Na urodziny...
Moderator: infernal
- Pablope
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04
Mam na imię Paweł.
Lat dziś równo 37. Update 38.
Żona, dwójka dzieci i pies.
Biegam od dłuższego czasu. Dla zdrowia samopoczucia i relaksu. Nie mam spinki na wyniki. Ale mogły by być lepsze
W miarę możliwości i czasu coś skrobnę.
Komentarze:
https://r.tapatalk.com/shareLink/topic? ... rodziny...
Lat dziś równo 37. Update 38.
Żona, dwójka dzieci i pies.
Biegam od dłuższego czasu. Dla zdrowia samopoczucia i relaksu. Nie mam spinki na wyniki. Ale mogły by być lepsze
W miarę możliwości i czasu coś skrobnę.
Komentarze:
https://r.tapatalk.com/shareLink/topic? ... rodziny...
Ostatnio zmieniony 11 gru 2020, 20:57 przez Pablope, łącznie zmieniany 7 razy.
- Pablope
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04
Wzrost 182cm
Waga 70.6kg
Wybiegalem 3854km
5km 20.21 19.37
10km 42.38 39.37
21km 1.38,18. 1.33.00
42km 3.42.40 treningowo 2018.11.02
3.17.15 Berlin Marathon 2019
Biegam zazwyczaj pomiędzy 10 a połówka. 3-4-5 razy w tygodniu. Powyżej 50km do 70km na tydzień. Zależy od pracy i życia rodzinnego.
Wybieram się 29 wrzesień na Berlin Maraton. Chciałbym 3.30 ale 3.45 tez będzie dobrze.
Waga 70.6kg
Wybiegalem 3854km
5km 20.21 19.37
10km 42.38 39.37
21km 1.38,18. 1.33.00
42km 3.42.40 treningowo 2018.11.02
3.17.15 Berlin Marathon 2019
Biegam zazwyczaj pomiędzy 10 a połówka. 3-4-5 razy w tygodniu. Powyżej 50km do 70km na tydzień. Zależy od pracy i życia rodzinnego.
Wybieram się 29 wrzesień na Berlin Maraton. Chciałbym 3.30 ale 3.45 tez będzie dobrze.
Ostatnio zmieniony 11 gru 2020, 21:08 przez Pablope, łącznie zmieniany 4 razy.
- Pablope
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04
Sprzęt pod napięciem.
Zaczynałem od zegarka Garmin Forerunner 410 którego kupiłem dla żony.
Od 24grudnia2017 pod choinkę dostałem od żony za namową Garmin Fenix 5x. Wtedy też przygoda z bieganiem zaczęła się naprawdę.
Czujnik tętna:
Garmin HRM 2 Wycofany z użytku
Garmin HRM PRO od 11.12.2020
Buty.
Nike Free Run 5.0
Poszedłem do intersport. Bylem zielony ale kupiłem. Odpowiadała mi ich cena i lekkość.
Po przebiegnieciu 85km stwierdziłem ze to jednak but nie dla mnie. Dwa powody.
1. Nie nadawały się na bieganie w lesie i po ścieżce z kamykow. Podeszwa ma nacięcia w które wszystko wchodzi.
2. Brak stabilizacji. I amortyzacji. Mam problem w prawej kostce z torebką stawową. Kilka razy miałem skręconą.
Nike Downshifter 6
Następnie zakupiłem te oto buty. Przebieg 1528km No nie miałem się do czego przyczepić. Po 1300km zaczęły się przecierać. Dojechałem je i były już dziurawe.
Mizuno Wave Sky 2
Tu na poszukiwaniu idealnych butów spędziłem z 2 miesiące lub 3.
Czytanie recenzji i forum dało wiele drogocennych wskazówek. D.upa każdy miał inna opinie.
Bywałem w sklepach na przymiarkach, ale to nie było to. W końcu pojawiło się Mizuno. Przymierzylem i but zaprojektowany dla mnie.
Założyłem ze miał przebiec 1500km i swoje zrobił. Teraz są to moje buty tylko do lasu. Pojawiły się pęknięcia na cholewce i zapietku. W towarzystwie wolał bym ich nie ściągać
Saucony Ride ISO
Wybierając się pod koniec lipca na wakacje chciałem polatać w nowych kapciach.
