
Ale jak złapię czyjś wzrok, to łapkę podnoszę w ramach pozdrowienia na trasie. Odzew nikły, niestety. Ale może z czasem zaczną się łamać

piomis pisze:Dzisiaj w parku młocińskim panowała atmosfera wspólnoty zainteresowań. Machali sobie wszyscy, a dziewczyny miło się uśmiechały. A więc wszystko OK. Pozdrawiam wszystkich biegających na młocińskim kółku
Może to dlatego, że wielu biegających to nie całkiem sportowcy: nie biegają dlatego, że lubią wysiłek a często bieganie to dla nich katorga, ale z różnych powodów je praktykują. Jak popatrzysz na wpisy sprzed pięciu- czy sprzed trzech lat w tym albo podobnym wątku to zobaczysz, że obserwacje były zupełnie inne. W Polsce pozdrawiali się prawie wszyscy, w innych krajach nie tak bardzo. Dlatego nieco się zdziwiłem po przeczytaniu ostatnich 2 stron. Choć nie powinienem, bo sam w zeszłym roku dałem sobie spokój z pozdrawianiem nieznajomych biegaczy w mieście po południu. Co innego rano, raczej nikt nie wstaje wcześniej żeby biegać, jeśli nie widzi w tym sensu. Wieczorem większość biegnących na ścieżce wydaje się odbębniać swój przykry obowiązek.Female Forrest Gump pisze:i zauważyłam, że kto jak kto, ale sportowcy są taaaak megawyluzowani (w większości przypadków) i genralnie w porządku, że aż się dziwię, że serdeczność na trasie nie jest na porządku dziennym !
No jak to nie? Przeważnie jest :struspedziwiatr pisze:Ja podnoszę łapę, chyba że ktoś jest bardzo 'odcięty' i zapatrzony w ziemię. Zdarza się czasem, że biegacze nie odpowiadają. Jak chodzę albo jadę rowerem, to mam taki odruch żeby rękę podnieść jak widzę biegaczaDziwne to. Nie zauważyłem też, żeby rowerzyści się pozdrawiali z biegaczami.