Wiara, nadzieja i miłość .... u biegaczy

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
Gwynbleidd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 830
Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
Życiówka w maratonie: powyżej trzech

Nieprzeczytany post

Piękne to...

Widzisz Iwan, masz nauczkę że pora dorosnąć i nie próbować racjonalnie wykazywać nieracjonalności wiary w Boga ludziom religijnym. To nie działa, to nie takie proste jak w normalnym życiu, że skoro nie ma dowodów na istnienie krasnoludków to samo w sobie stanowi dowód że krasnoludki nie istnieją. Bo wielu ludziom wydaje się że jednak je widziało, od malutkiego im o nich czytano więc coś w tym jest, nie? Mało tego, niektórzy już dorośli się spierają czy aby na pewno noszą czerwone kubraczki, co może i nie jest najistotniejsze ale ponad tym wszystkim jest i tak prosty fakt że skoro mleko kwaśnieje to ktoś do niego musiał naszczać. Także na przyszłość mała rada, dyskutuj o bakteriach odpowiedzialnych za kwaśnienie mleka, ale nie próbuj gasić adwersarza argumentem że skoro te krasnoludki tak sympatyczne to dlaczego nie przypilnowały Ci ogrodu kiedy ktoś z niego podpierdolił grilla. Bo wychodzisz na poszukiwacza krasnoludków, a Twoje logiczne kontrargumenty tylko je uwiarygadniają na zasadzie "na pewno coś jest na rzeczy". Ogarnij się chłopie.

Albo idź do bierzmowania :ble:
PKO
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