Wcześniej w listopadzie oglądałem je także, ale mi nie podpasowaly. 6 lipca je przymierzylem. Nie byłem w 100% pewien. Ale że były na promocji to kupiłem.
Dziś jednak mi pasują. I 306km wybiegane.
Boje się jakie będą następne, bo żona moich fanaberii nie znosi.
Zaczynałem od zegarka Garmin Forerunner 410 którego kupiłem dla żony.
Od 24grudnia2017 pod choinkę dostałem od żony za namową Garmin Fenix 5x. Wtedy też przygoda z bieganiem zaczęła się naprawdę.
Czujnik tętna:
Garmin HRM 2 Wycofany z użytku
Garmin HRM PRO od 11.12.2020
Buty.
Nike Free Run 5.0
Poszedłem do intersport. Bylem zielony ale kupiłem. Odpowiadała mi ich cena i lekkość.
Po przebiegnieciu 85km stwierdziłem ze to jednak but nie dla mnie. Dwa powody.
1. Nie nadawały się na bieganie w lesie i po ścieżce z kamykow. Podeszwa ma nacięcia w które wszystko wchodzi.
2. Brak stabilizacji. I amortyzacji. Mam problem w prawej kostce z torebką stawową. Kilka razy miałem skręconą.
Nike Downshifter 6
Następnie zakupiłem te oto buty. Przebieg 1528km No nie miałem się do czego przyczepić. Po 1300km zaczęły się przecierać. Dojechałem je i były już dziurawe.
Mizuno Wave Sky 2
Tu na poszukiwaniu idealnych butów spędziłem z 2 miesiące lub 3.
Czytanie recenzji i forum dało wiele drogocennych wskazówek. D.upa każdy miał inna opinie.
Bywałem w sklepach na przymiarkach, ale to nie było to. W końcu pojawiło się Mizuno. Przymierzylem i but zaprojektowany dla mnie.
Założyłem ze miał przebiec 1500km i swoje zrobił. Teraz są to moje buty tylko do lasu. Pojawiły się pęknięcia na cholewce i zapietku. W towarzystwie wolał bym ich nie ściągać
Saucony Ride ISO
Wybierając się pod koniec lipca na wakacje chciałem polatać w nowych kapciach.
Wcześniej w listopadzie oglądałem je także, ale mi nie podpasowaly. 6 lipca je przymierzylem. Nie byłem w 100% pewien. Ale że były na promocji to kupiłem.
Dziś jednak mi pasują. I 306km wybiegane.
Boje się jakie będą następne, bo żona moich fanaberii nie znosi.
Ostatnio zmieniony 11 gru 2020, 21:00 przez Pablope, łącznie zmieniany 1 raz.
- Pablope
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04
Skoro będę biegł ten Berlin to musiałem pobiec coś dłuższego. A skoro były moje urodziny i miałem dzień wolny od pracy to zrobiłem sobie prezent w postaci 37 kilosow. Planowałem pobiec to 3.30 do 4h. Czas ruchu to 3.25 czyli 5:33km/min
Plus dodatkowe 12min na nawodnienie. Korzystałem z poidełka, pobliskiej szkoły, urzędu miasta oraz urzędu pracy. Wszystko było na trasie. Miałem ze sobą 4 żele High5. 3xIso 1xNormalny Żel banan. 8, 16, 24 i 32km. Ten ostatni to przez 5km ciumkalem. Chyba mnie zaslodzilo.
Jak dobiegłem na metę to się okazało ze zapomniałem zabrać ze sobą karty płatniczej. No to wracałem o suchym pysku. Wszystko przez moją żonę bo mnie rano Pospieszala.
Z mety 2.5km spacerku na autobus. I 50 minut podróży. Aj mnie wytrzęsło.
W domu kompiel. Zrobiłem sobie napój izo. Ubralem skarpety kompresyjne (prezent od żony) nie wiem czy to działa. I zrobiłem spacerkiem rundkę z psem.
Teraz ze 2 dni odpoczynku.
Fajnie ze longa mam już z głowy.
