Komentarz do artykułu Siła mięśniowa w treningu biegowym

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
bieganie.pl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29

Nieprzeczytany post

New Balance but biegowy
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Bardzo ogólnie i nic nowego. Dla amatorów OK.

Jeden błąd:
Profesjonalni biegacze nie omijają również siłowni i choć nie przerzucają wielkich ciężarów, ani nie budują wielkiej masy mięśniowej, to trening, jaki wykonują, jest naprawdę męczący.
Poczytaj trochę na temat siły maksymalnej w treningu.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12431
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Trening siły u biegaczy nie tylko ma przełożenie na osiągane wyniki, ale również stanowi doskonałą formę pracy nad techniką biegu.
Gdyby to było prawdą, to bylibyśmy wirtuozami techniki na miarę Kipchoge i Bekele. Ci dwaj zapewne dawaliby też najlepsze świadectwo tej prawdzie, spędzając ponadprzeciętnie wiele godzin na siłowni.
Awatar użytkownika
Balon
Wyga
Wyga
Posty: 120
Rejestracja: 28 lip 2008, 10:08
Życiówka na 10k: 31:27
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Podkarpacie
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dwie uwagi do teksty:
- Obecnie maratończycy co raz częściej chwytaja za sztangę! I dobrze.
- Istotna sprawa przy treningu siłowym to TESTOSTERON!
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12431
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Balon pisze:- Obecnie maratończycy co raz częściej chwytaja za sztangę! I dobrze.
Możesz to jakoś rozwinąć? Jest przełożenie na wyniki? Pytam, bo kilka lat temu Chabowski lansował bardzo ciekawe podejście do siły maksymalnej na siłowni, ale nie przełożyło to się na bieganie poniżej 2:10.
qamil
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 23 kwie 2013, 22:04
Życiówka na 10k: 38:07
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jeśli ktoś zaczyna przygodę z ciężarami submaksymalnymi na siłowni w wieku 30 lat, od 5 lat biega maraton i nie cofa się do dystansów typu 5 i 10km albo i mniej, to trudno, żeby to przełożyło się na dłuższe dystanse. Trening siłowy na ciężarach submaksymalnych (na 1-6 powtórzeń) przede wszystkim pozwala rozwinąć prędkość maksymalną. Później można na tym budować się powoli coraz bardziej wytrzymałościowo. I trzeba to wyczuć. Nie piszę o chamskim ładowaniu ile wlezie. Ok, dzięki temu zabezpieczysz się bardziej przed kontuzjami i zwiększyć możliwość budowania wytrzymałości siłowej ale jak nie masz zapasu prędkości to nic Ci nie pomoże. Trudno jednak by gość, który od kilkunastu lat biega średnio po 140km i dużo więcej tygodniowo, głównie tlenowo i biegał maraton już w wieku 26 lat, kiedy nie ma wybitnych wyników na 5 i 10km, miałby na tym zyskać. Tym bardziej, że wszyscy maratończycy, którzy u nas się niedawno za to wzięli robią to grubo po 30 roku życia i są po prostu przebodźcowani biegowo. Robią to na ostatnią chwilę jeśli chodzi o ich karierę i żaden nawet nie pomyśli żeby się cofnąć (mocno cofnąć). Ich sprawa i wybór ale takie są fakty. To oni tracą. Żeby nie być gołosłownym to polecam spojrzeć na Adama Kszczota i Marcina Lewandowskiego. Bawią się grubo siłowo i daje to efekty. Im krótszy dystans tym większa szansa by powalczyć z kenijczykami bo to jest inny system energetyczny. Mo Farah został legendą bieżni. W Maratonie prawdopodobnie nigdy nie powalczy z najlepszymi bo tam rządzi już ruch i luz. Nie trzeba być wybitnym biegaczem długodystansowym by zobaczyć jak poprawia się niesamowicie zapas rozwijanej prędkości na krótkich dystansach. To jest tylko jeden apsekt, na którym można coś zbudować ale jeśli zaczyna się przygodę z siłownią od Maratonu i liczy się na poprawę prędkości od razu przy bieganiu 30km biegów ciągłych to rzeczywiście można się mocno rozczarować. No ale tego trzeba spróbować i sprawdzić a nie stać twardo przy swoim bo tylko moja teoria jest najlepsza i to jedyna droga bo jest moja.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12431
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

