Shin splints ale czy na pewno? Substytut biegania przy silnym bólu piszczela.

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
jolero
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 25 paź 2021, 12:23
Życiówka na 10k: 46:49
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć. Od trzech miesięcy biegam regularnie, trzy razy w tygodniu. Na początku biegałem sporo na bieżni, ale zaczęły boleć mnie piszczele. Zacząłem więc mieszać nawierzchnie, biegam po lesie, podbiegi, zbiegi, na twardym też biegam, ale mniej. Czuję progres, biega mi się coraz lżej, wolniej się męczę, czasy to potwierdzają. Wszystko wydaje się w porządku, ale chyba przeszarżowałem z obciążeniem albo po prostu coś robię źle. Wspomniałem o bolących piszczelach, zaczęły mnie boleć już na początku częstszego biegania, bolały mnie oba, ale aktualnie boli mnie tylko lewy, w prawym ból całkowicie ustąpił. Ból lewego piszczela wręcz uniemożliwia normalne treningi. Tydzień temu pobiegłem 10km i od tego czasu jest naprawdę źle. Boli po wewnętrznej stronie, około 10cm nad kostką. Bólowi towarzyszy ogólne uczucie sztywności podudzia, ból występuje tylko podczas biegu i nie ogranicza mnie w żaden sposób podczas codziennego funkcjonowania. Boli również przy dotyku, ale jest to tylko ból jak przy zwykłym stłuczeniu. Kiedy zaczęły się problemy z piszczelami, po dłuższej rozgrzewce i chwili biegu ból zanikał, niestety teraz już nie da się go rozbiegać, boli po prostu cały czas i nie da się o nim nie myśleć. Teraz wiem, że powinienem interweniować przy pierwszych objawach, niestety na prewencję jest już za późno. Problem w tym, że nie wiem, jak zabrać się za zdiagnozowanie źródła problemu i o to chciałem zapytać. Od czego zacząć? Do kogo się udać? Jest tyle czynników mogących wywoływać "shin splints", że nie mam pojęcia, jak się za to zabrać. Wiem tylko, że będę musiał odpocząć od biegania i tu rodzi się kolejne pytanie. Czy da się jakoś podtrzymać formę bez biegania? Czy rzeczywiście należy zupełnie zrezygnować z biegania? Pytam, bo przy krótkich podbiegach aż tak nie boli, a mam wrażenie, że ta forma treningu daje mi najwięcej korzyści.
Wiem, że temat bolących piszczeli został już praktycznie wyczerpany, lecz w moim przypadku jest nieco inaczej, bo boli mnie tylko jeden.
Być może jest na forum ktoś, kto miał podobną sytuację i zechce podzielić się spostrzeżeniami i radami.
Pozdrawiam.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12928
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

