A "redaktor" Warzecha znowu swoje :-/

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
uebq
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 495
Rejestracja: 30 kwie 2014, 19:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

img712.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
ASK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1733
Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: 50:08
Życiówka w maratonie: 4:43:44
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Oj, widzę z artykułu, że zdrowe odżywianie w szkole równie przeszkadza, co ograniczanie ruchu aut.
Biedne dzieci, nawet batonika i coli nie można w szkole kupić, głodne i spragnione cały dzień chodzą :bum: Zrobić dziecku kanapkę i dać wodę do bidonu, to za dużo jak widać dla pieniących się rodziców. Pewnie te same dzieci nie muszą ćwiczyć na wf, żeby się nie spocić, wszędzie musza dojechać samochodem, a w niedzielny poranek wyjazd do centrum handlowego pokrzyżowało im zablokowanie miasta przez maraton. :hejhej:
pogrodnik
Wyga
Wyga
Posty: 52
Rejestracja: 23 lis 2014, 19:40
Życiówka na 10k: 40:40
Życiówka w maratonie: 3:28:08

Nieprzeczytany post

ASK pisze:Oj, widzę z artykułu, że zdrowe odżywianie w szkole równie przeszkadza, co ograniczanie ruchu aut.
Biedne dzieci, nawet batonika i coli nie można w szkole kupić, głodne i spragnione cały dzień chodzą :bum: Zrobić dziecku kanapkę i dać wodę do bidonu, to za dużo jak widać dla pieniących się rodziców. Pewnie te same dzieci nie muszą ćwiczyć na wf, żeby się nie spocić, wszędzie musza dojechać samochodem, a w niedzielny poranek wyjazd do centrum handlowego pokrzyżowało im zablokowanie miasta przez maraton. :hejhej:
Jako ojciec 4 i 6 latka w przypadku "zdrowego żywienia" w przedszkolach/szkołach popieram Warzechę.
O ile rozumiem zakaz sprzedaży śmieciowego jedzenia w sklepikach szkolnych, to nie jestem w stanie pojąć całkowitego zakazu używania soli i cukru.
W wyniku tego w przedszkolach/szkołach serwowane są:
- niesolone ziemniaki
- niesolone zupy
- kwaśne kompoty
- jogurty naturalne (zamiast smakowych).

W wyniku tego dzieci (nie tylko moje) nie chcą tego jeść wracają ze szkoły/przedszkola głodne i musimy im dawać kolejny obiad. Nauczycielki w rozmowach z rodzicami potwierdzają problem, ale oficjalnie nie mogą krytykować pani minister.

We wszystkim trzeba mieć umiar, ale nie można przesadzać z absurdalnymi zakazami.
"Zdrowe żywienie" w ujeciu ministerstwa edukacji przypomina mi wychowanie w abstynencji w okresie PRL poprzez zakaz sprzedaży alkoholu przed 13.
Awatar użytkownika
jabbur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1364
Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
Życiówka na 10k: 0:38:22
Życiówka w maratonie: 3:02:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No wiesz , idąc tropem "moich dzieci", to moje (3 i 6) nie tkną jogurtu innego niż czysty, a czekolade tylko gorzką jedzą. I niby dlaczego mam sie zgodzic,by karmiono je syfem, tylko dlatego, że inne tak jeść nauczone?
_____
100HRMAX.PL: piszę | focę | komentuję
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja generalnie też nie rozumiem całego problemu żywieniowego. Chcesz, żeby dziecko jadło batoniki, słodkie jogurciki i inne rzeczy? Proszę bardzo, zapakuj w plecaczek i niech sobie wyciągnie i zajada. :)
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