meszka pisze:Cierpienie nie jest bez sensu, jest wielką tajemnicą i Łaską. Poprzez cierpienie człowiek nawiązuje najgłębszą, najtrwalszą i najbliższą relację z Chrystusem.
Parę razy cierpiałem i to dość boleśnie ale nigdy nie przybliżyło mnie to "do relacji z Chrystusem".
Nawet o jotę. Powiem więcej... Zdecydowanie oddaliło od tej "chodzącej dobroci".
Myślę, że nie masz pojęcia o tym, co to prawdziwe cierpienie dlatego posługujesz się tego typu kościelnymi sloganami.
Ze wspomnień więźniów obozów koncentracyjnych trudno wynieść, że doznawali nawrócenia. Natomiast jest sporo świadectw na temat księży odchodzących od wiary. Maksymilian Kolbe był chlubnym wyjątkiem tej profesji.
meszka pisze: Najwięcej nawróceń jest wśród ludzi ciężko, nieuleczalnie chorych, cierpiących. Ta wstrząsająca tajemnica o czymś mówi. Największy kłopot z cierpieniem maja ludzi zdrowi, najbardziej "szlachetni" wręcz nie znoszą widoku cierpienia innych.
Eutanazję wymyślili ludzie zdrowi...
Co ty powiesz...? A byłeś kiedyś przez kilka tygodni na oddziale paliatywnym? Bo ja byłem i widziałem co tam się dzieje. Nawróconych nie widziałem. Podobnie nie widuję ich obecnie na dziecięcym oddziale onkologicznym, gdzie odwiedzam jedno dziecko.
Może Ty idź i powiedz tym rodzicom, że zbliża ich to do Chrystusa. Jestem pewien, że będą zachwyceni. :grr:
Ostatnio zmieniony 21 paź 2012, 21:45 przez Iwan, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
axell
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 513
Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Miałem już się nie odzywać - ale okazało się, że to silniejsze ode mnie.
gwynbleidd pisze: A tu dotknąłeś ciekawego zagadnienia, które dla mnie sprowadza się do pytania "refundować in vitro czy nie". I przy całym moim poparciu dla par, które starają się o dziecko za pomocą in vitro jako ostatnią deską ratunku, uważam że państwo absolutnie nie powinno dokładać do tego ani złotówki. Mam tu darwinowskie podejście, jeżeli para jest bezpłodna z jakiekolwiek przyczyny, to jest to jeden ze sposobów natury na wyeliminowanie z puli genowej niepożądanego materiału. Tak to działa od milionów lat, dzięki temu mechanizmowi rozwijamy się jako rasa, bo silni i zdrowi się mnożą, a jeśli coś jest nie tak to wady nie są dalej przekazywane i utrwalane. Oczywiście to żaden argument dla bezdzietnej pary, dla nich to osobista a nie społeczna tragedia, i jeśli ich stać to proszę bardzo... Ale państwo powinno przede wszystkim mieć na uwadze dobro zbiorowości, dlatego nie powinno wspierać czegoś, co na dłuższą metę zbiorowości nie służy.
Bardzo ciekawe podejście - chociaż niestety błędne - niepłodność najczęściej jest skutkiem przebytych chorób które doprowadziły do mechanicznej blokady - np niedrożność jajowodów a nie genetycznie uwarunkowana. Jeśli natomiast opowiadasz się za darwinowskim podejściem to rozumiem że jesteś za eutanazją - jako zaniechaniem uporczywego podtrzymywania przy życiu - ludzi którzy sami są do tego trwale niezdolni.
fotman pisze:Iwan, jeżeli będąc inteligentnym człowiekie, mnie możesz (nie chcesz?) zrozumieć prostego ciągu logicznego, że aby być w pełni człowiekiem, należy być wolnym (inaczej: posiadać wolną wolę), i że w następstwie naszych wolnych wyborów często odchodzimy od Boga (inaczej: czystego dobra) czym powodujemy jest zło (inaczej: brak dobra), to nie dziwię się, że kondycja naszego świata wygląda jak wygląda.
Podejście kazuistyczne, które prezentujesz nie tylko w tej dyskusji myślę, że sprawia, iż ty też nie czujesz się dobrze z samym sobą. Ciągłe dzielenie włosa na czworo, w połączeniu z postawą drwiąco-kpiarską nie prowadzi do odkrywania niczego nowego. Nie buduje rozmowy, tylko przekomarzanki na anegdoty, paradoksy i pozorne błyski erudycji.
Zauważ, że drwiąc z wiary, sam nie jesteś w stanie zaproponować niczego innego. Prosiłem cię wcześniej o przedstawienie chociażby twojego pomysłu na pochodzenie zła. Bez odzewu. Mam wrażenie, że jesteś tak zaangażowany w walkę z religią, że nie masz czasu zastanowić się nad swoim pomysłem na problemy egzystencjalne. Gdy w dyskusji jedna strona otwarcie przedstawia swoje poglady i próbuje je uzasadniać, a druga nie przedstawia żadnych swoich, tylko zajmuje się poszukiwaniem haków na adwersarza, to kontynuacja tego nie ma sensu.
Największy problem z KK - to że niestety przez wieki właśnie odszedł daleko od Boga - jeżeli z perspektywy wieków działania tej instytucji wierny nie jest w stanie sam tego zrozumieć, że tkwi w instytucji zarządzanej przez ludzi. Ludzie tworzyli KK ich decyzje i wybory co do dogmatów i praw KK często podyktowane były ich prywatnym interesem politycznym bądź materialnym. Jeśli w XVI wieku za twierdzenie że ziemia krąży wokół słońca było się przynajmniej prześladowanym przez kościół - to moim skromnym zdaniem było to zło - a pochodziło ono z praw które ustalił KK na którymś ze swoich soborów.
Chcesz pomysł na pochodzenie zła - to jest proszę bardzo umysł człowieka. Człowiek ma wybór i wybiera tak jak uzna że jest lepiej (Nieraz ryzykuje dla dobra innych - może to być zła lub dobra decyzja a innym razem ryzykuje z ciekawości dla dobra własnego - jak biblijne jabłko. Jeśli człowiek ma kilka wyborów to jego wybór przez innych zawsze może być oceniony jako zły. A skoro lubisz anegdotki to proszę bardzo. Wyobraź sobie strażaka w palącej się klinice gdzie widzi na podłodze nieprzytomnego lekarza i lodówkę z setkami zarodków ludzkich. I fizycznie może uratować tylko jedno bo wie, że za minutę budynek się zawali i nic z reszty nie pozostanie. Wg mnie jeśli nie będzie próbował uratować lekarza postąpi źle. Ale dla mnie setki zarodków to nie są jeszcze ludzie - natomiast przez innych może być uznany za szatana który poświęcił setki dla życia jednego.
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Strasznie masz dziecinne podejście do wiary.. jest mi źle to znaczy, że boga nie ma, bo gdyby był to byłoby mi dobrze..

To trudności kształtują charakter (to wersja dla ateistów, wierzący może powiedzieć, że przybliżają do Boga).

Porównując do treningu biegowego to jakbyś chciał być najlepszym biegaczem na świecie ale nie chciał trenować, bo przecież bodziec treningowy to ból, cierpienie, zmęczenie. A jednak do czegoś prowadzi.
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

fotman pisze: Zauważ, że drwiąc z wiary, sam nie jesteś w stanie zaproponować niczego innego. Prosiłem cię wcześniej o przedstawienie chociażby twojego pomysłu na pochodzenie zła. Bez odzewu.
A musi być coś innego? W jakim celu?
Czego ty chcesz w zamian? Drogowskazu? Pasterza, który będzie cię prowadził za rączkę przez życie? Tu ci nie pomogę, bo mnie pasterz nie jest potrzebny. Normy moralne mam w sobie, a nie w jakiejś książce. Sporą część z nich wymyślono nim chrześcijaństwo doszło do głosu.

