Wasze debiuty w maratonach
- awozni1
- Stary Wyga
- Posty: 165
- Rejestracja: 20 maja 2003, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Niedługo maraton w Warszawie i w Poznaniu. Wiem, że kilka osób z forum będzie tam debiutowała. Jak wyglądały wasze debiuty w maratonach? Nie chodzi mi o wasze czasy, ale jak to wyglądało, czy cały maraton przebiegliście czy też np. końcówke pokonaliście marszem. Na którym kilometrze musieliście przejść w marsz itp. ?
[i]"biegnąc patrz przed siebie"[/i]
- stachnie
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 479
- Rejestracja: 24 sie 2001, 11:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:10:04
- Lokalizacja: Zabierzów k. Krakowa
- Kontakt:
Debiutowałem w zeszłym roku w Dębnie. Biegło się rewelacyjnie - cały czas "biegłem swoje", nie szarpałem, lekki kryzys między 35. a 37. kilometrem ale na ostatnich 2 kilometrach przyspieszyłem, tamten wynik (3:23:11) udało mi się poprawić dopiero w tym roku (nb. też w Dębnie).
Późniejsze maratony w Krakowie i zwłaszcza Poznaniu poszły mi nieco gorzej - zbyt chciałem poprawić wynik z debiutu, za mocno biegłem na początku i potem miałem spory kryzys.
S.
Późniejsze maratony w Krakowie i zwłaszcza Poznaniu poszły mi nieco gorzej - zbyt chciałem poprawić wynik z debiutu, za mocno biegłem na początku i potem miałem spory kryzys.
S.
- stachnie
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 479
- Rejestracja: 24 sie 2001, 11:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:10:04
- Lokalizacja: Zabierzów k. Krakowa
- Kontakt:
12.5 roku, ale z różną intensywnością, codziennie biegałem od ponad 5. I już 4 lata wcześniej parę razy przebiegłem dystans maratonu w celach treningowych. Krótko mówiąc, byłem do debiutu dość solidnie przygotowany.Quote: from feito on 7:08 pm on Aug. 22, 2003
stachnie - a ile czasu biegales przed debiutem?
...bo ja chcialbym miec taki debiut! (jeszcze nie mam zadnego!)
Pozdrawiam,
Sławomir Stachniewicz.
- piro20
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 488
- Rejestracja: 24 cze 2003, 17:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Natolin
- Kontakt:
Ja debiutowałem w tym roku w Krakowie. Właściwie biegłem bez kryzysu, ale to zasługa bardzo interesujących rozmów z Marcinem70, dzieki którym nie zwracałem uwagi na zmęczenie w nogach. Okres przygotowawczy - trzy miesiące, czas 3:49.
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
-
- Wyga
- Posty: 102
- Rejestracja: 24 sty 2003, 09:50
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
Gdańsk, 96 rok po około 4 latach luźnego biegania w liceum i półtorej miesiąca ostrzejszych jednak wciąż bardzo amatorskich przygotowań. Czas 3.12, ostatnie 5km najwolniejsze i najcięższe ze wszystkich moich maratonów.
Najprawdopodobniej z przetrenowania nabawiłem się kontuzji kolan i miałem prawie dwuletnią przerwę w bieganiu. Wynik udało mi się poprawić dopiero w zeszłym roku.
Najprawdopodobniej z przetrenowania nabawiłem się kontuzji kolan i miałem prawie dwuletnią przerwę w bieganiu. Wynik udało mi się poprawić dopiero w zeszłym roku.
Paweł
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 593
- Rejestracja: 09 paź 2001, 10:12
1999 Warszawa, w wieku 39lat, po półrocznym truchtaniu (może 500km) w 4h59 w 5h limicie. Kryzys był juz na 25km i chciałem schodzić z trasy. Podtrzymał mnie na duchu starszy pan pod 60-tkę i przemaszerowaliśmy razem 4-5km. Z marszu w trucht i później w bieg i zmieściłem się w limicie, on niestety nie. Szkoda. Nigdy go więcej nie spotkałem i nie udało mi się podziękować. Był chyba ze Śląska.
[i]biegać każdy może, trochę lepiej
lub trochę gorzej, ale nie oto chodzi ...[/i]
lub trochę gorzej, ale nie oto chodzi ...[/i]
- RobertD
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 979
- Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Czy tego tematu już wcześniej nie było? Mój debiut - Warszawa '96 (lat 23, po roku luźnego biegania) czas 4:11. Czego to człowiek nie robił dziwnego na tym pierwszym maratonie. Jadłem banany, piłem litry wody, chodziłem w krzaki, siadałem, żeby sprawdzić czy nie mam odcisków, stwierdziłem, że po 20km to już trzeba iść itp.
- gato
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 264
- Rejestracja: 28 lut 2003, 23:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
mój debiut (Kraków 2003) to tragedia
wyszły wszystkie błedy z przygotowań:
niesystematyczne bieganie,
brak wycieczek biegowych,
za dużo bananów i wody na trasie,
efekt:
kryzys od 25 do 40 km,
jeszcze teraz ciarki mnie przechodzą na samo wspomnienie...
o czasie nie piszę bo jeszcze nie pogodziłem się z myślą, że ledwo zmieściłem się w limicie.
pozdrawiam debiutantów
mam zamiar "odkuć się" w Warszawie
wyszły wszystkie błedy z przygotowań:
niesystematyczne bieganie,
brak wycieczek biegowych,
za dużo bananów i wody na trasie,
efekt:
kryzys od 25 do 40 km,
jeszcze teraz ciarki mnie przechodzą na samo wspomnienie...
o czasie nie piszę bo jeszcze nie pogodziłem się z myślą, że ledwo zmieściłem się w limicie.
pozdrawiam debiutantów
mam zamiar "odkuć się" w Warszawie
gato
No confundas dos tazas de te con dos tetazas!
No confundas dos tazas de te con dos tetazas!