Komentarz do artykułu Ze mną się nie napijesz?

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Ale jest na przykład dużo tak zwanych funkcjonalnych alkoholików - upijają się co wieczór, ale tak żeby dobrze funkcjonować następnego dnia. 4-5 piwek, butelka wina albo parę większych drinków. Generalnie to są ludzie mający dużo pieniędzy, więc odstają od schematu wynędzniałego pijaczka z jabolem.
To nie jest ani niepicie, ani picie na umór, a dla państwa problem też nie istnieje, bo przecież są produktywni :).
The faster you are, the slower life goes by.
New Balance but biegowy
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

z jednego uzależnienia w drugie, taki morał
Awatar użytkownika
fotman
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdańsk

Nieprzeczytany post

nofinishlane pisze:
Ja na 100 % jestem jedynym dorosłym Polakiem ( pow. 18. roku życia ), który nie wypił jeszcze w życiu mimo swoich skończonych 50.
Nie bądź, proszę, taki pewien. Bo ja osobiście znam takich dwóch...
To ze mną licząc jest nas czterech.
Sam zapach piwa mnie odrzuca.
klosiu pisze:dla państwa problem też nie istnieje, bo przecież są produktywni :).
Dla państwa są bardzo produktywni: w dzień pracują, wieczorem płacą akcyzę.
Ogólnie mówiąc nie jestem patriotą: nie piję i nie palę- wpływy z akcyzy do budżetu zaniżam znaczy się. :hej:
Na ten mój zdrowy tryb życia ZUS też spogląda z ukosa licząc na wypadek jakiś... :bum:
Ostatnio zmieniony 03 sty 2014, 20:59 przez fotman, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie lubię człapać kilometrów. Wystarczy 400m.
'anything over 400m, I take a taxi' Jimson Lee www.speedendurance.com
O MOIM TRENINGU
KOMENTARZE NA TEMAT MOJEGO TRENINGU
Awatar użytkownika
klancyk3
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 539
Rejestracja: 27 wrz 2007, 21:29
Życiówka na 10k: 45,05
Życiówka w maratonie: 3,42,42
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

z tą zamianą nałogów to zbytnie uproszczenie
można powiedzieć że taki biegacz ćpa endorfiny
można powiedzieć że ktoś jest uzależniony od kofeiny

i przyrównać to do alkoholika czy heleniarza

jednak te substancje różnią się znacznie:
tych pierwszych bardzo trudno nadużywać.
infomsp
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klancyk3 pisze:jednak te substancje różnią się znacznie:
tych pierwszych bardzo trudno nadużywać.
hmmm, ja bym tak szybko wniosków nie wyciągał. Choćby przykład Schumachera, który nawet na nartach jeździ z prędkością formuły F1. Oczywiście tutaj upraszam sprawę, bo nie znam szczegółów, ale są przykłady i to chyba liczne uzależnienia od wysokiego poziomu adrenaliny lub ciągłego udowadniania, że jest się najlepszym.
Z alkoholem o tyle jest "prościej", że ten nałóg na ogół pociąga za sobą spektakularne szkody społeczne. Ze sportem już tak łatwo nie jest.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6509
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

klancyk3 pisze:z tą zamianą nałogów to zbytnie uproszczenie
można powiedzieć że taki biegacz ćpa endorfiny
można powiedzieć że ktoś jest uzależniony od kofeiny

i przyrównać to do alkoholika czy heleniarza

jednak te substancje różnią się znacznie:
tych pierwszych bardzo trudno nadużywać.
Nie chodzi o to, czy trudno nadużywać, czy nie, ale o efekt psychologiczny, jaki czy to sport, czy kofeina cz jakikolwiek inny "nałóg" powodują w mózgu, o mechanizm uzależnienia.
Wyczynowy sportowiec jak i osoba pijąca kawę "nałogowo", w przypadku odstawienia sportu/kawy będzie odczuwała podobny stan do zespołu abstynencyjnego. W przypadku sportu - przerobiłam (krótka, ale poważna kontuzja), nie jest to ani przyjemne ani banalne. Naprawdę nie wiadomo, co ze sobą wtedy zrobić i nawet pomimo innych, absorbujących zajęć mózg jednak domaga się swojego stałego stymulanta .

Alkoholu używam, ale nie nadużywam, za piwem nie przepadam, choć latem zdarza mi się wypić, ale lubię wypić kieliszek czy dwa czerwonego wina albo domowej nalewki. Nie mam jednak problemu ani z tym, żeby nie pić, gdy inni piją/zachęcają a atmosfera sprzyja, ani z tym, żeby wypić kieliszek w domu do obiadu nawet gdy jem go sama. Uważam, że w rozsądnych proporcjach wszystko jest dla ludzi i wszystko czemuś służy, ale też rozumiem tych, którzy z jakichś powodów nie piją w ogóle.
W każdym razie nikogo do niczego - ani do picia, ani do niepicia, nie namawiam.
Awatar użytkownika
klancyk3
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 539
Rejestracja: 27 wrz 2007, 21:29
Życiówka na 10k: 45,05
Życiówka w maratonie: 3,42,42
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

@infomsp o uzależnieniu od adrenaliny nie pisałem, ani nie ma tego w komentowanym artykule - przy bieganiu nie ryzykuje się życiem.

