Nie, bo wtedy automatycznie przyśpieszam, a trzeba regeneracyjnie :PAdam Klein pisze:Naprawdę? Jesteście wtedy "bliżej prawy o sobie" ? A nie wizualizujecie sobie siebie wygrywających w jakichś wielkich super biegach czy w jeszcze jakichś innych mało prawdopodobnych sytuacjach?
Komentarz do Felietonów Krzysztofa Brągiela
- ragozd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 625
- Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
- Życiówka na 10k: 34:57
- Życiówka w maratonie: 2:45:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy 
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28

M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 09 maja 2019, 12:25
- Życiówka na 10k: 33:11
- Życiówka w maratonie: brak
Osobiście to trochę dostaje alergii gdy czytam/słyszę jak to się poświęcamy na amatorskim treningu biegowym. Rozumiem, że można być zmęczonym po treningu. Ale tak samo jak można być zmęczonym: na kacu, po sprzątaniu domu, wychowując dziecko lub robiąc wolontariat w Kościele itp.
Moim zdaniem właśnie przejawem wygody jest traktowanie biegania jako czegoś wyczerpującego, godnego uznania. Prawda jest jednak taka, że to zwykłe hobby - takie samo jak oglądanie netflixa (np. 10 odcinków z rzędu ulubionego serialu może zmęczyć jeszcze bardziej niż seria interwałów i ma takie samo znaczenie dla społeczeństwa).
Myślę, że "poznać siebie" można dużo lepiej przy realnych czynnościach mających wpływ na życie innych. Nie szalejmy z tym patosem. Bieganie to egoistyczna przyjemność i jak ze wszystkiego trzeba korzystać w sposób rozsądny.
Moim zdaniem właśnie przejawem wygody jest traktowanie biegania jako czegoś wyczerpującego, godnego uznania. Prawda jest jednak taka, że to zwykłe hobby - takie samo jak oglądanie netflixa (np. 10 odcinków z rzędu ulubionego serialu może zmęczyć jeszcze bardziej niż seria interwałów i ma takie samo znaczenie dla społeczeństwa).
Myślę, że "poznać siebie" można dużo lepiej przy realnych czynnościach mających wpływ na życie innych. Nie szalejmy z tym patosem. Bieganie to egoistyczna przyjemność i jak ze wszystkiego trzeba korzystać w sposób rozsądny.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
LikeRafall pisze:Prawda jest jednak taka, że to zwykłe hobby - takie samo jak oglądanie netflixa (np. 10 odcinków z rzędu ulubionego serialu może zmęczyć jeszcze bardziej niż seria interwałów i ma takie samo znaczenie dla społeczeństwa).
.....Nie szalejmy z tym patosem. Bieganie to egoistyczna przyjemność i jak ze wszystkiego trzeba korzystać w sposób rozsądny.

- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6526
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
W jakich ciężkich czasach? Jeśli to nie ironia, to raczej spora przesada.ragozd pisze:Bycie sam na sam tylko z własnymi myślami? W dzisiejszych, ciężkich czasach, to rzadkie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 980
- Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
- Życiówka na 10k: 52 min
- Życiówka w maratonie: 4:15:12
- Lokalizacja: Shanghai
Autor raczej kwestionuje "ciezkosc" dzisiejszych czasow.beata pisze:W jakich ciężkich czasach? Jeśli to nie ironia, to raczej spora przesada.ragozd pisze:Bycie sam na sam tylko z własnymi myślami? W dzisiejszych, ciężkich czasach, to rzadkie
A teraz na poważnie. Czasy nie są ciężkie. Wręcz przeciwnie. Żyję w czasach ociekających komfortem i to jest właśnie mój największy powód do zmartwień.
Co w tym dziwnego? Biegacz wyznacza sobie cel, zlamanie 3h w maratonie. Dopuki nie pobiegnie to bedzie tylko zalozenie/przypuszczenie. Po maratonie juz wie czy jest w stanie czy nie. Czyli jest "blizej prawdy o sobie". Prawie kazdy czlowiek w swoim wlasnym wyobrazeniu jest prawy, szlachetny i odwazny, jednak dopiero zetkniecie sie z realnymi zdarzeniami weryfikuje to wobrazenie.Adam Klein pisze:Naprawdę? Jesteście wtedy "bliżej prawy o sobie" ?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 268
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:43
- Życiówka na 10k: 42:14
- Życiówka w maratonie: 3:28:34
Bardzo fajny tekst. Część czytających będzie się z tym utożsamiała, część negowała - standard, ale nie sądziłem, że będzie aż tak dużo odzewów na "nie".
Mi podszedł bardzo ten tekst, bo zgadzam się prawie w 100% z autorem.
Żyjemy w fantastycznym okresie dla Polski (bez polityki proszę), czyli mamy prawie wszystko, co chcemy, na wyciągnięcie ręki. Z drugiej strony jedyną rzeczą, która mi przeszkadza, to pośpiech. Wszyscy za czymś gonimy, bo chcemy mieć jeszcze więcej, jeszcze lepiej, a jak do tego dojdzie rodzina i obowiązki domowe, to doba robi się bardzo krótka. Czasu na refleksję, poznanie swoich możliwości mamy coraz mniej.
Honorowy drwi z poznawania swoich możliwości, ale uważam tak samo. I nie mam tutaj na myśli katorżniczych treningów i sadomasochistycznego podejścia do biegania. Gdy trenowałem do maratonu, to biegałem tyle, ile uznałem za słuszne (3 razy w tygodniu), bo bieganie nie jest całym życiem, ale miałem zaplanowany czas ukończenia maratonu i musiałem tak trenować, żeby w tym krótkim tygodniu treningowym wycisnąć maksa. Jak już założyłem sobie długie wybieganie w sobotę to biegłem te 32km niezależnie od pogody, dolegliwości i samopoczucia. I w tym momencie walczyłem ze sobą, swoimi myślami i mentalnie wszedłem na wyższy poziom. Może to niemądre, ale ani razu nie poddałem się, czy to -10 stopni, czy +35 i piekące słońce. Burza, ulewa, pęcherze, czy zwykły brak chęci przezwyciężałem. Tak samo z biegami tempowymi czy siłą biegową. Wtedy poznawałem swoje możliwości i swój charakter. Śmieszne? Może, ale gdzie indziej mam się sprawdzić?
Teraz biegam rzadko, rekreacyjnie, ale robię inne rzeczy (sportowe) i wiem, że się nie poddam, bo już to sprawdziłem.
Rafall piszesz o patosie i o znaczeniu mojego biegania dla społeczeństwa. Czyli kompletnie nie rozumiesz takiego podejścia do tematu. Bo ja mam w dupie, co myśli o moim bieganiu społeczeństwo, nie chwalę się tym w ogóle i nie mam zamiaru zmieniać świata bieganiem. Tak - jest to hobby, tak - jest to egoistyczne, tak - biegam tylko i wyłącznie dla siebie. I właśnie to jest wspaniałe! Bo ktoś ogląda w ponury deszczowy dzień Grę o tron, a ja biegnę przemoczony i zmęczony, ale cholernie zadowolony. Ja poznałem swoje możliwości i ten z pilotem w ręce również, bo obejrzał cały sezon jednej nocy. Brawo On, brawo ja!
Mi podszedł bardzo ten tekst, bo zgadzam się prawie w 100% z autorem.
Żyjemy w fantastycznym okresie dla Polski (bez polityki proszę), czyli mamy prawie wszystko, co chcemy, na wyciągnięcie ręki. Z drugiej strony jedyną rzeczą, która mi przeszkadza, to pośpiech. Wszyscy za czymś gonimy, bo chcemy mieć jeszcze więcej, jeszcze lepiej, a jak do tego dojdzie rodzina i obowiązki domowe, to doba robi się bardzo krótka. Czasu na refleksję, poznanie swoich możliwości mamy coraz mniej.
Honorowy drwi z poznawania swoich możliwości, ale uważam tak samo. I nie mam tutaj na myśli katorżniczych treningów i sadomasochistycznego podejścia do biegania. Gdy trenowałem do maratonu, to biegałem tyle, ile uznałem za słuszne (3 razy w tygodniu), bo bieganie nie jest całym życiem, ale miałem zaplanowany czas ukończenia maratonu i musiałem tak trenować, żeby w tym krótkim tygodniu treningowym wycisnąć maksa. Jak już założyłem sobie długie wybieganie w sobotę to biegłem te 32km niezależnie od pogody, dolegliwości i samopoczucia. I w tym momencie walczyłem ze sobą, swoimi myślami i mentalnie wszedłem na wyższy poziom. Może to niemądre, ale ani razu nie poddałem się, czy to -10 stopni, czy +35 i piekące słońce. Burza, ulewa, pęcherze, czy zwykły brak chęci przezwyciężałem. Tak samo z biegami tempowymi czy siłą biegową. Wtedy poznawałem swoje możliwości i swój charakter. Śmieszne? Może, ale gdzie indziej mam się sprawdzić?
Teraz biegam rzadko, rekreacyjnie, ale robię inne rzeczy (sportowe) i wiem, że się nie poddam, bo już to sprawdziłem.
Rafall piszesz o patosie i o znaczeniu mojego biegania dla społeczeństwa. Czyli kompletnie nie rozumiesz takiego podejścia do tematu. Bo ja mam w dupie, co myśli o moim bieganiu społeczeństwo, nie chwalę się tym w ogóle i nie mam zamiaru zmieniać świata bieganiem. Tak - jest to hobby, tak - jest to egoistyczne, tak - biegam tylko i wyłącznie dla siebie. I właśnie to jest wspaniałe! Bo ktoś ogląda w ponury deszczowy dzień Grę o tron, a ja biegnę przemoczony i zmęczony, ale cholernie zadowolony. Ja poznałem swoje możliwości i ten z pilotem w ręce również, bo obejrzał cały sezon jednej nocy. Brawo On, brawo ja!
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tekst fajny, ale ostatni akapit mocno przesadzony. Gdyby bieganie było takie ciężkie i wymagające to było by niszowe, a nie jest 
Dla mnie, dużo cięższe jest trzymanie diety, ale nie takie typu "mniej żreć" i tyle, ale takie gdzie liczymy kalorie i na kolację jemy zielonego ogórka bo do 2000kcal zostało ich 50
Przy obecnej dostępności wszelkiego rodzaju smakołyków to jest to dopiero wyzwanie przy którym można się zbliżyć do granic swoich możliwości i poznać samego siebie. Przykładowo ja dowiedziałem się o sobie, że moja "wolna wola" jest raczej szybka niż wolna i raczej z tych słabszych niż silnych. To chyba jak w bieganiu bo potrafię tylko krótko i szybko 

