Wczoraj wychodzę z parku po bieganiu. Cały mokry, bo używam koszulek bawełnianych i całą tę wilgoć na mnie widać. Idę do samochodu, a na postoju stoi taksówkarz (wiek: około 55 lat) w otwartych drzwiach i tak do mnie zagaja:
- Się pan spocił.
- Bo biegałem - mówię prawdę.
- Cholera, dobrze!