@beata jak miałem kontuzję i nie mogłem biegać to faktycznie nie czułem się z tym najlepiej ale dało się z tym żyć, jak odstawiałem kawę to bolała mnie głowa ale po jednym dniu przestała,
nie miałem delirium ani 'skręta' ale obawiam się że te stany są nieporównywalnie większym koszmarem.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Ale jest na przykład dużo tak zwanych funkcjonalnych alkoholików - upijają się co wieczór, ale tak żeby dobrze funkcjonować następnego dnia. 4-5 piwek, butelka wina albo parę większych drinków. Generalnie to są ludzie mający dużo pieniędzy, więc odstają od schematu wynędzniałego pijaczka z jabolem.
To nie jest ani niepicie, ani picie na umór, a dla państwa problem też nie istnieje, bo przecież są produktywni :).
Nie ma takiej wyraźnej granicy. Znałem takiego jednego. Jego problem był dodatkowo taki, że był na swój sposób dumny ze swojego alkoholizmu. Też codziennie szedł rano do pracy a pracował w tej firmie dłuższy czas. Wszyscy myśleli, że działał właśnie tak, jak piszesz aż kiedyś po większej pijatyce się pochwalił, że odzyskał przytomność dopiero koło południa w pracy.
beata pisze:Wyczynowy sportowiec jak i osoba pijąca kawę "nałogowo", w przypadku odstawienia sportu/kawy będzie odczuwała podobny stan do zespołu abstynencyjnego.
Z kawą przetestowałem na sobie. "Zespół abstynencyjny" trwał całe 2 dni.
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Kawa uzależnia fizycznie, więc to normalne. U mnie takie odstawienie trwa trzy dni, z tym że trzeci dzień już mogę funkcjonować bez proszków na ból głowy. A później jestem jak nowy, wstaję świeżutki bez kawy itp. Ale lubię kawę, więc nie odstawiam :).
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
krunner
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
Życiówka na 10k: 42:53
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Piotrek63 pisze:Ja na 100 % jestem jedynym dorosłym Polakiem ( pow. 18. roku życia ), który nie wypił jeszcze w życiu mimo swoich skończonych 50. lat ani jednej kropli piwa
Do dziś wieczór nie wierzyłem, że kraju naszym żyją tacy ludzie :ble: . Naprawdę szacunek.

Ja piję 2-6 razy/rok, ostatnio półtora winiaczka na święta :hahaha:
Jestem zdania, że wszystko co nie powoduje trwałego uszczerbku na zdrowiu jest dla ludzi :hahaha: i można spróbować, dlatego ostatnio sobie obiecałem, że jak znowu będę w Stanach to do Waszyngtonu się skoczy, wiadomo po co :hahaha:
krunner
Awatar użytkownika
850
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 318
Rejestracja: 03 cze 2013, 20:39
Życiówka na 10k: 45 min
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

krunner pisze: jak znowu będę w Stanach to do Waszyngtonu się skoczy, wiadomo po co :hahaha:
krunner
No, właśnie nie wiadomo :wrrwrr: Opowiadaj.
Awatar użytkownika
krunner
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
Życiówka na 10k: 42:53
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

850 pisze:No, właśnie nie wiadomo
Miałem oczywiście na myśli jakiś fajny wiosenny maraton w Seattle np. Dizzy Daze :jatylko:
krunner
marcin1404
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 16 paź 2012, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:00:08

Nieprzeczytany post

Ale o czym my rozmawiamy? O wypiciu raz na jakiś czas pewnej ilości alkoholu, czy o uzależnieniu? Odnoszę wrażenie, że przedstawiając negatywne skutki choroby alkoholowej autor chce nam wmówić, że nawet okazyjne wypicie niewielkiej ilości alkoholu jest szkodliwe. Autor przedstawia też wyniki badania wydolności sportowców bezpośrednio po wypiciu jednego piwa, ale co z tego wynika? Czy ktokolwiek najpierw pije, a za chwilę trenuje albo startuje w zawodach? Ciekawe, czy ktokolwiek porównywał wyniki osiągane w zawodach przez biegaczy-abstynentów z wynikami biegaczy, którzy czasem pozwalają sobie na wypicie piwa, a od święta nawet wódki? Wszyscy tutaj jesteśmy amatorami i biegamy dla przyjemności, dlatego niezrozumiała jest dla mnie ta toczona przez część biegaczy krucjata przeciwko piciu nawet niewielkich ilości alkoholu. Jeśli ktoś nie pije, bo ma takie postanowienie, bo mu nie smakuje, nie pije ze względów religijnych, to ja go rozumiem i szanuję. Ale jeśli ktoś odmawia sobie nawet piwa z obawy, że pobiegnie maraton w 3:10:15 zamiast 3:10:00, to jest dla mnie śmieszny.
Awatar użytkownika
whitemamba
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 467
Rejestracja: 06 lip 2012, 09:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Też nie wiem po co ta dyskusja i dorabianie ideologii do picia albo nie picia.jak ktoś ma ochotę to sobie wypije ale forum o bieganiu nie jest najlepszym miejscem żeby się tym chwalić( podobnie z siłownią:P).Konia z rzędem komuś kto udowodni że nie picie alkoholu w ogóle/albo picie w dużych ilościach dało mu ZAUWAŻALNY wzrost formy biegowej.Zazwyczaj lądujemy raczej po środku, jedni bliżej tej abstynenckiej części inni bliżej AA, ale biorąc pod uwagę że w 99% jesteśmy amatorami nikogo to na prawdę nie interesuje.
Zmiana kodu 3 z przodu:)
10km- 39.04 @3:54 pace
HM- 1:29:03 in progress
M- 3:14:12 in progress
Awatar użytkownika
piglet
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 06 sie 2004, 23:18
Życiówka na 10k: 39:43
Życiówka w maratonie: 3:15:06
Lokalizacja: WAT

Nieprzeczytany post

Nikogo ?
To skąd te posty ?
1000m - 2:56, 1500m - 5:18, 3000m - 11:09, 5km - 19:07, 10km - 39:38, 15km - 1:00:06, 21,1km - 1:28:28, 42,2km - 3:15:06
ODPOWIEDZ