qamil pisze:Mo Farah został legendą bieżni. W Maratonie prawdopodobnie nigdy nie powalczy z najlepszymi bo tam rządzi już ruch i luz.
No ale co to wg ciebie oznacza? Przypomnę tylko, że Farah ma życiówkę z półtoraka lepszą od Lewego. Siłowo też przecież się nie opierdalał trenując u Salazara. W czym więc problem, że nie daje rady pobiec poniżej 2:04?
qamil
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 23 kwie 2013, 22:04
Życiówka na 10k: 38:07
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze:
qamil pisze:Mo Farah został legendą bieżni. W Maratonie prawdopodobnie nigdy nie powalczy z najlepszymi bo tam rządzi już ruch i luz.
No ale co to wg ciebie oznacza? Przypomnę tylko, że Farah ma życiówkę z półtoraka lepszą od Lewego. Siłowo też przecież się nie opierdalał trenując u Salazara. W czym więc problem, że nie daje rady pobiec poniżej 2:04?
No właśnie i to świadczy o tym, co napisałem. Według mojej dedukcji siła jest mega ważna ale do pewnego momentu. Im krótszy dystans, tym ma ona większe ma znaczenie i wzrastają szanse tych, którzy wychowali się czy byli szkoleni w Europie. Farah poszedł mocno w siłę, więc na półtoraka, o którym wspomniałeś dawał radę i to mocno. W Maratonie jest dobry ale czegoś mu brakuje by być na absolutnym topie. I tym czymś, jest według mnie to, czego Ty jesteś entuzjastą i nauczycielem. Jest to luz, sprężystość i inne rzeczy, które składają się na technikę biegu. Po prostu mówiąc w sposób bardzo prosty jesteśmy w tyle (Europa) z ekonomią biegu, której znaczenie jest kluczowe w maratonie i dlatego tam jeszcze długo nie będziemy w stanie nawiązać walki, jeśli w ogóle kiedykolwiek. Jestem daleki od Twojego poziomu wtajemniczenia jeśli chodzi o biomechanikę ale pewne zależności i empiria pozwalają mi na wyciąganie takich wniosków. Jeśli się ze mną nie zgadzasz to chętnie zapoznam się z argumentami. To jest po prostu moja perspektywa.
qamil
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 23 kwie 2013, 22:04
Życiówka na 10k: 38:07
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Japończyk Suguru Osako też, z tego co obserwuję mocno bawi się siłowo. Biega 13:08 na 5km i Maraton 2:05:29. Galen Rupp jest przykładem niemal bliźniaczym do Osako. To tak w nawiązaniu do grupy Salazara, a przypominam, że oba przykłady to goście mający w przeszłości do czynienia z Oregon Project. Myślę więc jednak, że jest to jakiś kierunek dla białych. Może i nie wystarczający by przegonić ale wystarczający by zmniejszyć dystans do Afryki.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12431
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Przede wszystkim trzeba odsiać wszelkie stereotypy, które hamują i otępiają krytyczne myślenie, a ten artykuł zawiera właśnie takie zamknięte "złote myśli", których się nie podważa, bo może nie wypada. Nieważne...