Acha byłem jeszcze po 17 na grzybach.
Edit:
Tuż po biegu się zwazylem.
Jakie było moje zdziwienie gdy pojawiło się 69,3. W życiu nie miałem 6 z przodu.
Dwa dni wcześniej ważyłem 70,6.
Owszem za cel obrałem sobie 69,9.
Ale nie w taki drastyczny sposób.
Chyba trzeba się "utuczyć".
Plus dodatkowe 12min na nawodnienie. Korzystałem z poidełka, pobliskiej szkoły, urzędu miasta oraz urzędu pracy. Wszystko było na trasie. Miałem ze sobą 4 żele High5. 3xIso 1xNormalny Żel banan. 8, 16, 24 i 32km. Ten ostatni to przez 5km ciumkalem. Chyba mnie zaslodzilo.
Jak dobiegłem na metę to się okazało ze zapomniałem zabrać ze sobą karty płatniczej. No to wracałem o suchym pysku. Wszystko przez moją żonę bo mnie rano Pospieszala.
Z mety 2.5km spacerku na autobus. I 50 minut podróży. Aj mnie wytrzęsło.
W domu kompiel. Zrobiłem sobie napój izo. Ubralem skarpety kompresyjne (prezent od żony) nie wiem czy to działa. I zrobiłem spacerkiem rundkę z psem.
Teraz ze 2 dni odpoczynku.
Fajnie ze longa mam już z głowy.
Acha byłem jeszcze po 17 na grzybach.
Edit:
Tuż po biegu się zwazylem.
Jakie było moje zdziwienie gdy pojawiło się 69,3. W życiu nie miałem 6 z przodu.
Dwa dni wcześniej ważyłem 70,6.
Owszem za cel obrałem sobie 69,9.
Ale nie w taki drastyczny sposób.
Chyba trzeba się "utuczyć".
- Pablope
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04
Skoro w piątek był odpoczynek po czwartkowym longu, więc trzeba było w sobotę rano pójść rozruszać aparat ruchu.
Coś krótkiego i powolutku. Zabrałem psa do lasu. A tu ludzie z psami. Mój pies nie mógł się skupić i musiał sobie powąchać.
Przez to trochę "stopowałem".
Dodatkowo 4x100m wbiegłem pod górkę.
Planowałem 6 wyszło 7km w 42:43
Ostatni km chciałem szybko. Czy dobrze?
Coś krótkiego i powolutku. Zabrałem psa do lasu. A tu ludzie z psami. Mój pies nie mógł się skupić i musiał sobie powąchać.
Przez to trochę "stopowałem".
Dodatkowo 4x100m wbiegłem pod górkę.
Planowałem 6 wyszło 7km w 42:43
Ostatni km chciałem szybko. Czy dobrze?
- Pablope
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04
No dobra. Pisanie jednak nie jest moją mocną stroną. Wolę jednak przeglądać i czytać to forum. Oczywiście cały czas biegam i odliczam czas do startu w Berlin maratonie 29wrzesnia.
Dziś także spontanicznie kupiłem sobie nr na wyprzedany półmaraton w Kopenhadze 15 września.
Spróbuję zaatakować 1:35.
Ale jak będzie 1:40/42 to luz.
Mój PR 1:38.
Biegnę jako 57letni Flemming
nrstartowy 17742
To dodajmy trochę danych:
26 sierpien 22km 1.57 tempo 5.21/km
27 sierpień 13.5km 1.07 temp 4.58/km
29 sierpień 12km 1.05 tempo 5.26/km
30 sierpień 15km 1.12 tempo 4.48/km
Suma: 62,5 km Mi odpowiada.
Następnie miałem małą przerwę.
Sobota i niedziela czas z rodziną. Wydaje mi się wtedy, ze Żona jakoś tak krzywo patrzy. Wiec nici z biegania i wolę nie ryzykować. Byliśmy na grzybach i na ognisku.
Poniedziałek, wtorek i czwartek zaczynałem z kolei wcześniej prace. A ja biegam tylko z rana.
