Realizacja planu z ksiązki Maraton zaawansowany

Moderator: infernal

harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

11 kwiecien
Rano w niedzielę 8 km po lesie
Myślałem że ciężkie nogi będę miał a tu niespodzianka tylko lekka ociężałość. No ale i tak trzeba dzisiaj lekko pobiec nawet jak będę sie wieczorem dobrze czuł.

Wieczorem Regen 12,5 km 58 min
Bardzo wolno biegłem, notując chyba najniższe tętno w biegu 105-110 a ale tempo z nogi na nogę 5min/km. Ostatnie 4 km to trochę szybciej biegłem bowiem moja była kobieta się na trasie pojawiła jakby chciała się dołączyć ale ja teraz skupiam się na bieganiu.

Analizując wczorajszy długi bieg kilka spraw chciałem napisać. Bieg robiony dzien po biegu w trzecim zakresie 10 km, co wcale nie jest łatwo to biegać. Kolejna sprawa to ten długi bieg nie był łatwy. Do 10 km w miarę płasko ale od 11 do 15 km kilka podbiegów w tym jeden 1-2 proc o długości 1 km. Odczułem wówczas ten teren ale zmęczenie z poprzedniego dnia się nakładało. O to chodziło aby stymulować zmęczenie, podobne jak na maratonie po 25 km. Na 20 km czułem bóle mięśniowe. za 8-9 dni zamierzam pobiec 36 km ale na pełnym wypoczynku, w sensie mocnych treningów. Trasa nie będzie łatwa, bowiem też górzysta. Mój ostatni maraton w 2019, w Lublinie na trudnej trasie i do tego jeszcze dość gorąco było. Styrał mnie nieźle, kiepsko mi się tam pobiegło, te podbiegi dały sie mocno we znaki.
R.S.
New Balance but biegowy
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

Kwestia obuwia
Powiem że jestem zwolennikiem biegania naturalnego. Zresztą w dzieciństwie tak robiłem. Latem to się codziennie chodziło boso. Obecnie biegam w butach ale nie przykladam uwagi do amortyzacji. Lubie biegac w butach mocno wysluzonych. Buty z amortyzacjà ułatwiają. Mam kila par butow w ktorych biegam i rekord przebiegu u niektorych to bylo ok 5 tys km. Zresztą w dawnych latach ludzie biegali w dużo gorszych. W szafie posiadam jeszcze kilka par nowych dobrej klasy ale jeszcze biegam w tych co mam obecnie. Przez 18 lat biegania przebiegiem prawie 70 tys km i zadnej kontuzji.
Jeszcze opowiem historię jak jeszcze uprawiałem kolarstwo. Z kolegą pojechalismy rowerami 80 km na wyscig zawodowców. Wepchalismy sie do peletonu i tam jechalismy. Pod premie gorska na równi jechałem np z Piatkiem czy Romanikiem ale mialem przeżycie. Mialem robic licencje i startowac w wyscigach elity ale zrezygnowalem i zacząłem biegać
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

12.04
R 8 km teren pagórkowaty
W BC1 13 km t. 4,10-15/km
Rano wolno, wieczorem też tempo bardzo spokojne.

13.04
R 8 km
W BC1 10 km 4,13/km Podbiegi 10 razy 130 m na stromym wzniesieniu
10 km bardzo spokojnie na tętnie 125 i na długim kroku. Powiem, że za bardzo nie umiem wolno biegać wieczornych treningów i dzisiaj tak starałem się zwalniać gdyż po lesie biegłem połowę trasy. Jak wolno biegam to mam uczucie braków mocy.
Podbiegi na stromym stoku. Pierwsze 15 m i ostatnie 30 m to jakieś 4 proc, a reszta jakoś z 8 proc. Biegałem to w 29-30 sek, a zbieg dość żwawo, bowiem już trenowałem zbiegi na stromym stoku - 25-26 sek. Przerwa po zbiegu ok 1 min.

