Komentarz do artykułu Bieg ultra. Asfalt bardziej wyboisty niż górski szlak

Dla biegowych górali wyżynnych i nizinnych!
Awatar użytkownika
bieganie.pl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1739
Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29

Nieprzeczytany post

New Balance but biegowy
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Szanuję miłość do płaskich ultramaratonów i wysiłek włożony w napisanie ultradługiego tekstu. Jednakże artykuł ten jest również bardzo tendencyjny i w wielu miejscach zwyczajnie nieuczciwy. Maćku, wyciągając wnioski z fałszywych przesłanek i naginając rzeczywistość, by pasowała do założonej tezy nie zaskarbisz płaskiemu ultra zwolenników.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Gnomerunner
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 28 paź 2015, 12:43
Życiówka na 10k: 43,39
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Po co to różnicowanie? Maraton na płaskim też nie jest biegiem, bo część uczestników stosuje metodę Gallowaya lub inny marszobieg, żeby go ukończyć?
Jeśli bieganie ultra po asfalcie jest trudniejsze (w pewnych aspektach), to może dlatego właśnie jest mniej popularne, ale czy to w jakiś sposób umniejsza konkurencji jaką są górskie biegi ultra?

Góry są bardziej popularne, bo zmęczony codziennym klepaniem na płaskim szukam odmiany i jest nią weekendowy wyjazd w góry z możliwością startu! Z mojego punktu widzenia jest to po prostu bardziej atrakcyjny sposób na weekend, bo jadę do górskiej miejscowości turystycznej zapewniającej atrakcje dla całej rodziny, odrywam się od miejskiego zgiełku, zmieniam środowisko, oddycham czystym powietrzem i mogę podziwiać widoki, na które biegając w tygodniu nie mam szans. Dodatkowo miejscowości turystyczne mają olbrzymie doświadczenie w promocji oraz dysponują bazą w postaci szlaków, po których nie jeżdżą auta!

Ze sportowego punktu widzenia są to dwie różne konkurencje.

Autorowi pozostaje jeszcze rozprawić się z biegami z przeszkodami i biegami na orientację, a wtedy świat biegowy będzie krystalicznie czysty.

Kolarstwo górskie to też nie kolarstwo, bo czasami rower się prowadzi a nawet niesie, a jadąc z góry to nawet pedałować nie trzeba! O!

Artykuł mógłby nosić tytuł "Nieskończony asfalt" i promować ultra biegi płaskie w Polsce aby przedstawić je szerzej biegowej społeczności.
michu77
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 362
Rejestracja: 08 maja 2007, 13:04
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Luboń k/Poznania

Nieprzeczytany post

prawdę mówiąc przeglądając w ostatnim czasie internet (np. wpisy na blogach), książki, programy tv poświęcone bieganiu - możnaby ulec wrażeniu, że nie ma żadnej alternatywy dla biegów ultra po górach. Mówisz ultras - myślisz góry :oczko:

jedna rzecz w artykule rzuciła mi się w oczy - wielu biegaczy, którzy osiągają dobre wyniki w górach, mieszka na nizinach. I większość czasu trenują też na nizinach... Nie jest to przeszkodą w osiąganiu przyzwoitych wyników, chociaż gdyby za oknem mieli góry...
mam_platfusa
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 189
Rejestracja: 06 lut 2015, 14:53
Życiówka na 10k: 3 dni
Życiówka w maratonie: 3 tygodnie
Lokalizacja: za rogiem

Nieprzeczytany post

Pozwolę sobie zgodzić się z autorem artykułu w kilku kwestiach, które porusza.

1. Po pierwsze zacznijmy od tego, że nigdy nie biegałem ultra po płaskim i po asfalcie, a jeśli chodzi o maratony uliczne to ukończyłem 1 (słownie: jeden), więc nie jestem specjalistą. Bieganie po płaskim kojarzy mi się z wysoką intensywnością wysiłku. Subiektywnie wyobrażam sobie, że ultra po płaskim to znój, znużenie, zmęczenie jednej partii mięśni wykonującej ten sam jednostajny ruch. Poza tym, jak dla mnie, takie płaskie ultra bardzo jedzie na psychę i ja osobiście nie wyobrażam sobie, że biorę w takich zawodach udział i czerpię z tego satysfakcję. Z mojej strony wielki ukłon w kierunku wszystkich, którzy biegają płaskie ultra (np. stówę po asfalcie)! A bieganie w kółko to dla mnie byłaby straszna kara. Tak więc MEGASZACUN. Ja w wyścigach górskich lubię ciekawość, z którą startuję (do tej pory w każdym z wyścigów startowałem tylko raz i za każdym razem było to dla mnie świeże i nowe doznanie), widoki i fakt, że na zmianę pracują różne mięśnie (podejścia, płaskie, zbiegi, różne kąty nachylenia). Jest po prostu ciekawie i nic nie nuży.