@jabbur +1! Moja córka lubi kompoty niesłodzone i pewnie nigdy nie próbowała odmiany zepsutej cukrem. Nie widzę potrzeby, aby to zmieniać.
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W wyniku tego dzieci (nie tylko moje) nie chcą tego jeść wracają ze szkoły/przedszkola głodne i musimy im dawać kolejny obiad. Nauczycielki w rozmowach z rodzicami potwierdzają problem, ale oficjalnie nie mogą krytykować pani minister.
Aha, jeszcze jedno... dzieci wynoszą nawyki żywieniowe z domu. U nas się nie soli, a jeśli już to bardzo mało i dzieci żyją i jakoś zjadają te syfne niesłone ziemniaki ze stołówki ;)
pogrodnik
Wyga
Wyga
Posty: 52
Rejestracja: 23 lis 2014, 19:40
Życiówka na 10k: 40:40
Życiówka w maratonie: 3:28:08

Nieprzeczytany post

jabbur pisze:No wiesz , idąc tropem "moich dzieci", to moje (3 i 6) nie tkną jogurtu innego niż czysty, a czekolade tylko gorzką jedzą. I niby dlaczego mam sie zgodzic,by karmiono je syfem, tylko dlatego, że inne tak jeść nauczone?
Rozumiem, że nie używasz również przypraw podczas przygotowywania posiłków.

Każdy powinien mieć prawo wychowywać dziecko zgodnie ze swoimi przekonaniami.
Problemem jest to, że "większość" jest zmuszana aby dostosować się do schematu żywieniowego "mniejszości".
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To, że większość jest większością nie oznacza, że ma rację. Zresztą teraz w modzie jest narzucanie zdania większości przez mniejszości. Nie zauważyłeś? ;)
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

pogrodnik, nie przekręcaj.

czym innym są przyprawy, czym innym jest NADMIAr soli - zjawisko powszechne oraz nadmiar cukru, który jest wszechobecny, obiektywnie szkodliwy i co więcej uzależniający.

nie chodzi o przekonania, tylko o zdrowie.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
uebq
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 495
Rejestracja: 30 kwie 2014, 19:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

szczerze mówiąc, miałem na myśli raczej to, że Warzecha pisząc o "...fobach" sam okazał się biegofobem i cyklistofobem i chyba - no ale dyskusja o jedzeniu w szkołach tez ciekawa.

Jedzenie jedzeniem, jego jakość ma znaczenie, jednak dzieci zjedzonych ( zdrowych czy nie to inna sprawa ) kalorii nie spalają, bo wf praktycznie w szkołach nie ma.

Czy oburzając się na biegaczy - w dużej mierze rodziców tych samych dzieci - redaktor nie krytykuje jednocześnie formy dawania dobrego przykładu najmłodszym? Tym właśnie, które tyją w szkołach bez sklepików i bez wuefu...?
Awatar użytkownika
Marc.Slonik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2004
Rejestracja: 20 sie 2014, 16:45
Życiówka na 10k: 44:12
Życiówka w maratonie: 3:23:55
Lokalizacja: Bruksela, Belgia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Redaktor Warzecha wie, że jego opinia malo kogo interesuje. Nie jest myślicielem z górnej półki pokroju, bo ja wiem, np. ks. Bonieckiego. Dlatego jedynym sposobem żeby zaistnieć jest wyrażanie krytyki, która napotka sprzeciw. Dostępność do mediów, w połączeniu z taką właśnie potrzebą bycia zauważonym powoduje wysyp (właściwie wypełz) indywiduów pokroju dziennikarzy "niepokornych".
ijon
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 360
Rejestracja: 11 maja 2013, 15:59
Życiówka na 10k: 00:39:21
Życiówka w maratonie: 03:01:54