Zło było i jest wpisane w naturę. Silniejszy zawsze zabija słabszego. Inteligentniejszy (sprytniejszy) głupszego. By żyć. Stąd mamy rozwój. Jak się dobrze rozejrzysz to funkcjonuje to w każdej sferze życia - mimo wielu masek i kamuflaży wynikających choćby (przykładowo) z prawa. I to nie tego... kanonicznego.
Po prostu.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
axell
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 513
Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

kisio pisze:Strasznie masz dziecinne podejście do wiary.. jest mi źle to znaczy, że boga nie ma, bo gdyby był to byłoby mi dobrze..

To trudności kształtują charakter (to wersja dla ateistów, wierzący może powiedzieć, że przybliżają do Boga).

Porównując do treningu biegowego to jakbyś chciał być najlepszym biegaczem na świecie ale nie chciał trenować, bo przecież bodziec treningowy to ból, cierpienie, zmęczenie. A jednak do czegoś prowadzi.
Kisio nie ma tak lekko niestety - czytałem kiedyś o jakimś niedoszłym błogosławionym czy świętym - którego życie było wzorem - proces kanonizacyjny był już w końcowej fazie - znalazły się jakieś uprawdopodobnione cudy których mógł być sprawcą - i to wszystko legło w gruzach kiedy dokonana została ekshumacja. Okazało się że od wnętrza trumna była cała podrapana. Ktoś dokonał przedwczesnego pochówku a pacjent się obudził. Ekipa kanonizacyjna na czele z papieżem uznała, że mimo wielkich zasług - w ostatnich chwilach mógł złorzeczyć Bogu - więc w te przybliżanie do Boga w ciężkich chwilach to jednak nie tak łatwo uwierzyć.
meszka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 687
Rejestracja: 16 lis 2009, 11:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Iwan pisze:
meszka pisze:Cierpienie nie jest bez sensu, jest wielką tajemnicą i Łaską. Poprzez cierpienie człowiek nawiązuje najgłębszą, najtrwalszą i najbliższą relację z Chrystusem.
Parę razy cierpiałem i to dość boleśnie ale nigdy nie przybliżyło mnie to "do relacji z Chrystusem".
Nawet o jotę. Powiem więcej... Zdecydowanie oddaliło od tej "chodzącej dobroci".
Myślę, że nie masz pojęcia o tym, co to prawdziwe cierpienie dlatego posługujesz się tego typu kościelnymi sloganami.
Ze wspomnień więźniów obozów koncentracyjnych trudno wynieść, że doznawali nawrócenia. Natomiast jest sporo świadectw na temat księży odchodzących od wiary. Maksymilian Kolbe był chlubnym wyjątkiem tej profesji.
meszka pisze: Najwięcej nawróceń jest wśród ludzi ciężko, nieuleczalnie chorych, cierpiących. Ta wstrząsająca tajemnica o czymś mówi. Największy kłopot z cierpieniem maja ludzi zdrowi, najbardziej "szlachetni" wręcz nie znoszą widoku cierpienia innych.
Eutanazję wymyślili ludzie zdrowi...
Co ty powiesz...? A byłeś kiedyś przez kilka tygodni na oddziale paliatywnym? Bo ja byłem i widziałem co tam się dzieje. Nawróconych nie widziałem. Podobnie nie widuję ich obecnie na dziecięcym oddziale onkologicznym, gdzie odwiedzam jedno dziecko.
Może Ty idź i powiedz tym rodzicom, że zbliża ich to do Chrystusa. Jestem pewien, że będą zachwyceni. :grr:
Chrystus też bardzo cierpiał, szkoda, że tak to odbierasz. Jakiej Ty udzielasz odpowiedzi tym cierpiącym ludziom? Nie dajesz im żadnej nadziei?
Tylko Prawda jest ciekawa - J. Mackiewicz
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

axell pisze: Kisio nie ma tak lekko niestety - czytałem kiedyś o jakimś niedoszłym błogosławionym czy świętym - którego życie było wzorem - proces kanonizacyjny był już w końcowej fazie - znalazły się jakieś uprawdopodobnione cudy których mógł być sprawcą - i to wszystko legło w gruzach kiedy dokonana została ekshumacja. Okazało się że od wnętrza trumna była cała podrapana. Ktoś dokonał przedwczesnego pochówku a pacjent się obudził. Ekipa kanonizacyjna na czele z papieżem uznała, że mimo wielkich zasług - w ostatnich chwilach mógł złorzeczyć Bogu - więc w te przybliżanie do Boga w ciężkich chwilach to jednak nie tak łatwo uwierzyć.
Dżiz.. a ja czytałem, że był koleś co pił i palił i dożył st lat. Pijcie, palcie.