2. Czasem zastanawiałem się, z jaką średnią prędkością należy poruszać się w górach, aby z wysoko podniesionym czołem powiedzieć, że "przebiegłem/łam". Słuchając podszeptów mojego serca sam dla siebie przyjąłem, że jest to około 8 km/h. Zdarzały mi się wyścigi w górach (te krótsze ultry), które w takim tempie robiłem. Zdarzały się też alpejskie starty o na dystansach 1XX km, które kończyłem w okolicach 5 km/h. Jak określałem takie starty? Zawsze mówiłem "pokonałem dystans". Wszystkim laikom, którzy z wielkimi oczami dukali coś o tym, że "przebiegłem 1XX km w górach" mówiłem, żeby nie wierzyli w to, że większość ludzi coś takiego przebiega i prosiłem, abyśmy jednak stosowali określenie "pokonałem dystans".

3. Jestem pod wielkim wrażeniem czasów osiąganych przez czołówkę w górach. Bez wątpienia jest to bieganie. Jednak to, co wyczynia mniej więcej środek stawki (nie mówiąc już o ogonie) wyścigów górskich raczej bieganiem już nie jest. Wystarczy popatrzeć na to, co się dzieje na różnych wyścigach. Ja sam miałem przyjemność przejść (nie przebiec) dużą część (większość?) trasy Rzeźnika, skończyliśmy nieco ponad 15 h (nie przeszkodziło to nam wyprzedzić jeszcze około 100 drużyn). Dostałem medal, który wrzuciłem do kartonu stojącego na szafie i ani razu przez myśl mi nie przeszło powiedzieć gdziekolwiek, że PRZEBIEGŁEM RZEŹNIKA.

4. Uważam, że biegi (wyścigi) górskie są o wiele bardziej popularne (jakoś nie słyszałem, żeby na płaskie ultra były losowania miejsc itp., z góry przepraszam, jeśli się mylę), przez co "średni poziom sportowy" (tak to nazwijmy) jest niższy, niż w biegach ultra po płaskim. Uważam, że w przypadku biegów (a raczej wyścigów), gdzie jednak większość uczestników ogromną część (większość?) trasy przechodzi, należy mówić o "wyścigach pieszych", a nie biegach.

5. ŻEBY BYŁO JASNE: wiem, że dobre wyniki na asfalcie niekoniecznie przekładają się na wyścigi w górach (sam miałem szczęście wyprzedzić w górach mocnych kolesi, którzy startowali w płaskich 100 km), a dobre wyniki w górach niekoniecznie przekładają się na wyniki na płaskim. Wyścig w górach to także wysiłek, oczywiście, ale cały czas sprawa dotyczy pryncypiów: nie ma wątpliwości co do faktu wysiłku, ale czy to jeszcze bieganie, czy raczej właśnie "wysiłek w górach", "ściganie się w górach", "pokonywanie dystansu"? Czy większość startujących w Biegu Granią Tatr biegnie czy idzie?

6. Jeśli chodzi o wyścigi górskie to Polsce panuje pewnego rodzaju "mitologia gór", już same nazwy (Rzeźnik, itp.) wskazują na to, że jest to niesamowity HARDKOR. Doszło nawet do tego, że nie dalej jak przedwczoraj osiągający niezłe wyniki "płaski" maratończyk pytał mnie, jak on ma się przygotować do krótkiego Chudego Wawrzyńca, bo to przecież "bieg górski"! Bynajmniej nie chodziło mu o miejsce na pudle, tylko o jako takie ukończenie. Niektórzy żyją w przeświadczeniu, że w górach na pierwszych 10 km dostajesz zawału, rzucają się na ciebie wilcy i dinozaury, a obok każdego punktu z żarciem jest mały cmentarzyk, na którym ksiądz święci trumny chowanych w rozkopanej glebie ULTRAMARATOŃCZYKÓW. Fakt jest taki, że niektóre wyścigi górskie w Polsce mają bardzo miłosierny limit i podejrzewam, że krótkiego Chudego (ile tam jest, 16 h na skończenie?) ukończyłby mój emerytowany stary.

7. Chciałbym jednak zaznaczyć, że zbiegi wcale nie są takie fajne, jak sugeruje autor artykułu. Długie, alpejskie zbiegi, które się pokonuje gdzieś w drugiej połowie długiej górskiej wycieczki potrafią naprawdę dać w dupę, jeśli ktoś się do nich niedostatecznie przygotował. To już nie jest tylko "lot na krechę" z wykorzystaniem grawitacji.

