Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 01 lip 2013, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam .
Lubię sobie pobiegać od czasu do czasu aby uciec od problemów. Lubię naturę dlatego wybieram zawsze ścieżki leśne itp. Ostatnio pobiegłem wałem przy rzece. Robiłem już jakiś czwarty kilometr i droga zaczęła wieść w stronę małego lasu. Nagle biegnąc spostrzegłem po mojej lewej że w moim kierunku biegną trzy czarne duże dzikie psy. Zatrzymałem się. Byłem przerażony... Jeden wywalił zębiska i zaczął się do mnie zbliżać. Wycofywałem się po woli do tyłu. Zaczęły szczekać. Myślałem że to koniec. Zagryzą mnie i tak skończę. Uratował mnie facet który przejeżdżał na rowerze i zwyczajnie pomógł odstraszyć. Wtedy psy wycofały się. Miałem farta to fakt. Ale uświadomiłem sobie, że człowiek z natury jest bezbronny.
Czy można się jakoś zabezpieczyć? Co myślicie o posiadaniu gazu albo jakiegoś noża? Żeby obronić się przed dzikim zwierzęciem... Zdarzyło wam się coś podobnego?
Pozdrawiam wszystkich
Łukasz
Lubię sobie pobiegać od czasu do czasu aby uciec od problemów. Lubię naturę dlatego wybieram zawsze ścieżki leśne itp. Ostatnio pobiegłem wałem przy rzece. Robiłem już jakiś czwarty kilometr i droga zaczęła wieść w stronę małego lasu. Nagle biegnąc spostrzegłem po mojej lewej że w moim kierunku biegną trzy czarne duże dzikie psy. Zatrzymałem się. Byłem przerażony... Jeden wywalił zębiska i zaczął się do mnie zbliżać. Wycofywałem się po woli do tyłu. Zaczęły szczekać. Myślałem że to koniec. Zagryzą mnie i tak skończę. Uratował mnie facet który przejeżdżał na rowerze i zwyczajnie pomógł odstraszyć. Wtedy psy wycofały się. Miałem farta to fakt. Ale uświadomiłem sobie, że człowiek z natury jest bezbronny.
Czy można się jakoś zabezpieczyć? Co myślicie o posiadaniu gazu albo jakiegoś noża? Żeby obronić się przed dzikim zwierzęciem... Zdarzyło wam się coś podobnego?
Pozdrawiam wszystkich
Łukasz
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
No co ty, one się tylko chciały bawićdiscjokey03 pisze:Jeden wywalił zębiska i zaczął się do mnie zbliżać. Wycofywałem się po woli do tyłu. Zaczęły szczekać. Myślałem że to koniec. Zagryzą mnie i tak skończę.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- Lisciasty
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 978
- Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Przy psach nigdy żadnego wahania ani cofania, patrzysz się na nie i stoisz albo atakujesz, inaczej pozamiatanie. Uciekać nie ma sensu bo i tak są szybsze.discjokey03 pisze: Czy można się jakoś zabezpieczyć? Co myślicie o posiadaniu gazu albo jakiegoś noża? Żeby obronić się przed dzikim zwierzęciem... Zdarzyło wam się coś podobnego?
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A w wypadku dzika to wiadomo
"Dzik jest zly, dzik jest zly
dzik ma bardzo ostre kly
kto zobaczy w lesie dzika
Niech na drzewo zaraz zmyka"
Do psa tez mozna zastosowac
"Dzik jest zly, dzik jest zly
dzik ma bardzo ostre kly
kto zobaczy w lesie dzika
Niech na drzewo zaraz zmyka"
Do psa tez mozna zastosowac
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Mialem kiedys podobna przygode. Pomyslalem sobie ze chociaz jednego bydlaka przetrace (bylo ich 5-6).
Ruszylem jak na Samnosierre i one nagle spekaly. Na trzezwo nigdy bym tak nie zareagowal (nie, nie bylem po alkoholu).
Ruszylem jak na Samnosierre i one nagle spekaly. Na trzezwo nigdy bym tak nie zareagowal (nie, nie bylem po alkoholu).
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- malvina-pe.pl
- Stary Wyga
- Posty: 217
- Rejestracja: 08 lut 2013, 20:17
- Życiówka na 10k: 00:46:40
- Życiówka w maratonie: 03:55:47
- Kontakt:
Mój kumpel miał kiedyś podobną sytuację. Dzięki niej odkrył w sobie potencjał do parkour'u
- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Generalnie na każdego psa reaguję atakiem i wszystkie wieją, ile się da. Najgorsze są te Yorki na wolności. Pies za 800 zł i weź takiego kopnij albo co żeby odszkodowania nie przegraćwojtek pisze:Mialem kiedys podobna przygode. Pomyslalem sobie ze chociaz jednego bydlaka przetrace (bylo ich 5-6).
Ruszylem jak na Samnosierre i one nagle spekaly. Na trzezwo nigdy bym tak nie zareagowal (nie, nie bylem po alkoholu).
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 382
- Rejestracja: 13 kwie 2012, 22:22
- Życiówka na 10k: 47:22
- Życiówka w maratonie: brak
Lisciasty pisze:Przy psach nigdy żadnego wahania ani cofania, patrzysz się na nie i stoisz albo atakujesz, inaczej pozamiatanie. Uciekać nie ma sensu bo i tak są szybsze.discjokey03 pisze: Czy można się jakoś zabezpieczyć? Co myślicie o posiadaniu gazu albo jakiegoś noża? Żeby obronić się przed dzikim zwierzęciem... Zdarzyło wam się coś podobnego?
