Witam
Zacznę od tego że biegam 2, czasami 3 razy w tygodniu. Raczej człapię w tempie ok 7min/km. Dzień po ostatniej takiej zabawie poczułem ból jakieś 15-20 cm nad kostką, od strony wewnętrznej niedaleko piszczela. Czuję to przy chodzeniu, tak jakbym miał, ja wiem opuchliznę, przy nacisku boli jak by miejsce było stłuczone. Jest to punkt wielkości może 1,5cm na 1,5. Macie jakieś pomysły jak sobie z tym poradzić?
Z góry dziękuję za wszelkie sugestie.
ból 15-20 cm nad kostką po stronie wewnętrznej
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2037
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wyczuwam shin splints. Tutaj - https://bieganie.pl/index.php?cat=25&show=1&id=939 - masz artykuł z opisanymi objawami i potencjalnymi przyczynami i skutkami - ze złamaniem zmęczeniowym włącznie. Jeśli opis pasuje do Twoich objawów, to radzę zastosować się do rad z artykułu. Mnie osobiście pomogły:
a) ok. 2,5 tygodniowa przerwa w bieganiu - im dłużej biegasz z bólem, tym dłuższa będzie przerwa, u mnie wyszło to mniej więcej tak, że na dzień biegania z bólem przypadło ok. 2 dni bez biegania (najpierw ból musi zniknąć, później jeszcze kilka dni spokoju przed powrotem do biegania), ale podejrzewam, że im dłużej próbujesz "rozbiegać", tym ten współczynnik będzie większy
b) stosowanie ćwiczeń z zalinkowanego artykułu w czasie przerwy i już po powrocie - ale solidne potraktowanie tych ćwiczeń, najpierw opisana rozgrzewka, później serie ćwiczeń właściwych
c) po ok. 2-3 tygodniach stopniowy powrót (wciąż ćwiczenia), plus poważniejsze potraktowanie rozgrzewki i rozciągania
d) trochę się roluję, nie codziennie, nie po każdym treningu nawet, ale się tym wspomagam, kiedy czuję, że mięśnie potrzebują dodatkowego potraktowania rollerem lub wałkiem
e) okazjonalnie przykładam zimne kompresy (tego akurat już dawno nie robiłem, ale potrafi przynieść ulgę)
Leki przeciwbólowe jako ostateczność, bo tylko zamaskują problem i ostatecznie skończysz z poważniejszą kontuzją.
a) ok. 2,5 tygodniowa przerwa w bieganiu - im dłużej biegasz z bólem, tym dłuższa będzie przerwa, u mnie wyszło to mniej więcej tak, że na dzień biegania z bólem przypadło ok. 2 dni bez biegania (najpierw ból musi zniknąć, później jeszcze kilka dni spokoju przed powrotem do biegania), ale podejrzewam, że im dłużej próbujesz "rozbiegać", tym ten współczynnik będzie większy
b) stosowanie ćwiczeń z zalinkowanego artykułu w czasie przerwy i już po powrocie - ale solidne potraktowanie tych ćwiczeń, najpierw opisana rozgrzewka, później serie ćwiczeń właściwych
c) po ok. 2-3 tygodniach stopniowy powrót (wciąż ćwiczenia), plus poważniejsze potraktowanie rozgrzewki i rozciągania
d) trochę się roluję, nie codziennie, nie po każdym treningu nawet, ale się tym wspomagam, kiedy czuję, że mięśnie potrzebują dodatkowego potraktowania rollerem lub wałkiem
e) okazjonalnie przykładam zimne kompresy (tego akurat już dawno nie robiłem, ale potrafi przynieść ulgę)
Leki przeciwbólowe jako ostateczność, bo tylko zamaskują problem i ostatecznie skończysz z poważniejszą kontuzją.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 25 lis 2015, 12:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki kkkrzysiek chyba masz rację, choć ostatnio shin splints objawiał się zupełnie inaczej. Niemniej dziś wsiadłem na rower i spokojnie popedałowałem przez jakieś 1,5 h. Ból minął, tylko po dłuższym chodzeniu coś tam poczuje. Trzeba będzie zaadoptować te ćwiczenia i więcej na rowerz czasu spędzać.
Jeszcze raz dzięki
Jeszcze raz dzięki
-
- Wyga
- Posty: 119
- Rejestracja: 10 kwie 2017, 13:27
- Życiówka na 10k: 49 min
- Życiówka w maratonie: brak
ja ze swojej strony jeszcze polecę mimo wszystko te zimne okłady, ale od razu po wysiłku albo prysznic na same golenie ciepła/zimna woda (zimna maksymalnie
) i takie skakanie temperaturą 5 - 6 razy na nogę (same golenie). Miejsca kontuzjowane są po tym "sztywne" ale bólu nie ma po treningu.
aha.. przerwa.. przerwa nie będzie miała sensu jeżeli nie będziesz w tym czasie trenował
więc nie traktuj tego jak przerwy od biegania, ale czas jaki był na bieganie poświęć na wszystkie partie mięśni (przede wszystkim ćwiczenia na kontuzjowane miejsce, ale także stabilizacja, rozciąganie, brzuch, plecy, nogi). Wykorzystaj ten czas, bo nie wiadomo kiedy znowu będziesz miał możliwość je robić
a szerszym zakresie 

aha.. przerwa.. przerwa nie będzie miała sensu jeżeli nie będziesz w tym czasie trenował



-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2037
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak - zimna/ciepła woda na pobolewające nogi też potrafi przynieść ulgę i ta metoda jest prosta do aplikacji. Stabilizacja zawsze jest dobra. U mnie kontuzja przyszła przy próbie zwiększania obciążeń, wtedy też traktowałem kilka miesięcy regularnego biegania 3-4 razy w tygodniu jako mocny trening i uznałem, że należy mi się "roztrenowanie". I myślę, że na moim ówczesnym poziomie nie straciłem na tym zbytnio - na pewno forma trochę spadła, ale po okresie względnego odpoczynku miałem więcej ochoty na bieganie. No i te ćwiczenia wykonywane sumiennie też potrafiły dać w kość, przynajmniej ja to tak odczuwałem, co może jednak bardziej świadczyć o mojej słabości. I wygląda na to, że Pablom jeździ na rowerze, więc ta jego rekonwalescencja raczej nie będzie polegała na leżeniu i pachnieniu.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 12
- Rejestracja: 25 lis 2015, 12:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki chłopaki. Zimna woda to obowiązkowo, uwielbiam to uczucie, ale dopiero od drugiej serii
Co do ćwiczeń, to święta racja, bo wiem że u mnie to wszystko leży. Zbyt mało czasu szczególnie na core.

Co do ćwiczeń, to święta racja, bo wiem że u mnie to wszystko leży. Zbyt mało czasu szczególnie na core.