Aby rozwijać ciało potrzebny jest trening.
Aby kształtować światopogląd poznajemy opinie i punkty widzenia innych.
Żeby kształtować charakter stawiamy czoła przeciwnościom.
Aby rozwijać się wewnętrznie potrzebne są nie tylko przeżycia radosne ale również bolesne.

Przecież to jest naturalne i uniwersalne. Tak samo dla ateisty, agnostyka, katolika czy buddysty.
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

meszka pisze: Chrystus też bardzo cierpiał, szkoda, że tak to odbierasz. Jakiej Ty udzielasz odpowiedzi tym cierpiącym ludziom? Nie dajesz im żadnej nadziei?
A po co cierpiał? Bo ojciec, go na to skazał choć mógł sprawę załatwić inaczej? No ... wybacz. To ma być pociecha, gdy pacjent wyje z bólu i trzeba dawać zwiększone dawki morfiny? Mnie to nie pociesza.

Jaką nadzieję można dać rodzicowi gdy umiera jego dziecko lub ktoś bliski? Chyba tylko taką, że odejdzie (skoro musi) nie cierpiąc zbytnio. To wszystko.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
mariod
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 678
Rejestracja: 09 sty 2010, 17:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post

Trochę trudno żyje się nadzieją że kiedyś może uda się coś zjeść normalnego chociaż raz dziennie....część biednych rodzin i dzieci tak ma....
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Iwan pisze:
meszka pisze: Chrystus też bardzo cierpiał, szkoda, że tak to odbierasz. Jakiej Ty udzielasz odpowiedzi tym cierpiącym ludziom? Nie dajesz im żadnej nadziei?
A po co cierpiał? Bo ojciec, go na to skazał choć mógł sprawę załatwić inaczej? No ... wybacz. To ma być pociecha, gdy pacjent wyje z bólu i trzeba dawać zwiększone dawki morfiny? Mnie to nie pociesza.

Jaką nadzieję można dać rodzicowi gdy umiera jego dziecko lub ktoś bliski? Chyba tylko taką, że odejdzie (skoro musi) nie cierpiąc zbytnio. To wszystko.
Ty nie szukasz boga, tylko eliksiru 'i żyli długo i szczęśliwie'...
Awatar użytkownika
mariod
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 678
Rejestracja: 09 sty 2010, 17:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Polska

Nieprzeczytany post

Czy syty kiedy kolwiek zrozumie głodnego? czy punkt widzenia zależy od punktu siedzenia?
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

kisio pisze: Ty nie szukasz boga, tylko eliksiru 'i żyli długo i szczęśliwie'...
Czy kiedykolwiek wspominałem, że szukam Boga?
Może zacznę, gdy się uporasz z moimi wątpliwościami przedstawionymi wyżej.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Iwan pisze:
kisio pisze: Ty nie szukasz boga, tylko eliksiru 'i żyli długo i szczęśliwie'...
Czy kiedykolwiek wspominałem, że szukam Boga?
Może zacznę, gdy się uporasz z moimi wątpliwościami przedstawionymi wyżej.
Przez 'nie szukasz' miałem na myśli, że 'dlatego negujesz jego istnienie'..

Zaryzykowałem głos w tej dyskusji bo dziwi mnie strasznie postawa wobec życia. I dziwiłaby mnie tak samo gdybyś był katolikiem, buddystą, wyznawcą egzotycznej sekty czy ateistą. To po prostu bardzo dziecinne i roszczeniowe podejście do życia. Mam wrażenie, że Bogu i wierzącym obrywa się w tym wątku niejako rykoszetem.

Jest taka stara książka a w niej historia pewnego Hioba.. poczytaj ;) Może znajdziesz podobieństwa ;) Jest też wiele przykładów z literatury świeckiej na przestrzeni wieków gdzie bohater liryczny mniej lub bardziej ubliżał absolutowi bo (w ogromnym skrócie) pozwala na niegodziwości i niesprawiedliwości tego świata..
boodzik
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 05 sie 2009, 15:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Iwan pisze:
meszka pisze: Chrystus też bardzo cierpiał, szkoda, że tak to odbierasz. Jakiej Ty udzielasz odpowiedzi tym cierpiącym ludziom? Nie dajesz im żadnej nadziei?
A po co cierpiał? Bo ojciec, go na to skazał choć mógł sprawę załatwić inaczej? No ... wybacz. To ma być pociecha, gdy pacjent wyje z bólu i trzeba dawać zwiększone dawki morfiny? Mnie to nie pociesza.

Jaką nadzieję można dać rodzicowi gdy umiera jego dziecko lub ktoś bliski? Chyba tylko taką, że odejdzie (skoro musi) nie cierpiąc zbytnio. To wszystko.
Gdybyś był wierzący miałbyś większe pole manewru.
New Balance but biegowy
Zablokowany