Jednak środę miałem wolną wiec postanowiłem pobiec coś dłuższego. I tak wpadło 32km. Bieglo mi się przyjemnie. Nogi świeże i wypoczęte po 4 dniach urlopu
W piątek chciałem pójść pobiegać na tartanie i popełnić jakieś interwaly. Niestety tu się oszukałem bo stadion w piątek otwierają o 12. A ja biegalem o 8. Wiec tylko 10km wokoło stadionu.
Weekend. W sobotę wcześnie do pracy, wiec nici z biegania.
Moja córka trenuje koszykówkę wiec w ten weekend także odbywały się zawody. W niedziele rano pojechaliśmy do hali gdzie rozgrywały się mecze. Obejrzałem tylko jeden, który wygrała.
Z hali za to pobiegłem do pracy. Co się much nałapałem twarzą to moje. Jak nie do buzi to do nosa i do oczu. Biegłem ścieżką rekreacyjną przez pola a następnie wzdłuż morza. Dużo ludzi. W szczególności kolarzy.
4 wrzesień 32 km 2:42 tempo 5.04/km
6 wrzesień 10,4 km 56:27 tempo 5.25/km
8 wrzesień 17 km 1:38 tempo 5.12/km
Suma: 59,4 km no żeby 600 metrów więcej
Kolejny tydzień
9 wrzesień 22km 1:48 tempo 4.54/km
10 wrzesień 17,4 km 1:39 tempo 5.41/km
11 wrzesień 18km 1:31 tempo 5.05/km
12 wrzesień 15,4km 1:18 tempo 5.05/km
Poniedziałek był wolnym dniem od pracy, wiec trzeba się przeleciec. Zaczynałem spokojnie w okolicach 5.20/km i tak biegłem do 10go kilometra. I tu nagle przede mnie wyskoczyła mi biegaczka z bocznej drogi. Leciała na cirka 4.30/km No to postanowiłem się dokleić, bo dość miałem już tych wolnych smętów. Nie ukrywam ze nagle droga nabrała fajniejszych widoków. Tak bieglem kolejne 6km. Zastanawiałem się czy dać Jej zmianę. Stwierdziłem, że odbije w inną stronę. A wyszło tak ze później minąłem Ją i kilka Jej koleżanek w parku. Chyba robiły sobie jakiś trening biegowy.
Dodatkowe 6km zrobiłem po 4.58 4.50 4.40 5.18 4.30 i ostatni 4.15.
Wtorek był ciężki. Chyba zabrakło regeneracji, bo nogi dawały się we znaki.
No ale poklepałem kilometry.
Środa. Częściowo ta sama trasa a bieglo mi się na luzaku.
Czwartek. Pojechałem z synem autobusem do szkoły. Stamtąd postanowiłem pobiec na stadion. 7km rozbieganie i wbiegłem na stadion poświrować interwały. Pomyślałem ze 8x300 szybko i 100 truchtu mi styknie. Następnie 400metrow w trupa i wyszło 1.21 Co jest moim chyba rekordem. Następne 400metrow przetruchtalem.
Pozostało mi już tylko wrócić do domu przez 4km.
Piątek. Chciałbym potruchtac 7km. Ale nie wiem czy dam radę, bo córka znowu ma zawody. A żona wtedy zabija mnie wzrokiem. Zobaczymy co da się zrobić.
Sobota. Żadnego biegania. Tylko odpoczynek. Spędzę trochę czasu na hali i pogapie jak to młodzież gra w kosza. Pojadę także na Expo odebrać pakiet startowy.
EDIT: Pobiegłem 6,4km i wbiegłem równo z gwizdkiem sędziego rozpoczynającego mecz
Niedziela. Cph Half.
Dziś także spontanicznie kupiłem sobie nr na wyprzedany półmaraton w Kopenhadze 15 września.
Spróbuję zaatakować 1:35.
Ale jak będzie 1:40/42 to luz.
Mój PR 1:38.
Biegnę jako 57letni Flemming
nrstartowy 17742
To dodajmy trochę danych:
26 sierpien 22km 1.57 tempo 5.21/km
27 sierpień 13.5km 1.07 temp 4.58/km
29 sierpień 12km 1.05 tempo 5.26/km
30 sierpień 15km 1.12 tempo 4.48/km
Suma: 62,5 km Mi odpowiada.
