Pali ale się nie zaciągalapka88 pisze:Prawdziwy maratończyk nie pali :P
Melanż przed maratonem
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Marysi nie wolno! To doping. O Phelpsie nie słyszałeś? :DMar.co pisze:Nie lepiej marysie przyjąć? Nie dość, że weselej to się nie zdycha na drugi dzień i mniej szkodliwe dla organizmu, tym bardziej wątroby która na maratonie będzie ostro obciążona.
-
- Stary Wyga
- Posty: 223
- Rejestracja: 04 kwie 2013, 17:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kolego, nie chciałem się wychylać, bo dopiero zaczynam swoją przygodę z bieganiem. Przykro mi jednak, że nikt nie potraktował Cię poważnie. Po trosze jesteś sam sobie winien. Pomyliłeś działy - oczywiście pytanie to powinieneś zadać w dziale "Trening".Pexa pisze:Chciałem zapytać co może się ze mną stać podczas maratonu jeżeli 2 dni wcześniej pójdę ostro w melanż, powiedzmy około 0,5l. Trenuję dosyć solidnie, to mój pierwszy maraton. Nie - to nie fejk. : )
Ponieważ jednak mam długoletnie doświadczenie treningowe w innych sportach, podobnie jak bieganie łączących wytrzymałość z siłą i techniką (pływanie, wioślarstwo), piszę poniżej te kilka rad. Oczywiście daruje sobie oklepane, prymitywne żarty nawiązujące do planu Danielsa itd.
I. Organizmem nie można szarpać! Co to w ogóle ma być, 0,5 na dwa dni przed maratonem? Tak się nie robi. Dodatkowo dzień przed maratonem przyjmij 0,35-0,4, a rano koniecznie podjedź na komisariat (jak rozumiem, w domu nie masz jeszcze atestowanego alkomatu?) i poproś o badanie. W razie potrzeby walnij jeszcze szklankę przed samym biegiem, by powróciły bezpieczne 2 promile (szkoła angielska). Podkreślam raz jeszcze, nie szarp organizmem!
II. Przed kolejnym maratonem pomyśl o jakimś planie treningowym (jestem naprawdę zażenowany, że ludziom trzeba takie podstawy tłumaczyć). Nie wiem , ile razy w tygodniu możesz trenować (nie podałeś...), więc rozpisuję Ci poniżej klasyczny plan 9-tygodniowy na cztery dni w tygodniu:
Tydzień 1-4
Poniedziałek: 2*wolno 0,2 jakiejś białej, potem chłodzenie (np. małpka krupniku). W ogóle zwracam uwagę na chłodzenie po (w dobrych sklepach krupnik jest z lodówki) i rozgrzewkę przed treningiem (najszybciej i najpewniej walnąć grzańca - tylko nie wchodź Kolego w żadne goździki i inne takie - tu nie chodzi o dogadzanie sobie).
Środa: 0,4 kolor. Chłodzenie oczywiście pod kolor (proponuję konsekwentnie krupnik kolorowy).
Piątek: Jakieś wino. Oczywiście nie muszę pisać, że ma to być wytrawne ("dry", "sec") z uwagi na węgle? Proponuję lidla. Bordeaux za 12.99 na początek starczy (w wątku "Lidl dla biegaczy" znajdziesz więcej szczegółów). Chłodzenie 150 g białego. Sauvignon blanc albo jak chcesz być oryginalny to chablis.
Niedziela. Swobodne wybiegania. 0,7 jakiejś białej.
Tygodnie 5-8. To samo, tylko zwiększasz objętość. Nie podałeś masy ciała (niestety to kolejny dowód, że nie podchodzisz poważnie do treningu). Przemnóż sobie to wszystko przez 1,25 dla masy z przedziału 70-80 i 1,3 dla 80-90 kg. Dodatkowo z środy zamiast koloru robisz interwały. Nie wiem, na jaki wynik idziesz (też tego nie podałeś - bez komentarza...), ale proponuję na przykład tak:
balsam ryski (małpka 100g) + ciechan zielony + balsam + ciechan + balsam + ciechan. Chłodzenie *2
W ostatnim tygodniu, w którym w niedziele masz start, schodzisz z objętości poniżej poziomu pierwszych tygodni i wchodzisz w likiery.