Moje subiektywne wnioski o charakterze ogólnym: czołówka zarówno biegów górskich jak i płaskich wywołuje u mnie efekt WOW, w góry jeździ więcej ludzi bo "mitologia" i o wiele lepiej brzmi "przebiegłem 80 km na Rzeźniku w Bieszczadach" niż "zrobiłem kaliską setkę", po moich obserwacjach (dotyczących także mnie) jestem skłonny nazywać biegi górskie (a już z pewnością te powyżej 100 km) "wyścigami pieszymi".
Ostatnio zmieniony 09 lis 2015, 09:16 przez mam_platfusa, łącznie zmieniany 4 razy.
kamils
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 07 mar 2014, 20:28
Życiówka na 10k: 36:27
Życiówka w maratonie: 2:55:04

Nieprzeczytany post

Owszem z częścią tez można by się zgodzić, ale czy nie można by napisać podobnego hejtu na płaskie ultra. Że to sport w sumie drużynowy, bo czołówką jedzie z całą ekipą, która co kilka kilometrów czeka, żeby tylko rozmasować jak coś boli, napoić, nakarmić? Nieuczciwe podejście i hejt? Owszem, ale powyższy artykuł to w większości takie radosne tezy, z tą o tym, że żeby zbiegać wystarczy się nie bać. Niestety, ale bez mocnych pleców, brzucha i nóg po kilku takich zbiegach można zakończyć swój udział w zabawie. No, ale to trzeba kilka takich zbiegów zaliczyć. :bum:
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Jaki hejt? Przeciez autor sam biegał i biega w górach. Wyrazenie swojego zdania jest hejtem? Poza tym, hejt jest anonimowy.
Mi się wydaje, że wytłumaczenie jest prostsze. Zapytajmy sie kogokolwiek, nawet kogos kto nie biega, czy jesli miałby pokonać 100km to wolałby zrobic to na krótkiej pętli czy po górach. Wg mnie odpowiedzi będą 99-1 za górami. Plascy ultrasi sami sobie odbierają możliwość zwiększenia frekwencji poprzez organizacje biegów w jakichś makabrycznie nudnych "okolicznościach przyrody". Podejrzewam, że na bieg na trasie Waszawa - Radom (100km) znalazłoby sie wiecej chętnych niż na Mitrzostwa Polski w Kaliszu bo przynajmniej zmieniałby sie krajobraz i byłby jakis geograficzny "cel" do ktorego trzeba dobiec.
To kręcenie sie w kółko na wszystkich tego rodzaju imprezach jest wogóle wg mnie jakąś dziwną cechą tego środowiska. Pisząc dziwną nie chodzi o to, że złą, ale dziwną. Dlatego nie dziwi mnie niska frekwencja bo nie tylko mi wydaje sie dziwne kręcenie kółek przez kilka czy kilkanaście godzin.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tekst miał chyba na celu ponarzekać na niską frekwencję i związany z tym brak zponsorów w płaskich ultra. Miał też prawdopodobnie zachęcić mnie do spróbowania się na płaskim, żebym przyczynił zię do lepszej frekwencji. Nie zachęcił. Nie może mnie zachęcić fakt, że będę miał zmasakrowany kręgosłup a każdy zakręt wejdzie mi w biodro. Nie po to biegam. Autor wydaje się mieć pretensje, że o górach więcej się mówi i pisze. Kto ma więcej mówić o płaskich? Organizatorzy biegów górskich? Zwracam uwagę, że jedni z organizatorów popularnych biegów górskich napisali ostatnio bardzo inspirującą książkę. Ilu biegaczy i organizatorów płaskich ultra napisało o tym książkę? Prosiłbym o tytuły polsko- lub anglojęzycznych pozycji. Chętnie przeczytam i może mnie zainspirują do spróbowania.
Używanie pojedynczych wypowiedzi biegaczy górskich dla podparcia swojej tezy o wyższości biegów płaskich odbieram jako nieuczciwe. Co do Przdmka podejrzewam, a co do Marcina jestem przekonany, że nie podpisali by się pod tezą, do której podparcia której zostały wykorzystane ich słowa.
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
kamils
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 07 mar 2014, 20:28
Życiówka na 10k: 36:27
Życiówka w maratonie: 2:55:04