Następnie miałem małą przerwę.
Sobota i niedziela czas z rodziną. Wydaje mi się wtedy, ze Żona jakoś tak krzywo patrzy. Wiec nici z biegania i wolę nie ryzykować. Byliśmy na grzybach i na ognisku.
Poniedziałek, wtorek i czwartek zaczynałem z kolei wcześniej prace. A ja biegam tylko z rana.
Jednak środę miałem wolną wiec postanowiłem pobiec coś dłuższego. I tak wpadło 32km. Bieglo mi się przyjemnie. Nogi świeże i wypoczęte po 4 dniach urlopu
W piątek chciałem pójść pobiegać na tartanie i popełnić jakieś interwaly. Niestety tu się oszukałem bo stadion w piątek otwierają o 12. A ja biegalem o 8. Wiec tylko 10km wokoło stadionu.
Weekend. W sobotę wcześnie do pracy, wiec nici z biegania.
Moja córka trenuje koszykówkę wiec w ten weekend także odbywały się zawody. W niedziele rano pojechaliśmy do hali gdzie rozgrywały się mecze. Obejrzałem tylko jeden, który wygrała.
Z hali za to pobiegłem do pracy. Co się much nałapałem twarzą to moje. Jak nie do buzi to do nosa i do oczu. Biegłem ścieżką rekreacyjną przez pola a następnie wzdłuż morza. Dużo ludzi. W szczególności kolarzy.
4 wrzesień 32 km 2:42 tempo 5.04/km
6 wrzesień 10,4 km 56:27 tempo 5.25/km
8 wrzesień 17 km 1:38 tempo 5.12/km
Suma: 59,4 km no żeby 600 metrów więcej
Kolejny tydzień
9 wrzesień 22km 1:48 tempo 4.54/km
10 wrzesień 17,4 km 1:39 tempo 5.41/km
11 wrzesień 18km 1:31 tempo 5.05/km
12 wrzesień 15,4km 1:18 tempo 5.05/km
Poniedziałek był wolnym dniem od pracy, wiec trzeba się przeleciec. Zaczynałem spokojnie w okolicach 5.20/km i tak biegłem do 10go kilometra. I tu nagle przede mnie wyskoczyła mi biegaczka z bocznej drogi. Leciała na cirka 4.30/km No to postanowiłem się dokleić, bo dość miałem już tych wolnych smętów. Nie ukrywam ze nagle droga nabrała fajniejszych widoków. Tak bieglem kolejne 6km. Zastanawiałem się czy dać Jej zmianę. Stwierdziłem, że odbije w inną stronę. A wyszło tak ze później minąłem Ją i kilka Jej koleżanek w parku. Chyba robiły sobie jakiś trening biegowy.
Dodatkowe 6km zrobiłem po 4.58 4.50 4.40 5.18 4.30 i ostatni 4.15.
Wtorek był ciężki. Chyba zabrakło regeneracji, bo nogi dawały się we znaki.
No ale poklepałem kilometry.
Środa. Częściowo ta sama trasa a bieglo mi się na luzaku.
Czwartek. Pojechałem z synem autobusem do szkoły. Stamtąd postanowiłem pobiec na stadion. 7km rozbieganie i wbiegłem na stadion poświrować interwały. Pomyślałem ze 8x300 szybko i 100 truchtu mi styknie. Następnie 400metrow w trupa i wyszło 1.21 Co jest moim chyba rekordem. Następne 400metrow przetruchtalem.
Pozostało mi już tylko wrócić do domu przez 4km.
Piątek. Chciałbym potruchtac 7km. Ale nie wiem czy dam radę, bo córka znowu ma zawody. A żona wtedy zabija mnie wzrokiem. Zobaczymy co da się zrobić.
Sobota. Żadnego biegania. Tylko odpoczynek. Spędzę trochę czasu na hali i pogapie jak to młodzież gra w kosza. Pojadę także na Expo odebrać pakiet startowy.
EDIT: Pobiegłem 6,4km i wbiegłem równo z gwizdkiem sędziego rozpoczynającego mecz
Niedziela. Cph Half.
