka coraz bardziej od tego odchodzi. Co to znaczy? Czy to znaczy, że ktoś, kto odziedziczył niskie vo2max, jest w stanie ciężkim treningiem dojść do kosmicznego poziomu 2:11 w maratonie? Bądźmy poważni. Jeśli to sugerujesz, to są to zupełnie nierealistyczne tezy, tak że podtrzymuję, że żeby uzyskać minimum IO potrzeby predyspozycji i talentu.
Na sukces składa się wiele czynników, niemniej od pewnego poziomu - poza tytaniczną nawet pracą - vo2max ma bardzo istotne znaczenie. Jeśli tak nie jest, to w jaki sposób nauka temu obecnie zaprzecza/odchodzi od tego? Bo to wiązałoby się z unieważnieniem całej dotychczasowej wiedzy w tej materii. Czytam publikacje z tego zakresu i jakoś badacze kładą nacisk na predyspozycje.