Weźmy tego Faraha skoro już się nim posługujemy. Nie wiemy jak zachowałby się podczas maratonu, gdyby wymusić na nim nieco wyższą kadencję przy tym samym tempie biegu. Częstotliwość pracy ma ogromne znaczenie w fazie podporu, bo wpływa na sztywność nogi podporowej. Kipchoge i Bekele mają sztywniejszą fazę podporu od Faraha, ale też wyższą kadencję. Farah ma dłuższy krok wyniesiony z półtoraka, ale przecież podczas półtoraka wchodzi się na wyższe kadencje i dlatego jest sztywność na dobrym poziomie. Jeżeli tym samym krokiem chce pokryć maraton no to musi zejść z kadencji. Efekt jest taki, że mięknie i w konsekwencji nie jest w stanie nawiązać skutecznej rywalizacji z najlepszymi maratończykami.
Teoretycznie są dwa rozwiązania. Albo wchodzi w mega trening siłowy i wtedy z długim krokiem jest w stanie utrzymać przez dwie godziny tempo 2:50, co jest mało realne w moim przekonaniu ze względu na właściwości tkanki łącznej, która ma swoją optymalną częstotliwość pracy (wydajność), albo skraca krok i zaczyna powoli odrabiać straty do liderów budując specyficzną siłę tkankową i rozwijając od podstaw zarówno kadencję jak i długość kroku.
Moim zdaniem tu nie chodzi o luz tylko właśnie o tę chamską sztywność w fazie podporu. Takie dowalanie w glebę na maksa. Czy da się to wytrenować na siłowni? To powinno być kluczowe pytanie przy doborze i ocenie skutków zastosowanej metody treningowej. Tu istotnym wskaźnikiem weryfikującym mógłby być parametr gct. Nie wiemy jak to wygląda u tej trójki, ale zakładam, że w maratonie Farah ma najdłuższy gct. Jeżeli dowalanie na siłowni skraca mi gct to ok. Jeżeli jednak wydłuża gct, to znaczy, że siłownia mnie zamula.
qamil
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 23 kwie 2013, 22:04
Życiówka na 10k: 38:07
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Przede wszystkim trzeba odsiać wszelkie stereotypy, które hamują i otępiają krytyczne myślenie, a ten artykuł zawiera właśnie takie zamknięte "złote myśli", których się nie podważa, bo może nie wypada. Nieważne...

