Mam takie same wrażenia jak Joycat. U mnie też bestie śpią rano.

Ostatnio spotkała mnie niemiła przygoda. Po zmaganiach rowerowo-klimatycznych (bardzo było zimno i ciągle pod wiatr) gdy otwierałam drzwi do mieszkania zostałam zaatakowana przez psa nowego sąsiada (wynajął mieszkanie piętro wyżej ponad miesięc temu). Pies skoczył ma mnie choć stałam jak wryta i teraz mam takie zielone (przedwczoraj były sine) lampasy po pazurkach na nodze.
Aż się boje myśleć co by było gdybyśmy się spotkali ja biegnąca i sąsiad na spacerze z pieskiem bez smyczy i kagańca gdzieś na mojej trasie? :orany:
Może jestem przewrażliwiona, ale pierwszy raz skoczył na mnie pies gdy nie biegłam, stałam nieruchomo.
Cóż, temat piesków wraca i oby ich przynajmniej rano było jak najmniej.
Karola