120 kolejny dzień, osiągnąłem 1/3 roku z taką serią. Nie biję rekordu, po prostu codziennie biegam. Tak biegam jak ja chcę i w zasadzie biegam na swoich metodach treningowych. Biegam w oparciu o samopoczucie o stan zmęczenia itp. Nie biegam wg ramowego planu, np. w poniedzialek taki trening, wtorek taki itp. Treningi dostosowuje do wielu innych rzeczy. Znałem faceta który biegał wg ramowego planu i jak się okazało na wtorek miał ciężki trening a on nie dość że kiepsko się czuł to jeszcze dzień miał pracowity. Nie przełozył treningu bowiem uważał że nie upcha tego treningu (mógł poprzestawiać), a do tego przez to wypalał się psychicznie. Później kontuzję złapał, powrócil potrenował trochę aby zakończyć przygode biegową. Uważam że psychika w bieganiu gra ogromną rolę a wypalanie się psychicznie niestety powoduje wiele złych rzeczy. Kiedyś tak biegałem ale doszedłem do wniosku iż należy tak biegac aby się cieszyć bieganiem. Tak, tak, wielu mysli że ja bigając tak potęzne dawki, że meczę się z tym. Wręcz przeciwnie ja jestem mocniejszy fizycznie i psychicznie oraz napędzam się. Jak biegałem 4-5 razy w tyg przy 80 km bardziej męczyłem się tym, gorzej znosiłem trudne treningi, dłużej regenerowałem się, gorzej znosiłem kryzysy na trasie, miałem mniej siły, bardziej dotykały mnie lekkie przeciązenia. Wiele jest jeszcze tego. Jednak to jest kwestia stopniowania, lub działania na zasadzie prób i błedów. Można robić sobie obozy tygodniowe zwiekszając kilometraż, a nawet wrzucając wiecej siły biegowej i tak co miesiąc i może organizm się zaadoptować.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

14.04
R 8 km po lesie standardowo

Wieczór tempo okolomaratonskie 10 km w 34,55
Razem 15 km
Ciężkie warunki biegowe w tym wiatr. Powiem ze czuje sie mocno bo ten wiatr nie sprawia mi jakos problemu. Postanowilem trochę biegac tak aby nie biec za dlugo pod wiatr a wiec bieglem większość pod boczny. Bieglo mi sie nieźle. Standardowo poczatek kiepsko mi sie biegło a później sie rozkręcalem. Tetno jakos 165 pod koniec te podbiegi w tym ten dluzszy 600m. Moglem dlugo tym tempem biec. Tetno po minucie 112. Te skabsze pocztki chyba to przez te kilometry i codzienny dwa razy na dzień trening. Wykonalem go po wczorajszych podbiegach a jutro zamierzam pobiec znowu dluzszy jakoś 20 km
121 dzien bieganua bez przerwy. Na internecie znalalem faceta który ma juz 180 dni ze średnią 13km a ja mam średnią 19,5. Tylko ze on minute na km wolniej biega
Nie lubie pisac na telefonie bo litery za małe na klawiaturze widocznie nue mam takiego wyczucia do tego i dobrze bo rzadko używam tego
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

15.04
Znowu pisze na telefonie a wiec bez kontroli. Nie wiem jak te dzieci tym operują.
Rano standardowa ósemka po terenie
Bardzo wolno

Wieczór bc1 21 km 1,25 godz
Znowu dluzszy bieg po mocniejszym treningu. Dzisiaj bieglo mi sie świetnie jak ostatnie 28 km. Tetno początkowo do 130 od połowy 130-135. Końcówka to teren pagorkowaty. Bieglem caly czas w granicach 4,00 jedynie na gorkach tracilem tempo
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

16 i 17 po dwa treningi. Rano już biegam ok 9 km. Te poranne treningi spokojnie ale biegam je w terenie lesnym z podbiegami. Wieczorem szybciej.

17 kwietnia pobiegłem 12 km wolno w lesie w tempie 4,25/km i tetnie 120. Do tego dorzuciłem podbiegi 10 razy 150 m na lekkim stoku w 27 sek i szybkim zbiegu 26 sek. Przerwa 1min.

