Od jakiegoś czasu obserwuję śmieszną rzecz, więc zakładam pewnie debilny temat, ale lepiej spytać o coś głupiego niż robić coś głupiego.
Generalnie czasami w czasie gorszych dni na treningach, gdy biegnę wolniejszym tempem wtedy często mam wrażenie, że "zastygam", zwalniam coraz bardziej, mięśnie przestają mieć "power".
Zauważyłem, że czesto mogę zwalczyć to uczucie... Przyspieszając. Robię dłuższe kroki, bardziej angażuję całe ciało, jakbym wyrywał się z tego transu spowodowanym wolnym tempem.
Tylko pytanie czy warto to robić czy może jest to niekoniecznie dobre walczenie z własnym organizmem.
Przyspieszanie przy wrażeniu, że powoli siły wysiadają.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Warto. Ja tez tak miewam, najbardziej skrajny przypadek to kiedy kiedys (mialem 20 lat) wracałem w nocy przez miasto do domu. Uciekło mi metro, kasy na taksówkę nie miałem, nocne komunikacji nie było, do domu miałem około 21 km. Jeszcze wtedy nie biegałem. Po około 16 km marszu zacząłem biec bo czułem, że ze zmęczenia zaraz sie położę
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4980
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Ja tak mialem (wciaz mam) w zasadzie zawsze, gdy probowalem biegac z predkoscia okreslana jako "konwersacyjna".
To jest dla mnie mordega takie dreptanie i robie to tylko w czasie przerw miedzy interwalami.
Jak troche przyspiesze i ruch zaczyna przypominac bieg, to od razu robi sie lzej.
To jest dla mnie mordega takie dreptanie i robie to tylko w czasie przerw miedzy interwalami.
Jak troche przyspiesze i ruch zaczyna przypominac bieg, to od razu robi sie lzej.
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 11 sty 2016, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To prawda właśnie, czasami jak staram się specjalnie biec wolniej męczę się bardziej (a może jest to inny rodzaj zmęczenia) niż biegnąć szybciej. W czasie tego drugiego to jest takie przyjemne zmęczenie, aż w końcu naturalnie opadam z sił i muszę zwolnić / zrobić przerwę. To pierwsze to takie psychiczne, że wiesz, że możesz, ale ni cholery to przyjemne nie jest.