Tour de France !!
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Bardzo mi sie podobal dzisiejszy etap.
Heroiczna walka Jalaberta. Taktyczne mistrzostwo Armstronga.
Heroiczna walka Jalaberta. Taktyczne mistrzostwo Armstronga.
- BoL
- Wyga
- Posty: 148
- Rejestracja: 08 maja 2002, 00:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wodzislaw Sl.
Hej Dawidek,Quote: from Dawidek on 10:18 pm on July 13, 2002
BoL - widze że jeżdzisz sporo, ja dopiero zaczynam po przerwie przygotowania do spotkania sie z Tobą w "połowie drogi" Co do uzyskiwanych predkości - to jestem pewien że sobie poradze. Może napisz też skąd u Ciebie zamiłowanie do roweru i napisz jaką masz maszyne - dlaczego nie jest podobna do tamtych.
Heh, to juz nie moge sie doczekac. Wiesz byc moze za neidlugo czeka mnie wyprawa do Katowic - moze wtedy?
Co do predkosci to pewnie poradzisz sobie bez problemu. Mi na razie milsze jest zdrowie i moje kolana niz wyciskanie z miesni ile sie da

Co do zamilowania do roweru to zawsze je mialem obok plywania i tenisa ziemnego. Plywac mi sie juz jakos nie chce, zreszta duzo z tym ceregieli bo trzeba gdzies specjalnie jechac itp., z tenisem tak samo + kasa za kort a na rower siadam i jade

Co do roweru to rama czeska "Fort" jakis tam chromoliden czy jakos tak; nie najlzejsza ale sztywna, hamulce 105 ale stary model bo przezutki na ramie, tylna piasta 600 siedmiotrybowa, przezutka tyl rx-100, przod 600, pedalka stary model 600 z progami ale nie zatrzaskowe, reszta to jakis "no name". Czyli jak sam widzisz z rowerkami z Ameryki nie ma co porownywac, choc mi to wystarcza (jak kiedys cos uciulam to pedalka wymienie w 1 kolejnosci).
Pozdrawiam,
BoL (GG 1209329)
- Dawidek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 965
- Rejestracja: 02 maja 2002, 20:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tychy, Polska
No BoL nareszcie się odezwałeś. 
Spotkamy sie chyba dopiero w sierpniu bo w najbliższy weekend pracuje i jeszcze chce jechać do Korbielowa, a następny jestem poza domem.
Pozdrawiam, HEJ

Spotkamy sie chyba dopiero w sierpniu bo w najbliższy weekend pracuje i jeszcze chce jechać do Korbielowa, a następny jestem poza domem.
Pozdrawiam, HEJ

- BoL
- Wyga
- Posty: 148
- Rejestracja: 08 maja 2002, 00:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wodzislaw Sl.
Odezwalem sie bo mi siec padla po burzy i troche czasu trwalo usuwanie awarii.
No dzis Baranowski sie pokazal... czekam dalej na rozwoj wypadkow
Pozdrawiam
No dzis Baranowski sie pokazal... czekam dalej na rozwoj wypadkow

