Nie do końca. Cytuję: "Punktem zwrotnym była lektura książki "Szalony kowboj". Otworzyła mi ona oczy na horror rozgrywający się w rzeźniach, jednocześnie uświadamiając mi jak niezdrowe jest mięso, tak dla mnie jak i środowiska naturalnego. Po lekturze natychmiast odrzuciłem z diety wszelkie produkty zwierzęce. "piter82 pisze:(...)
Trzymając się jednak Scotta, to w jego wypadku kwestia etyczna jest na drugim planie (...)
zdrówko
Pokazuje to tylko, że kwestia etyczna nie była na drugim planie. Zresztą ciężko dyskutować w jego imieniu. Ja popieram pogląd, że ważna jest zbilansowana dieta.
Trochę zresztą nie rozumiem tej dyskusji. Przecież nikt z piszących tutaj nie je tylko mięsa. Obok tego spożywa również owoce, warzywa, i inne produkty bezmięsne. To tak jakby napisać, że wegetarianie jedzą tylko soję. To bzdura w jednym i drugim przypadku. Udowadnianie, że odpowiednio zbilansowany weganizm jest zdrowszy niż odpowiednio zbilansowane jedzenie z udziałem mięsa, jest nieporozumieniem.
Jest jeszcze coś, co większość osób pomija. Nasze nawyki żywieniowe to nie tylko to co my jemy, ale także to, co jedli nasi przodkowie. Człowiek podlega ewolucji, której jednym z elementów jest adaptacja do spożywanych pokarmów. Eskimosi żyli długo i szczęśliwie na foczym i rybim mięsie i tłuszczu. Bez warzyw i owoców. My po takim jedzeniu, po paru latach (albo i miesiącach), zeszlibyśmy z tego świata. Czy to oznacza, że oni się źle odżywiali? Nie - po prostu przystosowali się do tego typu pożywienia. Europejczycy jednak jedzą inaczej. I moim zdaniem również to powinno się mieć na uwadze bilansując dietę.
Poza tym fajny artykuł.