18 kwiecień
Rano 8 km
Po pol 5 km 4,05/km
Bc3 9,97 km 34,33 min
Super mi się biegalo choc od poczatku lekko czułem mięśnie po porzednich biegach. Tyle, nie chce mi sie pisac, ide spać
Ważna sprawa. Dystansu nie mierze z zegarka tylko z autentycznym pomiarem po liniach prostych. Zresztą jak i tak malo nadrabiam bo biegam po linii prostej

W tym tyg bagatela 171 km. W poprzednim 140
125 dni w biegu. Maraton za 3 tyg
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

19 kwiecień
Rano 9 km na pętli po gorkach. Myslicie ze po wczoraju ledwo żywy jestem. Wręcz przeciwnie dzisiaj jakos dobrze sie czuje czyli trening mocny i następny dzień dlugi i dosc zwawe tempo daje rezultaty.

Wieczorem pobiegłem 21 km w 1,24 min uwaga na srednim tetnie 0k 130. W ogóle pierwsza dycha byla wolniejsza bowiem pierwsze 10,76 km pobieglem w 43,45 czyli 4,04/km. Ostatnie 10,24 km w 40,22. Koncowka to 450 m podbieg. Tetno w drugiej czesci prawie caly czas 130-133

Moja taktyka dwa dni po kolei yrudny trening daje rezultaty. Czyli pierwszy dzien trening w trzecim zakresie a następny dzien to średnio dlugi bieg w tempie nie za wolnym. Żadnych interwalow rujnujacych zdrowie i wypalajacych psychicznie czlowieka. Takiego pajacowania i szukania w tym nie wiadomo czego. Trening ma sprawiac radosc. Ja biegam dla poprawy zdrowia a także lubie na treningach zwiedzac. A nie pajacowac po stadionach. Jechac tam i tracic tylko czas. Facet z ktorym biegalem robil karierę duzo biegania na stadionie duzo interwalow ze niby to mu duzo da. Nie dosc ze nie poprawil wynikow to i kariere przez male k skończył robic. Juz nie biega. Interwaly leciał jak szalony pierwsze 200 m mocno a później zostawał na kolejnych 200 m z 50 m straty. A sam dyktowal tempo. Znowu na wybiegania nie mial sil i biegal bardzo wolno 5 min/km i na wysokim tetnie. Takie jest bieganie zwyklego biegacza. Malo zabawy, wolnego biegania duzo szukania mocnych treningów. Albo ktos biega po dwóch miesiącach trenowania powiedzmy dyche w 50 min i pyta się ludzi jak szybciej biegac. A te odpowiadaja zeby biegal Interwaly i juz sie blokuje wynikowo. Pobiegaj trochę ze trzy lata spokojnie zejdz do 45 min z samych wybiegan i wtedy mozesz pobiegac mocniej. Większość ludzi jest nie wybiegana a łapie się za jakieś mocne treningi. Pytanie po co i komu to udowodnić i ciekawe co udowodnic. Biegaj sobie spokojnie dla zdrowia . Ja biegam dla zdrowia
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

Nie oszukujmy się iż ta moja relacja o zabarwieniu czysto psychologicznym, z pewną obserwacją reakcji na społeczność na pewne byc może moje irracjonalne, introewertyczne a także ekscentryczne działanie jest treningiem ale mentalnym. Przeciez umysl jest wszystkim a mięśnie to tylko kawałek gumy. Z drugiej strony starość czy młodość są okresleniami wzglednymi duzo zaleznymi nie tylko od fizycznosci ale i psychiki. Przeciez z Japonii sa ludzie po 70 i tak potrafią walczyc w karate jak malo który mlody. Jeśli uwierzysz w starosc albo w jakąś słabość to niestety twoj umysl będzie sie identyfikowal z tym niestety. Psychologowie powiedzą, ze jeśli w cos uwierzysz to po jakimś czasie tego doswiadczysz.

Trening szybkosci jest ważny ale musi byc poprzedzony dużą pracą tlenowa w okresie zimowym. Niestety większość ludzi pomija te okresy na spokojne bieganie i robi sie z tego wielkie bum. Oczywiście jesli potrenujesz krotkie dystanse to bedziesz lepiej begal dlugie. Tylko aby wykonywac treningi szybkosciowe najpierw trzeba pobiegac tlenowo. Powiem na swoim przykladzie. Jak malo bieglem to ciężko znosilem mocne treningi jak wiecej to lepiej. Moim celem jest birgac 150-180 km tyg i oswoic sie z tym. Pozniej pociągnąć z mocniejszym treningiem.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