III. Różne mędrki będą Ci tu pisały, że na początek alkomat niepotrzebny. Nie słuchaj ich. Ten garmin z najwyższej serii ma specjalne końcówki do dmuchania wraz z licznikiem kadencji (mówisz sprzedawcy "rowerowy" i charakterystycznie mrugasz - jak na tej reklamie sprzed lat - i on już wie, o co chodzi). Drogo ale warto. Chyba, że masz blisko zaprzyjaźniony komisariat. Wtedy warto zamiast garmina wejść w lepsze wina. To temat rzeka.
To tak na szybko. Mam nadzieję, że pomogłem. Jakby co, to pytaj dalej. Na forum znajdziesz wielu życzliwych. Pamiętaj: od alkoholu jeszcze nikt nie umarł, a niejeden się urodził. Przemyśl sobie przed snem, dlaczego Zatopek miał na nazwisko Zatopek.
pzdr
montalb
BYĆ JAK MEL GIBSON W "CZEGO PRAGNĄ KOBIETY"
- klancyk3
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 539
- Rejestracja: 27 wrz 2007, 21:29
- Życiówka na 10k: 45,05
- Życiówka w maratonie: 3,42,42
- Lokalizacja: katowice
no ale to jest tak z alkoholem, że najpierw odwadnia a potem organizm gromadzi więcej wody
dlatego wczoraj wypiłem piwo to jutro na maraton powinienem mieć wiecej wody
(jedno piwo to i tak bez znaczenia ale tak na szczęście )
dlatego wczoraj wypiłem piwo to jutro na maraton powinienem mieć wiecej wody
(jedno piwo to i tak bez znaczenia ale tak na szczęście )
regeneracja jest tak samo ważna jak trening
NICe: https://www.facebook.com/Wskrzeszenie/ https://wskrzeszenie.blogspot.com/ 100ultramaratonow: https://klub100ultramaratonow.blogspot.com/
NICe: https://www.facebook.com/Wskrzeszenie/ https://wskrzeszenie.blogspot.com/ 100ultramaratonow: https://klub100ultramaratonow.blogspot.com/
- malvina-pe.pl
- Stary Wyga
- Posty: 217
- Rejestracja: 08 lut 2013, 20:17
- Życiówka na 10k: 00:46:40
- Życiówka w maratonie: 03:55:47
- Kontakt:
Pociąga, żeby nie zgasło :PMar.co pisze:Pali ale się nie zaciągalapka88 pisze:Prawdziwy maratończyk nie pali :P
-
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 23 lis 2012, 11:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W ostatnim tygodniu to ja bym spróbował alko-loading zrobić...Pexa pisze:montalb dziękuje za rozpiske, plan miałem podobny, ale w tygodniu przed maratonem nie schodziłem z objętości - to może być to !
"Go Fast, Be Good, Have Fun"
-
- Stary Wyga
- Posty: 223
- Rejestracja: 04 kwie 2013, 17:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No przecież polecam koledze wejście w likiery.kony pisze:
W ostatnim tygodniu to ja bym spróbował alko-loading zrobić...
Dziś tak mnie wzruszył Pan Premier, biegnący w obstawie swojego body szwadronu i z kotylionem Bieg Konstytucji (uwaga, moderator, to nie jest wpis polityczny, tak?), że ani zauważyłem, jak osuszyłem do obiadu całą butelkę wina. Musiałem więc potem biegać na małej bo małej ale jednak bańce. Aż się zdziwiłem jak było miło (ep...).
pzdr
montalb (ep...)
BYĆ JAK MEL GIBSON W "CZEGO PRAGNĄ KOBIETY"