Nieprzeczytany post

pogrodnik pisze:
ASK pisze:Oj, widzę z artykułu, że zdrowe odżywianie w szkole równie przeszkadza, co ograniczanie ruchu aut.
Biedne dzieci, nawet batonika i coli nie można w szkole kupić, głodne i spragnione cały dzień chodzą :bum: Zrobić dziecku kanapkę i dać wodę do bidonu, to za dużo jak widać dla pieniących się rodziców. Pewnie te same dzieci nie muszą ćwiczyć na wf, żeby się nie spocić, wszędzie musza dojechać samochodem, a w niedzielny poranek wyjazd do centrum handlowego pokrzyżowało im zablokowanie miasta przez maraton. :hejhej:
Jako ojciec 4 i 6 latka w przypadku "zdrowego żywienia" w przedszkolach/szkołach popieram Warzechę.
O ile rozumiem zakaz sprzedaży śmieciowego jedzenia w sklepikach szkolnych, to nie jestem w stanie pojąć całkowitego zakazu używania soli i cukru.
W wyniku tego w przedszkolach/szkołach serwowane są:
- niesolone ziemniaki
- niesolone zupy
- kwaśne kompoty
- jogurty naturalne (zamiast smakowych).

W wyniku tego dzieci (nie tylko moje) nie chcą tego jeść wracają ze szkoły/przedszkola głodne i musimy im dawać kolejny obiad. Nauczycielki w rozmowach z rodzicami potwierdzają problem, ale oficjalnie nie mogą krytykować pani minister.

We wszystkim trzeba mieć umiar, ale nie można przesadzać z absurdalnymi zakazami.
"Zdrowe żywienie" w ujeciu ministerstwa edukacji przypomina mi wychowanie w abstynencji w okresie PRL poprzez zakaz sprzedaży alkoholu przed 13.
Ja tez jestem ojcem i popieram w pełni proby ograniczenia syfu jakie jedzą polskie dzieci. Tobie, a zwłaszcza Twoim dzieciom mogę natomiast tylko współczuć. Tobie bo chyba nie rozumiesz o co tutaj chodzi, a Twoim dzieciom bo musza jeść 2 obiady dziennie.
Obrazek
pogrodnik
Wyga
Wyga
Posty: 52
Rejestracja: 23 lis 2014, 19:40
Życiówka na 10k: 40:40
Życiówka w maratonie: 3:28:08

Nieprzeczytany post

ijon pisze: Ja tez jestem ojcem i popieram w pełni proby ograniczenia syfu jakie jedzą polskie dzieci. Tobie, a zwłaszcza Twoim dzieciom mogę natomiast tylko współczuć. Tobie bo chyba nie rozumiesz o co tutaj chodzi, a Twoim dzieciom bo musza jeść 2 obiady dziennie.
Nie znasz mnie, nie znasz metod które stosuje wychowując moje dzieci, więc nie masz żadnych podstaw aby mnie oceniać.

Możecie bezkrytycznie łykać hasła w stylu "zdrowe żywienie w szkole", podczas gdy ja starałem się pokazać do jakich absurdów ta niedopracowana idea prowadzi.

Ja Twoim dzieciom współczuję że mają ojca, który nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
Awatar użytkownika
ASK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1733
Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: 50:08
Życiówka w maratonie: 4:43:44
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Z tego co wiem, to jest tylko zakaz stosowania cukru i to.popieram. Kompotu i herbaty nie trzba slodzic, lepiej tego nauczyc dziecka, jesli sie przyzwyczailo do slodzenia. A wg przepisow solic mozna, ale w ograniczonej dziennej dawce na dziecko. To tez popieram, wiekszosc posilkow w restauracjach i stolowkach jest wg mnie mocno przesolonych, lepiej dzieci nauczyc delikatnego solenia.
Moj przedszkolak zajada obiady ze smakiem, nie narzeka.
Przyprawy mozna w kuchni w przedszkolach stosowac, oczywiscie ziola, a nie "kucharka", ale ten ostatni przeciez nie powinien i tak bys stosowany do przygotowania jedzenia dziecka. A jogurty w gre wchodza przeciez tylko naturalne, te smakowe wrzucam do koszyka 'slodycze'.
Mozna gotowac bez cukru, z mala iloscia soli, z ziolami, bedzie zdrowo i pysznie i czuc wtedy smak skladnikow, a nie tylko sol i cukier.
ODPOWIEDZ