Weźmy tego Faraha skoro już się nim posługujemy. Nie wiemy jak zachowałby się podczas maratonu, gdyby wymusić na nim nieco wyższą kadencję przy tym samym tempie biegu. Częstotliwość pracy ma ogromne znaczenie w fazie podporu, bo wpływa na sztywność nogi podporowej. Kipchoge i Bekele mają sztywniejszą fazę podporu od Faraha, ale też wyższą kadencję. Farah ma dłuższy krok wyniesiony z półtoraka, ale przecież podczas półtoraka wchodzi się na wyższe kadencje i dlatego jest sztywność na dobrym poziomie. Jeżeli tym samym krokiem chce pokryć maraton no to musi zejść z kadencji. Efekt jest taki, że mięknie i w konsekwencji nie jest w stanie nawiązać skutecznej rywalizacji z najlepszymi maratończykami.
Teoretycznie są dwa rozwiązania. Albo wchodzi w mega trening siłowy i wtedy z długim krokiem jest w stanie utrzymać przez dwie godziny tempo 2:50, co jest mało realne w moim przekonaniu ze względu na właściwości tkanki łącznej, która ma swoją optymalną częstotliwość pracy (wydajność), albo skraca krok i zaczyna powoli odrabiać straty do liderów budując specyficzną siłę tkankową i rozwijając od podstaw zarówno kadencję jak i długość kroku.
Moim zdaniem tu nie chodzi o luz tylko właśnie o tę chamską sztywność w fazie podporu. Takie dowalanie w glebę na maksa. Czy da się to wytrenować na siłowni? To powinno być kluczowe pytanie przy doborze i ocenie skutków zastosowanej metody treningowej. Tu istotnym wskaźnikiem weryfikującym mógłby być parametr gct. Nie wiemy jak to wygląda u tej trójki, ale zakładam, że w maratonie Farah ma najdłuższy gct. Jeżeli dowalanie na siłowni skraca mi gct to ok. Jeżeli jednak wydłuża gct, to znaczy, że siłownia mnie zamula.
Z pierwszym zdaniem się niestety zgadzam. Jeśli chodzi o resztę, to dzięki za wytłumaczenie. Jest to logiczne ale też trochę potwierdza to o czym napisałem.
qamil
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 23 kwie 2013, 22:04
Życiówka na 10k: 38:07
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Czyli mocno upraszczając, według Twojej opinii "problem" Faraha polega na tym, że długi krok wynikający z dużych nakładów siły sprawia, że Farah szybciej się "dojeżdża"? Powinien więc lekko skrócić krok i zwiększyć kadencję, co mogłoby sprawić, że byłby w stanie dogonić Bekele i Kipchoge? Sory, że pytam jak dziecko ale chcę dobrze zrozumieć Twoją koncepcję.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12431
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Analizując bieg Kipchoge z Wiednia z końcówki, gdy nabiega na kamerę, widać jak agresywnie ląduje na nasadę dużego palca. Takie bieganie daje bardzo krótkie czasy kontaktu. Tam na pewno jest grubo poniżej 200ms z vo 10cm, jeśli nie więcej. U Faraha nie jest tak czysto i agresywnie. Faza podporu jest wyciskana dłużej, co rozprasza część energii uderzenia w podłoże i w konsekwencji angażuje bardziej pracę mięśniową na wybiciu, dając mniejszą dynamikę oscylacji pionowych.
Im większa agresja ładowania w tkanki tym wyraźniejsza granica pomiędzy sztywnością fazy podporu i rozluźnieniem fazy lotu. Na tym polega ekonomika biegu. Powięź napiera na mięśnie, a mięśnie rozpierają powięź. Układ wzajemnie się blokuje unieruchamiając na moment stawy nogi podporowej w ich optymalnym ułożeniu. To jest globalna reakcja ciała na przeciążenia w podporze. Kilka lat temu modne było słowo elastic recoil, ale definicja tego terminu sprowadzała się do lokalnych rejonów nogi podporowej, czyli to był niepełny opis rzeczywistego zaangażowania całego ciała w tej fazie biegu. Z kolei faza lotu, to szybkie uwolnienie ciała z usztywnienia i zdanie się na mechanizm samoczynnego odrzutu i bezwładności w wahadłach. Tutaj klasą sam dla siebie jest Bekele, którego osobiście uważam za lepszego technika od Kipchoge. Farah ruchowo jest o dwie klasy niżej od obu. No ale to nic dziwnego. W końcu fenomen ruchowy to musi być coś prawie nieosiągalnego dla reszty populacji. Paradoksalnie jednak, to właśnie Farah ma największy potencjał poprawy techniki biegu. U tamtej dwójki byłoby ryzykownie grzebać, natomiast z Farahem można iść na całość i próbować różnych koncepcji.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

qamil pisze:Czyli mocno upraszczając, według Twojej opinii "problem" Faraha polega na tym, że długi krok wynikający z dużych nakładów siły sprawia, że Farah szybciej się "dojeżdża"? Powinien więc lekko skrócić krok i zwiększyć kadencję, co mogłoby sprawić, że byłby w stanie dogonić Bekele i Kipchoge? Sory, że pytam jak dziecko ale chcę dobrze zrozumieć Twoją koncepcję.
To jest tak samo jakby powiedzieć: Ten kaleka Farah nie potrafi pobiec 100m poniżej 10s a Bolt umie.
Farah jest specjalista na swoich dystansach i jakiekolwiek zmiany w jego systemie moga tylko zaszkodzić.

Licząc medale OS to Kipchoge powinien naśladować styl od Farah a nie odwrotnie.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12431
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Gdyby postęp kończył się na mistrzu olimpijskim, to do dziś tkwilibyśmy na poziomie Emila Zatopka i Jessi Owensa.
Warto myśleć krytycznie i analizować. To wcale nie oznacza dewaluowania osiągnięć wybitnych ludzi z przeszłości. Kto kurczowo trzyma się standardów, ten zwykle będzie protestował w obawie przed nowymi ideami i zmianami. Zawsze przecież bezpiecznie i komfortowo, gdy ktoś za nas coś ustala i zapewnia, że jest sprawdzone.
ODPOWIEDZ