Dla mnie, dużo cięższe jest trzymanie diety, ale nie takie typu "mniej żreć" i tyle, ale takie gdzie liczymy kalorie i na kolację jemy zielonego ogórka bo do 2000kcal zostało ich 50


- ragozd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 625
- Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
- Życiówka na 10k: 34:57
- Życiówka w maratonie: 2:45:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Bieganie nie jest wymagające za bardzo. Trening biegowy, i owszem, nawet dla średnio ambitnego celu jak 3h na maratonie dla facetaSkoor pisze:Gdyby bieganie było takie ciężkie i wymagające to było by niszowe, a nie jest![]()

www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy 
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28

M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tu może się i zgodzę, ale sam autor używa sformułowania "biegaine", a nie "trening biegowy" 

- ragozd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 625
- Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
- Życiówka na 10k: 34:57
- Życiówka w maratonie: 2:45:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
nie. "Założenia treningowe muszą być wykonane." Cały ostatni akapit jest ewidentnie o treningu biegowym. To przecież też bieganieSkoor pisze:Tu może się i zgodzę, ale sam autor używa sformułowania "biegaine", a nie "trening biegowy"

www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy 
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28

M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A co jak mam założenia treningowe wyjść 3x w tygodniu na 30min pobiegać po 6:30/km
To już trening czy jeszcze bieganie? I od kiedy zaczyna się trenowanie? To raczej byłaby bezcelowa dyskusja gdybyśmy chcieli ją pociągnąć.
Lubię sobie pobiegać i lubię potrenować, gdyby to wymagało jakiegoś poświęcenia wielkiego dla mnie to bym tego nie robił
Chociaż w sumie nie trenuje ostatnio, tylko sobie biegam... bez ładu i składu. 


Lubię sobie pobiegać i lubię potrenować, gdyby to wymagało jakiegoś poświęcenia wielkiego dla mnie to bym tego nie robił


- kobal
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 26 sie 2016, 11:27
Cały felieton i poniższa dyskusja dotyczy osobistej strefy komfortu i ewentualnego z niej wychodzenia. Jeżeli biegasz/trenujesz w ramach tej strefy, wtedy jest to hobby, nie uczysz się niczego o sobie itd. itp. Z drugiej strony, jeśli zmuszasz się do wymagających dla Ciebie wyrzeczeń, ponosisz dotkliwe porażki itp. można się pewnie czegoś nauczyć.
35:49 1:22:10 2:57:48
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czyli jak tylko biegam to jest hobby, a jak trenuje, cierpię na treningu i takie tam, a w dodatku to lubie to co to jest? 

-
- Stary Wyga
- Posty: 248
- Rejestracja: 12 sie 2015, 13:40
- Życiówka na 10k: 41:40
- Życiówka w maratonie: brak
MiłośćSkoor pisze: a jak trenuje, cierpię na treningu i takie tam, a w dodatku to lubie to co to jest?