Nieprzeczytany post

Wg mnie hejt wcale nie musi być anonimowy, główną cechą jest właśnie dobór "argumentów", które mają deprcjonować kogoś lub coś. A ten tekst jest mocno tendencyjny. Zresztą gdyby płaskie biegi ultra zyskały taką popularność jak te po górach, to wtedy już większość argumentów autora można by podciągnąć również pod płaskie. Że 3/4 zawodników spaceruje, że poziom niski, że to bardziej wycieczka. Zapewne wystarczyłoby, tak jak piszesz, tylko wyznaczyć trasę inną niż pętle. Nie jestem do końca pewien czy to by się liczyło, odpadłoby to skatowanie psychiczne. Z drugiej strony autor podawał jako przykład Spartathlon, więc może by to ułatwienie zaakceptował. Zresztą rzeczony bieg, to płaski do końca chyba nie jest. Tyle, że się biegnie po asfalcie. Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że większość maratonów miejskich z 6h limitu to wycieczki piesze z elementem truchtu. Tam też ta dyskusja wiecznie powraca. Przebiegł czy przeszedł maraton? Dla mnie po prostu każdy przypadek jest indywidualny. Coś co dla kogoś, kto zaczyna zabawę z bieganiem, nie ma ku temu predyspozycji jest sukcesem i nadludzkim wysiłkiem, dla innego będzie to ledwie niezbyt forsowaną wycieczką. Owszem czasem irytuje mnie napinka i nachalne chwalenie się sukcesami tych pierwszych, ale ci drudzy odmawiający im satysfakcji z tego co dokonali są chyba jeszcze gorsi.
Awatar użytkownika
Katarina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 13 mar 2006, 12:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

No i? Artykuł zaiste dla ultrasów, długi, więc przejrzałam tylko. Może więc nie jestem prawdziwym tru ultrasem, trudno. Wszak to droga, nie cel, jest tym, co się liczy. Pospaceruje jeszcze po górach, tak szybciej :bleble:
cats do not go for a walk to get somewhere, but to explore
nemo_nikt
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 213
Rejestracja: 02 mar 2012, 20:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mam_platfusa pisze:Moje subiektywne wnioski o charakterze ogólnym: czołówka zarówno biegów górskich jak i płaskich wywołuje u mnie efekt WOW, w góry jeździ więcej ludzi bo "mitologia" i o wiele lepiej brzmi "przebiegłem 80 km na Rzeźniku w Bieszczadach" niż "zrobiłem kaliską setkę", po moich obserwacjach (dotyczących także mnie) jestem skłonny nazywać biegi górskie (a już z pewnością te powyżej 100 km) "wyścigami pieszymi".

Nie znam się na ludziach ale myślę że większość tak jak ja wybiera góry nie dla tego że po pokonaniu wyścigu w nich dostajesz +10 do fajności. Po prostu bieganie w górach jest przyjemniejsze, piękniejsze, zróżnicowane, inne (chyba że mieszkasz w górach), ciekawsze, możesz uwalić się błotem, masz świeże powietrze, nic cię nie rozjedzie, możesz stanąć na krawędzi itp. itd.

A rozważanie tego czy Biegi Ultra Górskie powinny być nazywane biegami bo 99% uczestników musi choć raz przejść do marszu jest bezsensowne i przypomina mi dyskusję na temat nazwy Ultra Biegu Granią Tatr gdzie to rozważali czy może być "Granią" skoro po grani jest tylko 2% biegu.
Awatar użytkownika
jakub738
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1372
Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle

Nieprzeczytany post

A w czym ma wystartowac osoba dla ktorej maraton juz nie jest wyzwaniem i chce sprawdzic sie w czyms dluzszym? Jakies ultra,jaki ma wybor na asfalcie? 12-sto to godzinny to chyba za duzo,sa jakies krotsze? nie ma a w gorach pobiegnie moze w zblizonym czasie a dystans juz zdecydowanie nie bedzie trzycyfrowy.Jak wyglada Polskie plaskie ultra (ilosc imprez) w porownaniu z innymi krajami?
Obrazek
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

jakub738 pisze:A w czym ma wystartowac osoba dla ktorej maraton juz nie jest wyzwaniem i chce sprawdzic sie w czyms dluzszym? Jakies ultra,jaki ma wybor na asfalcie? 12-sto to godzinny to chyba za duzo,sa jakies krotsze?
Kaliska Setka daje mozliwość ukończenia dystansów 55, 70 lub 85 km.
Awatar użytkownika
jakub738
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1372
Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle

Nieprzeczytany post

MEL. pisze:
jakub738 pisze:A w czym ma wystartowac osoba dla ktorej maraton juz nie jest wyzwaniem i chce sprawdzic sie w czyms dluzszym? Jakies ultra,jaki ma wybor na asfalcie? 12-sto to godzinny to chyba za duzo,sa jakies krotsze?
Kaliska Setka daje mozliwość ukończenia dystansów 55, 70 lub 85 km.
Dokladnie i chyba jako jedyny w naszym kraju :smutek:
Obrazek
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nie no, nie jedyny. Można też zrobić krótszy dystans na biegu 12-godzinnym. Poza tym w ubiegłym roku ruszyła fajna inicjatywa z bardzo chwytliwą nazwą i fajną formułą (może kiedyś się skuszę, bo w 2015 za późno się dowiedziałam) GoToHell ok. 80 km - chyba to jest po asfalcie. Gdyby było więcej chętnych do biegania po płaskim, to imprezy powstałyby jak grzyby po deszczu. Ale chętnych nie ma, to imprez też niewiele.
ODPOWIEDZ