Czy oznacza to, że dożywianie na trasie jest bez sensu bo i tak nic z tych węglowodanów się nie przyswoi ?"Zapas glikogenu w mięśniach i wątrobie podczas wysiłku o intensywności maksymalnej wystarcza na około 70 minut. U zawodników najlepszych (R. Korzeniowski) na 80 minut. W biegu maratońskim na wysokim poziomie konieczne jest dostarczenie energii jeszcze na około 50-55 minut."
Dożywianie na trasie maratonu
-
- Wyga
- Posty: 52
- Rejestracja: 27 lis 2006, 11:17
W artykule o przygotowaniu do maratonu możemy przeczytać, że :
- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
Nie jest bez sensu. Zapytaj w odpowiednich sklepach o żele, carbo w tej formie wchłaniają się szybko i są dosyć długo trawione
Mateusz
Dare for more!
Dare for more!
- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
Energia idzie głównie z glikogenu i ten proces jest efektywny, dlatego bierze się weglowodany aby ten zapas uzupełnić.
Tworzenie energi z reakcji tłuszczów również się odbywa, jednak jest mniej efektywne, i trzeba troche wyszkolić te procesy, zeby wszystko sprawnie zachodzilo. Zeby korzystać z tłuszczów trzeba biec dosyc wolno, reakcja zachodzi tez dopiero po pewnym czasie.
Generalnie glikogen daje szybciej więcej energi, a przemiany tłuszczowe trenuje sie po to żeby rozwinac inne drogi dostarczania energi nie tylko przez spalanie weglowodanow.
Nie widze tez sensu przejmowac sie tym podczas biegu. Trenujesz, przygotowujesz sie pod jakis wynik, na długich treningach i 2 zakresach sprawdzasz jak przyjmowac rozne specyfiki i biegniesz zawody(maraton).
Taktyka: wolno zeby korzystac z tluszczow, potem ewentualnie pzrejscie na glikogen i przyspieszenie jest chyba niepoprawna i fizjologicznie nie do konca mozliwa
Tworzenie energi z reakcji tłuszczów również się odbywa, jednak jest mniej efektywne, i trzeba troche wyszkolić te procesy, zeby wszystko sprawnie zachodzilo. Zeby korzystać z tłuszczów trzeba biec dosyc wolno, reakcja zachodzi tez dopiero po pewnym czasie.
Generalnie glikogen daje szybciej więcej energi, a przemiany tłuszczowe trenuje sie po to żeby rozwinac inne drogi dostarczania energi nie tylko przez spalanie weglowodanow.
Nie widze tez sensu przejmowac sie tym podczas biegu. Trenujesz, przygotowujesz sie pod jakis wynik, na długich treningach i 2 zakresach sprawdzasz jak przyjmowac rozne specyfiki i biegniesz zawody(maraton).
Taktyka: wolno zeby korzystac z tluszczow, potem ewentualnie pzrejscie na glikogen i przyspieszenie jest chyba niepoprawna i fizjologicznie nie do konca mozliwa
Mateusz
Dare for more!
Dare for more!
Mamy dwa źródła energii. Glikogen i Wolne Kwasy Tłuszczowe. Glikogen jest wyczerpywalny, WKT - praktycznie wyczerpywalny nie jest. Nigdy nie jest tak, że energia jest czerpana tylko z jednego źródła. Lipoliza (uwalnienie energii z WKT) zachodzi tylko w obecności węglowodanów. Różnią się natomiast proporcje ich wykorzystania. Im lepiej udoskonalona lipoliza, tym oszczędniej wspomagamy się glikogenem.
Poza tym glikogen zmagazynowany w mieśniach i wątrobie a podawane węglowodany. A zatem najlepiej jest wówczas podawać mieszanki (glukozy, fruktozy, skrobi). Chodzi o niski indeks gliemiczny. To zapewnia dopływ glukozy do krwi.
Tak więc ma to sens.
Poza tym glikogen zmagazynowany w mieśniach i wątrobie a podawane węglowodany. A zatem najlepiej jest wówczas podawać mieszanki (glukozy, fruktozy, skrobi). Chodzi o niski indeks gliemiczny. To zapewnia dopływ glukozy do krwi.
Tak więc ma to sens.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 599
- Rejestracja: 18 cze 2004, 20:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
W kwestii indeksu glikemicznego : akurat glukoza ma indeks glikemiczny rowny 99 a więc jeden z najwyzszych, co do fruktozy to isttonie indeks glikemiczny jest niski ( chyba 19 ) a więc taka mieszanka w postaci np. zelu z jednej strona dostarcza szybko energię a z drugiej strony proces ten jest rozłożony w dłuższym okresie czasu.
Odżywianie na trasie ma na pewno sens zwłaszcza na dłuższych dystansach ( powyżej 10 km ).Problem tylko w tym kiedy i co dostarczać.Najlepiej, tak jak to było wcześniej juz napisane wypróbować rózne specyfiki na treningach żeby potem na zawodach nie było niepotrzebnych sensacji.No i druga rzecz, warto wiedzieć kiedy zacząć się dożywiać bo uzupełniać energię należy wtedy kiedy jeszcze nie czujemy jej braku.
Odżywianie na trasie ma na pewno sens zwłaszcza na dłuższych dystansach ( powyżej 10 km ).Problem tylko w tym kiedy i co dostarczać.Najlepiej, tak jak to było wcześniej juz napisane wypróbować rózne specyfiki na treningach żeby potem na zawodach nie było niepotrzebnych sensacji.No i druga rzecz, warto wiedzieć kiedy zacząć się dożywiać bo uzupełniać energię należy wtedy kiedy jeszcze nie czujemy jej braku.
maneater1 - faktycznie. Chodzi raczej o zróżnicowny iudeks co warunkuje różne tempo wchłaniania.
Kolejna kwestia, osobiście nie polecam dożywiania na treningach, nawet tych najdłuższych bc. Bo wb to już inna sprawa. W treningu maratończyka właśnie chodzi o przestawianie na czerpanie energii i innego źródła niż węglowodany, zatem dostarczanie ich na treningu jest mało sensowne.
Kolejna kwestia, osobiście nie polecam dożywiania na treningach, nawet tych najdłuższych bc. Bo wb to już inna sprawa. W treningu maratończyka właśnie chodzi o przestawianie na czerpanie energii i innego źródła niż węglowodany, zatem dostarczanie ich na treningu jest mało sensowne.