Dlaczego o tym wszystkim pisze. A to dlatego że spotkałem kilku takich delikwentów nawet w internecie którzy działali na zasadzie sam nie zje i drugiemu nie. Nie można milczeć nad takim stanowiskiem gdyż postawa robi się niebezpieczna, coś w rodzaju fanatycznych sekt. Dzisiaj podam przykład faceta i którym pisałem ale niewiele. Ów facet w wieku juniora czołowe wyniki, po prostu talent. Budzi się po ponad 26 latach i w wieku 44 lat chce robić karierę olimpijską. Jego celem jest pokonać moją osobę. Tak deklaruje w barze. Później pierwsze starty. Dowiedziałem sie ze zawsze startował obok i biegl za mną. Zawsze dostawał łupnia dużego. Nie mogl mnie pokonać fizycznie to próbował psychicznie. A to ze jestem bystry i kojarzę fakty od razu zorientowałem ze to malkontent ktory robi karierę po trupach nie szanując drugiego człowieka. Jeszcze jeden zryw z jego strony. Zapijaczony w barze takin bełkotem przez telefon informuje mnie ze jeszcze ze mną wygra. Inwestuje istro w sprzęt nawet jeździ do klubu po 50 km tracąc pół dnia i tam trenuje. Zatrudnia trenera świetnego biegacza z Ukrainy. Powiem tak ze sprzętowo to on przewyższa mnie bowiem ja mam zwykły tani zegarek za 300 zl on za 1000 buty jakies super starówki. Ja startowałem za 100zl bo w nich lepiej mi się biegalo jak za 400 które leżą w szafie. Robi kosmiczne treningi. Duzo wiecej biega na bieżni na dużych szybkościach.Opowiada o tym ale co myśli ze mnie przestraszy? Pierwsze zawody przelaj na 5 km w lubelskim oczywiście oddzielnie przyjechaliśmy bo jak powiedział w barze ze ja mu zawody wygrywam jak bierze mnie. Dostaje porażke ja wygrywam bieg i na niego czekam prawie 3 min przepaść i jego czas ledwo 20 min katastrofa. Koles który robi karierę przegrywa z człowiekiem który traktuje sport czysto amatorsko. Ja nawet odżywek sobie nie kupuje po co mam niszczyć sobie zdrowie. Podejmuje ostatnia próbę. Krynica 10 km. Ogromne przygotowania jak olimpijczyk. Nawet telefonów nie odbieral. Pytam się kogoś a ten mówi ze w tajemnicy trenuje aby ze mna wygrać. Ja wówczas mało biegałem raczej zastanawiałem sie nad rezygnacja ze sportu. W Krynicy pobieglem średnio jakos w 34 min a on katastrofa 40 min. Taki czas to moj kolega po 3 mies biegania zrobil. Tyle wyrzeczeń. Po co to i co on chce udowodnić. Lepiej dzieci swoje pobawic jak nie ma to dzieci swojego rodzeństwa albo wnuki. Może ojcem czy matką sie zająć coś zrobić pożytecznego. A nie robić karierę olimpijska w wieku 45 lat. Pół dnia jeździć po klubach po stadionach. Poprawić się z 40 na 39 min na dyche po co to. Rozumiem z 40 na 35 to tak jeszcze można. Kryzys wieku średniego. Ten karierowicz juz nie biega. Psychika mu siadła bi żadna tego nie wytrzyma. Olimpijczycy przynajmniej startuje na olimpiadzie a on nawet w swojej kategorii wiekowej nie wygrywal, bo czas 39 min to mizerniutki czas jaki sie dorobił tak się katując.

Napisałem byle jak bo nie mam czasu i z telefonu pisze
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

20 kwiecień
Wczoraj dwa spokojne biegi. Oba w terenie leśnym na podbiegach. Pierwszy 9 km i drugi 13 km. Tempo drugiego od 4,10 do 5,00/km w zależności od trasy. Od jakiegoś czasu już poranny trening biegam na pętli 1,85 km z dwoma 3-5 proc podbiegami - 150 m i 350 m a także zbiegi.

