
żona jest jedyną osobą w najbliższej rodzinie, którą można sobie wybrać.
Tylko, że sporo osób zmienia się/zaczyna biegać jak już ma żonęgrzechu_wroc pisze:jest takie powiedzenie "widziały gały co brały"
żona jest jedyną osobą w najbliższej rodzinie, którą można sobie wybrać.
maly89 pisze:Tylko, że sporo osób zmienia się/zaczyna biegać jak już ma żonęgrzechu_wroc pisze:jest takie powiedzenie "widziały gały co brały"
żona jest jedyną osobą w najbliższej rodzinie, którą można sobie wybrać.I co wtedy? Chyba trzeba znaleźć jakiś kompromis. Rodzina to nie samochód, żeby ją sobie zmieniać co i rusz. Tak jak napisałem, ja tego problemu nie mam, ale w pełni rozumiem osoby, które mają takowy problem ze swoją drugą połówką.
Ich auch. "Ojciec" może także "śmigać", nawet na trasie maratonuFretka pisze:Dochodzę do wniosku, że jestem szczęśliwą osobą, ....
Mój ojciec, ....., przyjechał mi kibicować na trasie maratonu. .....
Podpisuje sie pod tym nogami I rekami I dodam od siebie, ze oprocz tego co Maly napisales, ludzie nie lubia (nie akceptuja, nie potrafia zrozumiec) "innosci"- czyli tego, ze ktos jest inny niz my Sami. Np. To ze ktos nie je miesa, nie pije wodki na imieninach, plywa zima przy -10, czy wlasnie- biega. Mozna to rowniez nazwac brakiem tolerancji.maly89 pisze:Chodzi o to, że ludzie nie lubią zmian. I jak coś się wokół nich zmienia to są niespokojni, reagują instynktownie, agresywnie.
Normalnie jakbyś opisywał mnie. Ludzię się boją zmian, nieznanego, cokolwiek by to nie było. Lubio to co jest i to co znają. Normalne ludzkie podejscie. Pewnie min. dlatego ciąglę używam klasycznego telefonu a nie smartfona :P Ale to nie ne temat hehehe...kris_brazylia pisze:Podpisuje sie pod tym nogami I rekami I dodam od siebie, ze oprocz tego co Maly napisales, ludzie nie lubia (nie akceptuja, nie potrafia zrozumiec) "innosci"- czyli tego, ze ktos jest inny niz my Sami. Np. To ze ktos nie je miesa, nie pije wodki na imieninach, plywa zima przy -10, czy wlasnie- biega. Mozna to rowniez nazwac brakiem tolerancji.maly89 pisze:Chodzi o to, że ludzie nie lubią zmian. I jak coś się wokół nich zmienia to są niespokojni, reagują instynktownie, agresywnie.
Mały, pomimo szczerych chęci, nie rozumiem tego zdania.maly89 pisze:Powiem szczerze, na jeszcze rok temu podpisałbym się w całości pod tym artykułem. Ale teraz wydaje mi się, że ludzie dookoła mnie już się przyzwyczaili do tego, że biegam. Nie tylko to zaakceptowali, ale nawet mnie w tym wspierają, dopingują.
Bo tak naprawdę nie chodzi o to, że zaczyna biegać - nie o bieganie tutaj chodzi. Chodzi o to, że ludzie nie lubią zmian. I jak coś się wokół nich zmienia to są niespokojni, reagują instynktownie, agresywnie.
Tak ja to widzę.
PS: No, a co do dzielenia pasji to mimo, że Patrycja nie biega wydaje mi się, że mamy idealny układ - ja biegam, Ona robi zdjęcia. Razem wybieramy zawody, na które chcemy pojechać. Czasami towarzyszy mi rowerem podczas treningów. Jej pomoc jest dla mnie nieoceniona. Jest dla mnie niczym trener i menadżer w jednym
A ja nie wiemRyszard N. pisze:...
...
i,... Wiadomo kto tu rozdaje karty,...