WojtekM pisze:bardzo nad tym boleję, ale co ma piernik do wiatraka?
Ano tylko tyle, że powinniśmy stosować tę samą miarę i logikę do wszelkiej agresji, rzeczywistej, potencjalnej bądź urojonej niezależnie od gatunku osobnika, który ma być jej sprawcą. Człowiek, pies, miś koala, co za różnica, kto mnie zaatakuje?
jeszcze raz - człowieka nie weźmiesz na smycz, a psa tak.
A no właśnie stosując konsekwentnie Twoją logikę, powinno się także i ludzi prewencyjnie prowadzać na smyczy, co dowodzi, że jest ona absurdalna. Zabezpieczenia i prewencję stosujmy wobec JEDNOSTEK, które tego wymagają a nie wobec wszystkich.
to człowiek bierze odpowiedzialność za psa. to takie proste zabezpieczenie. wystarczy odpowiedzialny właściciel. niestety większość właścicieli psów nigdy nie powinna posiadać żadnych zwierząt.
Z tym fragmentem zasadniczo się zgadzam. Ogólnie większość ludzi to ****** (wstawić odpowiednie słowo w zależności od własnej wrażliwości), niezależnie od tego, czy posiadają jakieś zwierze, czy nie.
między ludźmi
I tu jest pies pogrzebany. Co to znaczy "między ludźmi"? Ludzie się rozplenili po całej planecie, jest nas zdecydowanie za dużo, można nas spotkać w każdym, nawet najdzikszym zakątku ziemi. Zajęliśmy wszystko! A psy, podobnie jak i ludzie potrzebują się gdzieś wybiegać, muszą trochę pobyć bez smyczy i kagańca, bo właśnie od ciągłego przebywania na łańcuchu stają się agresywne.
Przypomnę jeszcze, że obecna poddyskusja w wątku rozpoczęła się mniej wiecej po tej wypowiedzi:
kasia41 pisze:Ja biegam z jednym z moich psów, ale nigdy nie puszczam go ze smyczy, ponieważ nie chcę dostarczać innym ludziom stresu, ale bardzo mnie denerwuje, że niektórzy na sam widok psa krzyczą "proszę wziąć tego bandytę", choć on nawet głowy na nich nie podnosi.
oraz od późniejszej odpowiedzi MariNerra:
Spróbuj zrozumieć drugą stronę, bo nikt nie wie, że ten akurat piesek jest łagodny jak baranek. Poza tym z tego co widać na internecie te rasy jak już zaczną atak, to nie słuchają właściciela, czy to w ataku na psa czy na człowieka.
Trzeba sobie zdawać sprawę, że są też ludzie którzy panicznie boją się psów, tak jak moja siostra, niezależnie od rasy i wielkości. Dla Ciebie to może być śmieszne albo niezrozumiałe, a dla innych śmieszne znów jest to, że ktoś inny panicznie boi się myszy, szczurów czy pająków. Taki irracjonalny strach jest najgorszy i niestety nie do opanowania.
Tak przy okazji to piesek ze zdjęcia mimo że wygląda na łagodnego to bym mu na 100% nie zaufał. Nigdy na tyle żeby zostawić go samego z dziećmi.
Jak widać niektórym nawet smycz nie wystarcza. Mają myślenie pies=bandyta. Jak wspomniałem wcześniej, statystyki są nieubłagane. Jeśli staniemy się kiedyś, odpukać, ofiarą agresji, to na 90% będzie ona pochodziła od człowieka a nie od zwierzęcia.