- Pablope
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04
Od czego by tu zacząć?
Więc niedziela CPHHALF.
Wstałem rano zjadłem śniadanie. Jajecznica tym razem bez bekonu i do tego 2 bułki z dżemem.
Wyszedłem na spacer z psem.
9:36 na autobus. Start 11:15. Niestety autobus nie dojechał na określony przystanek, zmienił trasę, ale w pobliże Startu. Miasto było przez to zakorkowane. Wysiadłem 10:25 i udałem się w pobliże moich nr startowych.
Wszystkie ToiToi były oblegane i duże kolejki. Stwierdziłem ze pójdę do pobliskiego klubu biegacza, gdzie nikogo praktycznie nie było. Dodatkowo pogoda nie rozpieszczała, bo wiał wiatr i była lekka mżawka. Przeczekalem do 10:55. Następnie wyszedłem aby zrobić rozgrzewkę. Truchtalem tam i z powrotem. Porozciagalem się i tak wylądowałem w swojej strefie czasowej.
11:15 Start.
Ruszyli zawodowcy. Cała Elyta.
Zanim fala doszła do mnie to minęły z 4 minuty. I dopiero ruszyłem, ale Na Starcie byłem 11:23:17. Czyli +8minut.
Zakładałem tempo 4:30 i chciałem dobiec na 1:35.
Od początku dużo przepychania się. Tak to jest jak się startuje nie w swojej strefie czasowej.
Bylem ustawiony na 2h 2.15h. Odkupiłem pakiet od osoby o tym czasie. No nic leciałem.
Nie ma co opisywać architektury miasta, bo nawet na to nie miałem czasu. Ludzie stali po bokach i dopingowali. Czasami przybilem 5 jakiemuś dziecku. Slyszalem tylko ktora to juz ich ta 5 była. Miały zabawę. Co któryś kilometr głośna muzyka którą zapodawal DJ.
Punkty z wodą i energetykiem co 4km, ale
100 metrów przed info o nawodnienu.
Brałem kubek z wodą z ostatniego stołu gdzie nikogo nie było. Przy pierwszych zawsze tłok. Plastik walał się wszędzie.
Bodajże na 12km chwyciłem kawałek pomarańczy. I dobrze mi w ryju skwasiła. Tego potrzebowałem. Miałem też ze sobą żel High5 ISO w razie W. Ale nie przydał się.
Cały czas wyprzedzałem innych. Trochę jest to irytujące jak się nie stoi w prawidłowych strefach.
Z tempem nie miałem problemu. Trzymałem w okolicach 4:30.
No nie mogłem dogonic tych balonów na 1.35. Dopiero z 20 metrów przed Metą dopadłem Je.
I wbiegłem na metę przed nimi.
Czas 1:35:10
Za linią mety medal.
Walnąłem tez w dzwon, bo nowy PR.
Woda. Batony energetyczne. Małe słodkie bułki. Jabłka banany. PIWO bezalkoholowe. Ad libitum. To zjadłem i popiłem Impreza udana.
Gratulacje dla zwycięzcy za nowy rekord świata.
W tym tygodniu także po raz pierwszy przekroczyłem 100 kilometrow.
Zobaczymy jak mi pójdzie na maratonie. Póki co jest dobrze.
Jakby ktoś chcial więcej statystyk
Sprawdź moją aktywność biegi w serwisie Garmin Connect. #beatyesterday
https://connect.garmin.com/modern/activ ... nique_id=6
Więc niedziela CPHHALF.
Wstałem rano zjadłem śniadanie. Jajecznica tym razem bez bekonu i do tego 2 bułki z dżemem.
Wyszedłem na spacer z psem.
9:36 na autobus. Start 11:15. Niestety autobus nie dojechał na określony przystanek, zmienił trasę, ale w pobliże Startu. Miasto było przez to zakorkowane. Wysiadłem 10:25 i udałem się w pobliże moich nr startowych.
