Dobry pacemaker - to znaczy jaki?

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć. Zakładając, że biegniecie za "zającem" na zawodach, czego byście oczekiwali od niego? Najważniejsze, żeby dowiózł co do sekundy, czy żeby też motywował w trakcie? Jeśli motywował, to jak? Co działa najbardziej? Czy "macie moc, jesteście zajebiści" czy raczej spokojne "mamy 30 sekund zapasu, idzie dobrze"?
Napiszcie o swoich wspomnieniach z biegów za pejsem - o tym, co było fajne i o tym, co było niefajne. Oczywiście - szarpanie tempa i w ogóle rozjazd z czasem - o tym nie trzeba wspominać - to rozumie się samo przez się.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Świetne zagadnienie, naprawdę.

1. Mówimy o innego typu pacemakerach niż w przypadku wyczynowców, gdzie chodzi o dowiezienie tylko do pewnego miejsca i chodzi o wzięcie na siebie czasem psychicznych kwestii z prowadzeniem (tego typu problemy miewa Asbel Kiprop) albo fizycznych, tzn np wiatru.

2. Tak naprawdę chodzi tylko o maraton, bo tylko w przypadku maratonu istnieje "zagadka" jak biec :)

Wg mnie pacemaker powinien:
- maskować zmęczenie (to znaczy odciągać uwagę)
- uświadamiać - tłumaczyć jaki jest cel itd

Wg mnie organizator powinien być świadomy tego, że są dwa systemy prowadzenia - równo i NS. I że albo powinien zatrudniać tylko jeden typ albo dać możliwość pacemakerom wyartykułowania tego w jaki sposób będą prowadzić

Niestety często czytam że za pacemakerowanie biorą się zupełnie nieświadomi kolesie (częściej kolesie niż koleżanki) i robią różne głupoty.
Wiem, że oni robią to za darmo, ale może organizator powinien mieć na to jakiś budżet i wynajmowałby "profesjonalnych" pacemakerów. Wiem że byłą taka inicjatywa ale nie wiem jak było z ich profesjonalizmem (nie wiem, to znaczy, że nie wiem a nie że wątpię).
Awatar użytkownika
kuczi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1809
Rejestracja: 20 maja 2014, 13:14
Życiówka na 10k: 41:20
Życiówka w maratonie: 3:30:12
Lokalizacja: Sieradz
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jak dla mnie to :

- powinien przekroczyć linię mety kilka/naście sekund przed zakładanym czasem,
- na linii startu powiedzieć jaką metodą biegnie ( równo, NS ) ,
- motywować podczas biegu

To chyba najważniejsze punkty. Nie zdarzyło mi się już na starcie założyć że cały dystans przebiegnę z "zającem" ale kilka razy na zawodach biegłem. Gdzieś tam w trakcie spotkałem się z balonikami i można stwierdzić jednoznacznie, co "zając" to inna osobowość ;)

Wiele osób startujących na "zająca" patrzy jak na guru, który ma za zadanie doprowadzić nas do mety w zakładanym czasie a zając stara się to wykonać czasami z rożnym skutkiem. Zazwyczaj idealnie wbija na metę a zawodnikom brakuje kilku sekund do "złamania" wyniku. Pamiętajcie, on biegnie tak jak zakładał, wy musicie troszkę przyspieszyć na finiszu ;) Warto porozmawiać na starcie czy w trakcie biegu.
Awatar użytkownika
b@rto
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3107
Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Oczywiście, mówię o pacemakerze "amatorskim".

Maskować zmęczenie i motywować - jak? Mnie np. wkur.... by na maksa, jakby non stop pace krzyczał "dacie radę, dacie radę". Szczególnie w momencie kryzysu. A z maskowaniem - na 12-13 km trochę słabo mówić "już niedaleko" bo każdy i tak sam mierzy sobie odległość zegarkami czy innym giepeesem. Dajcie jakieś przykłady - i tych zachowań, które Was popchnęły pozytywnie do przodu ale i też takie, które denerwowały.
Awatar użytkownika
nestork
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 705
Rejestracja: 01 paź 2012, 01:26

Nieprzeczytany post

1. Przede wszystkim organizator biegu powinien na długo przed startem (co najmniej dwa tygodnie) poinformować oficjalnymi kanałami o liście zajęcy oraz o ich taktyce na bieg.
2. Zające powinni być opłacani i rozliczani z wyniku przez organizatora. Nie miałbym nic przeciwko, żeby zające prowadzący elitę lub/i najszybsze czasy otrzymywali wyższe wynagrodzenie.
3. W idealnym świecie na każdy czas powinno prowadzić dwóch zajęcy - jeden równym tempem (z uwzględnieniem korekty na podbiegach i zbiegach) oraz drugi NS.

Sposób motywowania podczas biegu jest naprawdę drugorzędny, jeżeli dobrze realizuje taktykę i jest sam dobrze motywowany (wynagrodzeniem i odpowiedzialnością za wynik).
5k 18:29 (MW Bieg na Piątkę IX 2017)
10k 38:38 (Bieg Kazików III 2018)
21k 1:24:32 (Półmaraton Warszawski III 2018)
42k 3:09:18 (Orlen Maraton IV 2016)
Blog i komentarze
Awatar użytkownika
Lisciasty
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

b@rto pisze: Maskować zmęczenie i motywować - jak? Mnie np. wkur.... by na maksa, jakby non stop pace krzyczał "dacie radę, dacie radę".
Biegłem jeden raz tylko z zającem i było genialnie. Latał koło nas w kółko, poprawiał technikę, taszczył
zawsze 2-3 flaszki z wodą i wspomagał zdechlaków, którzy za mało wypili na ostatnim paśniku. Mówił kiedy wyluzować
ręce a kiedy machać mocniej i robił generalnie dużo szumu. Nie wiem skąd brał na to energię, ale musiał być
przynajmniej o godzinę "lepszy" od nas bo miał siłę aż do końca. Tak więc da się, ale to wymaga naprawdę
dużo wysiłku i zaangażowania od zająca i wcale nie musi polegać na amerykańskim darciu japy w stylu "dacie radę" :>
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
Awatar użytkownika
Arasso
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 570
Rejestracja: 22 maja 2014, 17:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Powinien dobrze zawiązać sznurówki na starcie... bo ostatnio na połówce w Pabianicach jednemu się rozwiązały w okolicy 12 km :hahaha:
"Life can pull you down but running will always lift you up."
ODPOWIEDZ