jolero pisze: 16 paź 2022, 23:11 Wiem, że temat bolących piszczeli został już praktycznie wyczerpany
Nie został.
Pobaw się tym i za miesiąc zdaj relację. Jak uda się uruchomić biodra, a zwłaszcza biodro od strony z bolącą piszczelą i ból zelżeje, to może twoje doświadczenie przyda się innym z podobnymi problemami.
jolero
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 25 paź 2021, 12:23
Życiówka na 10k: 46:49
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 17 paź 2022, 11:14 Pobaw się tym i za miesiąc zdaj relację.
Dzięki za zainteresowanie. Spróbować pomimo bólu czy lepiej na razie odpuścić?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12928
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To ma być zabawa. No chyba że już trzeba robić minimum na maraton olimpijski w Paryżu. Wtedy wiadomo, że trzeba działać.
jolero
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 25 paź 2021, 12:23
Życiówka na 10k: 46:49
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jestem po pierwszym treningu z taśmą i mam parę spostrzeżeń. Pierwsze, dla mnie najważniejsze, podczas biegu z taśmą i chwilę po jej zdjęciu nie boli mnie piszczel, dopiero wraz z kolejnymi krokami ból się nasila, nie zmienia to jednak faktu, że po zdjęciu mogę normalnie biec, tzn. ból występuje, ale nie na tyle, by bieganie było niemożliwe. To dosyć ciekawe i obiecujące.
Po drugie, mam trochę koślawe kolana i chwilę po zdjęciu taśm przy normalnym biegu ocieram kolanami o siebie, a to chyba dobre nie jest :hejhej:
Po trzecie, robiłem odcinki po zaledwie 200m, a pośladki bardzo piekły, więc chyba kiepsko z nimi.
Ogólnie ciekawe doświadczenie, w najbliższym czasie będę to częściej powtarzał, bo jest to w zasadzie jedyny intensywniejszy trening, podczas którego nie boli mnie ten nieszczęsny piszczel.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12928
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No to udało się aktywować pośladek. On odciąża dolne partie i zadziałało poprawnie. Załóż taśmę z mniejszym zaciśnięciem lub z mniejszą ilością owinięć i pobiegaj 5 minut. Ściągnij, pobiegaj bez taśm, a potem znowu w taśmach. Z czasem dojdziesz do 20 minut w taśmach i to nie będzie ruszać. Pośladkowy zacznie wreszcie pracować jak należy i na stałe powinien zniknąć problem z piszczelą. Tylko bez czelendży. Z szacunkiem do własnego ciała. Zdrowia życzę.
jolero
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 25 paź 2021, 12:23
Życiówka na 10k: 46:49
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mały update.
Moją codzienną rutyną jest aktualnie intensywne rolowanie całych piszczeli, masaż piłeczką do masażu i przykładanie lodu, robię to szybko przed pracą, a wieczorem dłuższe "sesje".
Przedwczoraj zrobiłem też kolejny trening z taśmą, pośladki znowu było czuć, ale zakwasów póki co nie ma. Bardzo fajna jest lekkość biegu po zdjęciu taśmy i przede wszystkim piszczel prawie nie boli podczas tego treningu. Jedynie co, to nie potrafię tak płynnie biec z tą taśmą tak jak jest to ukazane na filmiku instruktażowym, przez co wyglądam pokracznie. W każdym razie czuć pośladki, więc chyba jest okej.
Dzisiaj udało się zrobić całkiem intensywny trening podbiegów i co ciekawe, piszczel dał o sobie znać dopiero na sam koniec. Być może spowodowane jest to faktem, że podbiegi wymuszają lądowanie na śródstopiu, a może to dzięki wykonywanym "zabiegom". Nie wnikam w to, będę powtarzał ten schemat, może ból minie i będzie można w końcu zrobić chociaż 5km bez skupiania się na bólu.
zozur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 302
Rejestracja: 03 gru 2018, 05:06

Nieprzeczytany post

Ja polecam jeszcze fire hydrant z gumą https://youtu.be/-ATBIyyOgSY no i oczywiście przysiady ze sztangą i martwy ciąg.
Przysiady w pełnym zakresie ruchu "ass to grass".
jolero
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 13
Rejestracja: 25 paź 2021, 12:23
Życiówka na 10k: 46:49
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kolejny update. Temat bolących piszczeli się ustabilizował, tzn. ból znacznie zelżał i dokucza tylko na początku treningu, później da się go rozbiegać na tyle, że zupełnie o nim zapominam. Cieszy mnie to, bo mogę normalnie trenować. Niestety pojawił się kolejny problem, a mianowicie "ciężkie nogi" podczas dłuższych wybiegań. Na początku treningu wszystko jest w porządku, ale z upływem kolejnych kilometrów nogi zaczynają "ciążyć", dzieje się to w różnych momentach, raz na piątym kilometrze, raz na ósmym, nie ma reguły. W tym przypadku jednak sądzę, że to przez zbyt duże obciążenie. Czego spróbować by zniwelować ten efekt? Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12928
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

odpoczynku
ODPOWIEDZ