Wszystkie ToiToi były oblegane i duże kolejki. Stwierdziłem ze pójdę do pobliskiego klubu biegacza, gdzie nikogo praktycznie nie było. Dodatkowo pogoda nie rozpieszczała, bo wiał wiatr i była lekka mżawka. Przeczekalem do 10:55. Następnie wyszedłem aby zrobić rozgrzewkę. Truchtalem tam i z powrotem. Porozciagalem się i tak wylądowałem w swojej strefie czasowej.
11:15 Start.
Ruszyli zawodowcy. Cała Elyta.
Zanim fala doszła do mnie to minęły z 4 minuty. I dopiero ruszyłem, ale Na Starcie byłem 11:23:17. Czyli +8minut.
Zakładałem tempo 4:30 i chciałem dobiec na 1:35.
Od początku dużo przepychania się. Tak to jest jak się startuje nie w swojej strefie czasowej.
Bylem ustawiony na 2h 2.15h. Odkupiłem pakiet od osoby o tym czasie. No nic leciałem.
Nie ma co opisywać architektury miasta, bo nawet na to nie miałem czasu. Ludzie stali po bokach i dopingowali. Czasami przybilem 5 jakiemuś dziecku. Slyszalem tylko ktora to juz ich ta 5 była. Miały zabawę. Co któryś kilometr głośna muzyka którą zapodawal DJ.
Punkty z wodą i energetykiem co 4km, ale
100 metrów przed info o nawodnienu.
Brałem kubek z wodą z ostatniego stołu gdzie nikogo nie było. Przy pierwszych zawsze tłok. Plastik walał się wszędzie.
Bodajże na 12km chwyciłem kawałek pomarańczy. I dobrze mi w ryju skwasiła. Tego potrzebowałem. Miałem też ze sobą żel High5 ISO w razie W. Ale nie przydał się.
Cały czas wyprzedzałem innych. Trochę jest to irytujące jak się nie stoi w prawidłowych strefach.
Z tempem nie miałem problemu. Trzymałem w okolicach 4:30.
No nie mogłem dogonic tych balonów na 1.35. Dopiero z 20 metrów przed Metą dopadłem Je.
I wbiegłem na metę przed nimi.
Czas 1:35:10
Za linią mety medal.
Walnąłem tez w dzwon, bo nowy PR.
Woda. Batony energetyczne. Małe słodkie bułki. Jabłka banany. PIWO bezalkoholowe. Ad libitum. To zjadłem i popiłem Impreza udana.
Gratulacje dla zwycięzcy za nowy rekord świata.
W tym tygodniu także po raz pierwszy przekroczyłem 100 kilometrow.
Zobaczymy jak mi pójdzie na maratonie. Póki co jest dobrze.
Jakby ktoś chcial więcej statystyk
Sprawdź moją aktywność biegi w serwisie Garmin Connect. #beatyesterday
https://connect.garmin.com/modern/activ ... nique_id=6
- Pablope
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04
Szybki update.
16.09 poniedzialek
Tuż po polmaratonie w poniedziałek
16.09 pojechałem z synem autobusem do szkoły. Postanowiłem wrócić biegnąc. No nie było łatwo. Był ból. Ale też się nie nastawialem na jakieś rewelacje.
8.41km w 46:29 tempo 5:32
17/18.09 wtorek/środa
Wolne od biegania. Także bym nie pobiegal ze względu ze w te dni wcześnie zaczynałem prace. Odpoczynek się przydał.
19.09 czwartek
Czwartek miałem wolny od pracy. Wiec zabrałem się rano z żoną samochodem pod Jej prace. Po drodze odstawilismy dzieci do szkoły.
Rozgrzewka i ruszyłem. W ten dzień zaplanowałem daleko ale i długo.
8km przebiegłem przez cześć trasy gdzie będę biegł zawody na 13,3km 06.10. Rozpoczynałem tempem 6:20 i próbowałem je utrzymywać. Jednak tak nie umiem. Chyba dla mnie to za wolno. Całość wybiegalem:
25km w 2:19:59 w tempie 5:36
20.09 piątek
Tuż przed rozpoczęciem pracy czas był na bieganie. Biegalo się spoko. Tempo rosnące.
11,4km w 57:09 w tempie 5:01
22.09 niedziela
Był to mój weekend pracujący. Stwierdziłem ze lepiej sobie pobiegne do pracy. Bo po co mam jechać samochodem. Żona mnie po odbierze.