Dokladnie, jezeli sie zawachasz pies to wyczuje i wtedy tylko drzewo Wiadomo, ze w razie czego jakis gaz mozna miec, ale jezeli nie, to trzeba odwaznie pokazac " Dawaj kur^%wa, nie boje sie Ciebie" - pies ulegnie, a jezeli nie, to cóż.. trening sprinterski nikomu od czasu do czasu nie zaszkodzi :P
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 23 lis 2012, 11:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Trochę przesadzasz. Ja jestem chuchro ale i tak ważę więcej niż moja 40-kilowa suka. Zakładam, że Ty też masz przewagę masy nad większością psów a raczej wątpię żebyś w terenie spotkał watahę "dzikich" nowofundlandów czy mastifów. Trzeba przyznać, że kły to nam faktycznie ewolucja niestety zredukowała ale mamy za to chwytne kciuki i zawsze możemy też zaimprowizować jakiegoś "low-kicka". Moim zdaniem, przewaga po naszej stroniediscjokey03 pisze:Wtedy psy wycofały się. Miałem farta to fakt. Ale uświadomiłem sobie, że człowiek z natury jest bezbronny.
A tak serio, psów boją się ludzie, którzy ich nie znają i przeważnie jest to strach nieuzasadniony. Szczególnie w przypadku tzw. dzikich psów, które zwykle są mniej groźne niż niektóre "domowe" wypaczone przez swoich niedorozwiniętych właścicieli. Ja mam labradora, który jak wiadomo z natury śmierć niesie jedynie przez zalizanie ewentualnie może złamać piszczel ogonem w przypływie radości. Pech, że jest czarna. Połowa postronnych ludzi jest przekonana, że labradory są tylko biszkoptowe a druga połowa że wszystkie czarne psy są groźne więc na spacerach często jestem omijany łukiem.
PS. Jak biegając w górach spotkasz misia to wtedy napisz, że miałeś mokro - zrozumiem.
"Go Fast, Be Good, Have Fun"
- rusolis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 268
- Rejestracja: 15 cze 2008, 22:50
Jak pies jest konkretnie agresywny, to bym raczej na niego nie nacierał, bo go to jeszcze bardziej rozwcieczy. Nie można się też odwracać tyłem. Na rowerze staję i zasłaniam się rowerem. Czasem działa schylenie się po kamień, albo stanowcze nakazanie, żeby sp***lał ;D
Widać, że Cię jeszcze żaden porządnie nie pogoniłkony pisze: A tak serio, psów boją się ludzie, którzy ich nie znają i przeważnie jest to strach nieuzasadniony.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Bo żeby pies porządnie pogonił musi być porządnie sprowokowany. Prawie zawsze, bo są psy nienormalne, jak napisał kony wypaczone przez właścicieli.
Generalnie naprawdę poważny atak dużego psa kończy się poważnym poranieniem człowieka i biegacz praktycznie nie może tu nic zrobić, rowerzysta może się zastawiać rowerem co jest dość skuteczne.
Ale np ja, jeżdżąc i biegając od 6 lat i po małych wioskach, gdzie dużo psów po prostu lata luzem i w dużym mieście, gdzie psów jest też sporo nigdy nie byłem zaatakowany. Owszem, wielokrotnie miałem sytuacje, które ktoś nieobyty z psami na 100% wziąłby za atak.
Na wioskach wylatywanie z bramy z ujadaniem, w mieście szarża rozbawionego/zaciekawionego psa kończąca się 3m ode mnie. To bardzo łatwo odróżnić od ataku, jeśli kiedykolwiek miało się psa, ale założe się, że jakbym się nie znał, to już ze trzydzieści razy pisałbym o wściekłych, agresywnych psach .
Generalnie naprawdę poważny atak dużego psa kończy się poważnym poranieniem człowieka i biegacz praktycznie nie może tu nic zrobić, rowerzysta może się zastawiać rowerem co jest dość skuteczne.
Ale np ja, jeżdżąc i biegając od 6 lat i po małych wioskach, gdzie dużo psów po prostu lata luzem i w dużym mieście, gdzie psów jest też sporo nigdy nie byłem zaatakowany. Owszem, wielokrotnie miałem sytuacje, które ktoś nieobyty z psami na 100% wziąłby za atak.
Na wioskach wylatywanie z bramy z ujadaniem, w mieście szarża rozbawionego/zaciekawionego psa kończąca się 3m ode mnie. To bardzo łatwo odróżnić od ataku, jeśli kiedykolwiek miało się psa, ale założe się, że jakbym się nie znał, to już ze trzydzieści razy pisałbym o wściekłych, agresywnych psach .
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 23 lis 2012, 11:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie pogonił bo nie mam w zwyczaju uciekać przed psem (i tak bym nie miał szans). Natomiast ugryziony parę razy byłem, niezbyt groźnie czy dotkliwie ale w żadnym z tych przypadków nie było to na zasadzie że mnie pies wypatrzył z daleka i postanowił do mnie przybiec żeby mnie zaatakować. Jak jestem na jego (psa) terenie i z jego punktu widzenia stanowię zagrożenie to spodziewam się ostrzegawczego kąsania i to się zdarza, szczególnie w przypadku właśnie małych gabarytowo "ujadaczy". Owszem, są rasy z natury (a w zasadzie "dzięki" ludziom) potencjalnie agresywne ale takie psy raczej nie wałęsają się jako bezpańskie Burki a o takich tu właśnie mówimy. W przypadku Burków, jak wejdziesz na podwórko to uważaj ale na ulicy przeważnie ignorowanie załatwia sprawę.rusolis pisze:Widać, że Cię jeszcze żaden porządnie nie pogonił
"Go Fast, Be Good, Have Fun"