Pozdrawiam
BoL (GG 1209329)
- lezan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 555
- Rejestracja: 20 cze 2001, 04:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Australia
BoL, zostaw pedaly w spokoju, pierwsza rzecz to wymien dzwignie przerzutki na zintegrowane z hamulcami (STI). Ogromna roznica, warte kazdej forsy!Quote: from BoL on 12:29 pm on July 21, 2002Quote: from Dawidek on 10:18 pm on July 13, 2002
(jak kiedys cos uciulam to pedalka wymienie w 1 kolejnosci).
Pozdrawiam,
If God invented marathons to keep people from doing anything more
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 309
- Rejestracja: 19 cze 2001, 18:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: UE
Wczoraj kolarze jechali ponad 200 km, zeby zakończyć wyścig na Mont Ventoux.
Francuzi się bardzo cieszą. To nic że wyścig wygra Amerykanin - ważne, że ten właśnie etap wygrał Francuz.
W zeszłym roku podczas wakacji, nie mogłem odmówić sobie rowerowej eskapady na Mont Ventoux. Podjazd morderczy, cały czas pod górę, pod górę - kolana trzeszczały, ale było warto. A potem zjazd....
Wjeżdżałem około 4-5 godzin, żeby zjechać w ciągu 25 minut.
U podnuży Mont Ventoux, leżą po przeciwnych stronach trzy miasteczka. Zapaleńcy ruszają wcześnie rano z jednego z nich, żeby po wjeździe na górę zjechać do drugiego. Po czym ponownie podjeżdzają na szczyt i zjazd do następnego z miasteczek. Trzeci podjazd i powrót do miejsca startu. W każdym z miasteczek zbiera się potwierdzenie dotarcia na podstawie którego otrzymać można specjalny certyfikat - niestety ja go jeszcze nie mam, ale gdy znowu pojadę do Prowansji, na pewno postaram się go zdobyć!
Francuzi się bardzo cieszą. To nic że wyścig wygra Amerykanin - ważne, że ten właśnie etap wygrał Francuz.
W zeszłym roku podczas wakacji, nie mogłem odmówić sobie rowerowej eskapady na Mont Ventoux. Podjazd morderczy, cały czas pod górę, pod górę - kolana trzeszczały, ale było warto. A potem zjazd....
Wjeżdżałem około 4-5 godzin, żeby zjechać w ciągu 25 minut.
U podnuży Mont Ventoux, leżą po przeciwnych stronach trzy miasteczka. Zapaleńcy ruszają wcześnie rano z jednego z nich, żeby po wjeździe na górę zjechać do drugiego. Po czym ponownie podjeżdzają na szczyt i zjazd do następnego z miasteczek. Trzeci podjazd i powrót do miejsca startu. W każdym z miasteczek zbiera się potwierdzenie dotarcia na podstawie którego otrzymać można specjalny certyfikat - niestety ja go jeszcze nie mam, ale gdy znowu pojadę do Prowansji, na pewno postaram się go zdobyć!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 309
- Rejestracja: 19 cze 2001, 18:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: UE
Wczoraj kolarze jechali ponad 200 km, zeby zakonczyc wyscig na Mont Ventoux.
Francuzi sie bardzo ciesza. To nic ze wyscig wygra Amerykanin - wazne, ze ten wlasnie etap wygral Francuz.
W zeszlym roku podczas wakacji, nie moglem odmowic sobie rowerowej eskapady na Mont Ventoux. Podjazd morderczy, caly czas pod gore, pod gore - kolana trzeszczaly, ale bylo warto. A potem zjazd....
Wjezdzalem okolo 4-5 godzin, zeby zjechac w ciagu 25 minut.
U podnuzy Mont Ventoux, leza po przeciwnych stronach trzy miasteczka. Zapalency ruszaja wczesnie rano z jednego z nich, zeby po wjezdzie na gore zjechac do drugiego. Po czym ponownie podjezdzaja na szczyt i zjazd do nastepnego z miasteczek. Trzeci podjazd i powrot do miejsca startu. W kazdym z miasteczek zbiera sie potwierdzenie dotarcia na podstawie którego otrzymac mozna specjalny certyfikat - niestety ja go jeszcze nie mam, ale gdy znowu pojade do Prowansji, na pewno postaram sie go zdobyc!
Francuzi sie bardzo ciesza. To nic ze wyscig wygra Amerykanin - wazne, ze ten wlasnie etap wygral Francuz.
W zeszlym roku podczas wakacji, nie moglem odmowic sobie rowerowej eskapady na Mont Ventoux. Podjazd morderczy, caly czas pod gore, pod gore - kolana trzeszczaly, ale bylo warto. A potem zjazd....
Wjezdzalem okolo 4-5 godzin, zeby zjechac w ciagu 25 minut.
U podnuzy Mont Ventoux, leza po przeciwnych stronach trzy miasteczka. Zapalency ruszaja wczesnie rano z jednego z nich, zeby po wjezdzie na gore zjechac do drugiego. Po czym ponownie podjezdzaja na szczyt i zjazd do nastepnego z miasteczek. Trzeci podjazd i powrot do miejsca startu. W kazdym z miasteczek zbiera sie potwierdzenie dotarcia na podstawie którego otrzymac mozna specjalny certyfikat - niestety ja go jeszcze nie mam, ale gdy znowu pojade do Prowansji, na pewno postaram sie go zdobyc!
- Dawidek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 965
- Rejestracja: 02 maja 2002, 20:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tychy, Polska
No panowie i panie Tour De France 2002 przeszedł do historii.
Zgodnie z oczekiwaniam zakończył sie sukcesem Lanca Armstronga i to ze znaczną przewagą nad Josebą Belokim i pozytywną "niespodzianką" Raimondasem Rumsasem
Nasi ukończyli przyzwoicie - gratulacje dla Darka i Piotra
Dla mnie jeszcze jednym wielkim bohaterem był zwycięsca klasyfikacji górskiej i walecznych, kończący karierę Jaja czyli Lourant Jalabert
Cieszę sie również iż dominacje Erica Zabella przerwał Robie Mc Iwen zdobywając zieloną koszulkę punktową.
I to na tyle, czekamy na Vuelta de Espania.
Zgodnie z oczekiwaniam zakończył sie sukcesem Lanca Armstronga i to ze znaczną przewagą nad Josebą Belokim i pozytywną "niespodzianką" Raimondasem Rumsasem

Nasi ukończyli przyzwoicie - gratulacje dla Darka i Piotra

Dla mnie jeszcze jednym wielkim bohaterem był zwycięsca klasyfikacji górskiej i walecznych, kończący karierę Jaja czyli Lourant Jalabert

Cieszę sie również iż dominacje Erica Zabella przerwał Robie Mc Iwen zdobywając zieloną koszulkę punktową.
I to na tyle, czekamy na Vuelta de Espania.