Pierwsze 11km było w tempie cirka 5:30.
Natomiast następne 9km szybciej po cirka 4:40.
20,2km w 1:43 w tempie 5:07
23.09 poniedziałek
Dzień wolny od pracy. Chciałem także zrobić dzień wolnego od biegania. Po prostu odpocząć i nic nie robić. No ile można biegać Zasiadłem na kanapie i odpaliłem Netflix. Dzień na bogato.
24.09 wtorek
Tu chciałem popełnić interwały.
Odprowadzilem syna do szkoły.
I pobiegłem na stadion. To znaczy w około stadionu 7km rozbieganie po cirka 5:12
Następnie wbiegłem na stadion i tu juz 7x400m na 200m truchtu, ostatnie kółko w lekkiego trupa i wyszło 1:12.
Szkoda ze nie szybciej, bo CR strava jest 1:08 ale drugie miejsce Całość 4km.
Następnie schlodzenie pobiegłem do domu 5km.
16km w 1:17:52 w tempie 4:52
25.09 środa
Pojechałem z żoną do Jej pracy. Typowy Kiss&bye i pobiegłem. Miało być wolno i na luzie. Jednak ciężko mi się biega powoli. Zwiedzalem okolice.
16km w 1:30:28 w tempie 5:39
Berlin się zbliżał.
16.09 poniedzialek
Tuż po polmaratonie w poniedziałek
16.09 pojechałem z synem autobusem do szkoły. Postanowiłem wrócić biegnąc. No nie było łatwo. Był ból. Ale też się nie nastawialem na jakieś rewelacje.
8.41km w 46:29 tempo 5:32
17/18.09 wtorek/środa
Wolne od biegania. Także bym nie pobiegal ze względu ze w te dni wcześnie zaczynałem prace. Odpoczynek się przydał.
19.09 czwartek
Czwartek miałem wolny od pracy. Wiec zabrałem się rano z żoną samochodem pod Jej prace. Po drodze odstawilismy dzieci do szkoły.
Rozgrzewka i ruszyłem. W ten dzień zaplanowałem daleko ale i długo.
8km przebiegłem przez cześć trasy gdzie będę biegł zawody na 13,3km 06.10. Rozpoczynałem tempem 6:20 i próbowałem je utrzymywać. Jednak tak nie umiem. Chyba dla mnie to za wolno. Całość wybiegalem:
25km w 2:19:59 w tempie 5:36
20.09 piątek
Tuż przed rozpoczęciem pracy czas był na bieganie. Biegalo się spoko. Tempo rosnące.
11,4km w 57:09 w tempie 5:01
22.09 niedziela
Był to mój weekend pracujący. Stwierdziłem ze lepiej sobie pobiegne do pracy. Bo po co mam jechać samochodem. Żona mnie po odbierze.
Pierwsze 11km było w tempie cirka 5:30.
Natomiast następne 9km szybciej po cirka 4:40.
20,2km w 1:43 w tempie 5:07
23.09 poniedziałek
Dzień wolny od pracy. Chciałem także zrobić dzień wolnego od biegania. Po prostu odpocząć i nic nie robić. No ile można biegać Zasiadłem na kanapie i odpaliłem Netflix. Dzień na bogato.
24.09 wtorek
Tu chciałem popełnić interwały.
Odprowadzilem syna do szkoły.
I pobiegłem na stadion. To znaczy w około stadionu 7km rozbieganie po cirka 5:12
Następnie wbiegłem na stadion i tu juz 7x400m na 200m truchtu, ostatnie kółko w lekkiego trupa i wyszło 1:12.
Szkoda ze nie szybciej, bo CR strava jest 1:08 ale drugie miejsce Całość 4km.
Następnie schlodzenie pobiegłem do domu 5km.
16km w 1:17:52 w tempie 4:52
25.09 środa
Pojechałem z żoną do Jej pracy. Typowy Kiss&bye i pobiegłem. Miało być wolno i na luzie. Jednak ciężko mi się biega powoli. Zwiedzalem okolice.
16km w 1:30:28 w tempie 5:39
Berlin się zbliżał.