21 kwiecień Długi bieg 33,25 km w 2.12,30

Równy bieg pierwsza i druga dycha w równe 40 min. Na dużym luzie i leciutkim kroku (166/min).
Kapitalny trening. Moja teoria biegania jednak zdaje egzamin. Od początku zamierzałem to pobiec w I zakresie ale w tempie żwawym. Dzisiaj utrudniłem sobie, bowiem drugą połowę miałem pod wiatr i od 22 km cały czas po falistym terenie. Podbiegi 1-2 proc czyli mało ale za to długie po 600 m i to już na jakimś zmęczeniu. Równo biegłem cały czas jakoś 15km/h (tak mam ustawione w zegarku a nie min/km). Tętno pierwszej dychy do 130, później pod wiatr miedzy 130-135. Na górkach trochę więcej i też wzrosło 135-140. Mało istotne, ważne że kapitalnie mi się biegło. Tempo po to dość szybkie jak na I zakres aby przyzwyczaić mięśnie do wysiłku. Nie widzę sensu biegania długich biegów w wolnym tempie. Tutaj miałem cel biec 4/km i tak biegłem. Kryzysy miałem ale niewielkie i to związane raczej już z długością biegu (zapewne jakbym biegł 5min/km to pewnie też bym tak miał). Chciałem zbudować jeszcze większą odporność psychiczną. Nie ryzykowałem biec 2,30 min (tyle planuje biec maraton przy dobrych warunkach) gdyż te dodatkowe 4 km mogłyby mnie pod koniec przygotowań nieźle utyrać. Zważywszy na to że ostatnie 10 km to falisty teren, z wieloma długimi podbiegami. Ostatni kilometr pokonałem w jakoś 4,10 a miałem z 500 metrów podbiegu (2-4 proc). Nieźle dzisiaj sobie pozwiedzałem a także miałem wielu kibiców na trasie. Raczej biegam dla kibiców a nie dla wyników.

I teraz daje odpowiedz innym, że ja nie biegam po to aby startowac w zawodach. Nie ma zawodów a ja w życiowej formie jestem. Ja biegam dla zdrowia a nie szarpać zdrowie biegając w kolcach na biezni jak jakiś kretyn a później chodzić po lekarzach. Ludziom trzeba dawać przykład że sport to zdrowie a nie droga do kalectwa. Jeszcze powiem o tych szybkościach. Ludzie naśladują najlepszych na świecie. Przecież ci ludzie w dzieciństwie dużo biegali bazy tlenowej a więc spokojnie biegali, bawili się czy gra w rózne sportu. A niektórzy biegacze budza się w późnym wieku np po 30 co juz wielu sportowców w tym wieku kończy kariery i zamiast pobiegać dla zdrowia kilka sezonów to biega na chama jakieś treningi szybkości. Biega powiedzmy interwal 800 metrowy, pierwsze 400 leci na łeb, na szyję, ledwo co żyje, ręce mu latają jak u manekina, krok niestabilny a nastepne 400 umiera dużo gorzej biegając. Jaki to ma sens, żaden. Nawet autorzy z książki Sztuka szybkiego biegania krytykują to, pisza aby cały odcinek biegać równo. Wiekszość ludzi na sile biegowej czy interwalach jeszcze bardziej łamie technikę biegania. Do tego rujnuje wszystkie mikroelementy, żelazo, bardzo duzo złego. Najpierw wejdz na bieganie 80 km/tydz, oswój się i biegaj mocne treningi a nie niszczysz sobie zdrowie tym bieganiem.

Bym wstawił zdjęcie mapy z trasy ale nie wiem jak sie to robi
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

22 kwiecień
9 km bardzo wolno
14 km 68 min
Wszystko po lesie i polach. Po wczoraju nie czułem boli mięśni ale ociezalosc. Wczoraj wykonalem mega bieg. Moglem pobiec caly maraton tak swietnie mi się bieglo. Oby na maraton nie nadeszly upaly bo to dla mnie duza zmora. Nie przykladam uwagi do wyniku ważne aby mi sie dobrze biegalo. Jakby byla jakas aplikacja rejestrujaca online treningi.
R.S.
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

Dzisiaj podjęłam decyzję o zakończeniu pisania bloga. Trochę czytałam te komentarze. Czy to ładnie tak wypowiadać się o drugim czlowieku, nie znając go? Z Markiem trzeba więcej czasu spędzić. Po co to pisać. Do widzenia państwu.
R.S.
ODPOWIEDZ