Przebiec maraton?

Dziewczyny - to nasze miejsce.

Moderator: beata

Przebiec maraton?

Tak
3
60%
Nie
2
40%
Nie jestem przekonana...
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 5
Madziuniusia
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 04 kwie 2014, 10:15
Życiówka na 10k: 1:00:47
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie wiem od czego mam zacząć. Zacznę od tego może, dlaczego zaczęłam biegać. Ano jedno to standard- chciałam schudnąć (niestety, i tak się nie udało ) a drugie, że mam kolegę, który bardzo regularnie wrzucał na fejsa zrzuty z endomondo. I jak patrzyłam, to miałam straszne wyrzuty sumienia, że on biega a ja nie. Zapragnęłam się sprawdzić. Biegam od sierpnia. W zasadzie to zaczęłam już jakoś w maju jakieś marszobiegi... ale tak systematycznie to od sierpnia Wtedy wychodziłam i biegłam tak ok 4,5 km- taka rundka wokół osiedla. 30 września- robię zrzut z endo na fejsa. Mój biegowy kolega komentuje " Regularnie biegasz, dobsze dobsze ". Wtedy od czapy mu odpowiedziałam, że za rok pobiegnę z nim w maratonie. A wtedy padła od niego propozycja, żebym się zmierzyła z połówką w marcu. Wydawało mi się to tak nierealne, że w ogóle o tym nie myślałam. Olaboga, dopiero w połowie października skusiłam się, żeby przebiec pełne 5 km! Ojej jaka dumna z siebie byłam. I w ciągu pół miesiąca tak zaczęłam dokładać, że zrobiłam 10 km. To było jak mission imposible complete! Po tej wspaniałej dyszce mój kolega znów komentarz " połówka w Twoim zasięgu". I zaczęły pojawiać się myśli.. a może by tak? Ale nie nie... Nie ma szans. Ale od tamtej pory M. regularnie zaczął nawiązywać do połówki w Warszawie, ja cały czas miałam to z tyłu głowy i zaczęłam trenować. I przebiegłam! czas 2:16:21. Wiem, tragedia. Celowałam w 2:15, ale nawet to się nie udało. No cóż. Tempo nie jest moją najmocniejszą stroną. Kieruję się zasadą "You don't have to go fast. You just have to go!" I tak. ledwo przebiegłam półmaraton, dzwoni kolega zapytać jak poszło, ogólnie porozmawiać i rzuca hasło "to teraz czas na maraton". Wyśmiałam go. Półmaraton był zabójczy, a miałabym przebiec dwa razy tyle?? Abstrakcja. Rozmowy z mężem "nie, nie. maraton nigdy w życiu, może w tym za 1,5 roku". Minął miesiąc od półmaratonu, a ja mam dziś luźniejszy dzień w pracy i naszło mnie na rozmyślanie o moim życiu, priorytetach itp... Wnioski? Jestem prawie 2 lata po ślubie, myślimy z mężem o dziecku. Z drugiej strony zaczęłam myśleć o bieganiu i o tym, że jak już zaczęłam biegać to chciałabym ukoronować to maratonem. Ale czekać kolejne 1,5 roku na maraton i dopiero dziecko? No nie podoba mi się ta opcja... Maraton po dziecku? To dopiero byłoby wyzwanie... zresztą szkoda formy, którą jako tako mam.

Co sądzicie? Zaczynać przygotowania czy odpuścić?
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
ASK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1733
Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: 50:08
Życiówka w maratonie: 4:43:44
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Madziu, widać u Ciebie wielkie zaangażowanie i determinację, powoli dążysz do celu. Czy biec maraton - sama musisz sobie na to odpowiedzieć, czy chcesz i czy się czujesz na siłach. Jeśli piszesz o połówce, jako o nadludzkim wysiłku, to pytanie, jaki będzie maraton. Czy chcesz go biec tylko pod presją kolegi? Czy ma sens uzależnianie decyzji o dziecku od maratonu? Sama musisz wiedzieć, jakie masz priorytety.
Przede wszystkim powinnaś zacząć od tego, by nie czuć wyrzutów sumienia, jak widzisz zrzuty z endomondo kolegi na fejsie. Motywację tak, ale nie wyrzuty sumienia. A czy czekać 1,5 roku? Czy to tak długo? Masz całe życie przed sobą. Maraton nie ucieknie. Jak będziesz miała 40, 50, 60 lat, to też życie trwa i coś robić ciekawego trzeba :hej: Niezależnie co zdecydujesz, nie odpuszczaj treningów :usmiech:
kasia41
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1444
Rejestracja: 27 gru 2013, 20:48
Życiówka na 10k: 42.23
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tak Madziu ASK ma rację,nie można podejmować decyzji o starcie w maratonie pod czyjąś presją,sama musisz mierzyć swoje siły i ustalać sobie cele,może na razie pobiec jeszcze jakieś połówki żeby powalczyć o lepszy czas?Traktuj bieganie jako formę przyjemności a nie żeby coś komuś udowadniać.
Życzę powodzenia i wytrwałości.
Blog viewtopic.php?f=57&t=53762

Komentarze viewtopic.php?f=28&t=53763
Madziuniusia
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 04 kwie 2014, 10:15
Życiówka na 10k: 1:00:47
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

ASK pisze:Madziu, widać u Ciebie wielkie zaangażowanie i determinację, powoli dążysz do celu. Czy biec maraton - sama musisz sobie na to odpowiedzieć, czy chcesz i czy się czujesz na siłach. Jeśli piszesz o połówce, jako o nadludzkim wysiłku, to pytanie, jaki będzie maraton. Czy chcesz go biec tylko pod presją kolegi? Czy ma sens uzależnianie decyzji o dziecku od maratonu? Sama musisz wiedzieć, jakie masz priorytety.
Przede wszystkim powinnaś zacząć od tego, by nie czuć wyrzutów sumienia, jak widzisz zrzuty z endomondo kolegi na fejsie. Motywację tak, ale nie wyrzuty sumienia. A czy czekać 1,5 roku? Czy to tak długo? Masz całe życie przed sobą. Maraton nie ucieknie. Jak będziesz miała 40, 50, 60 lat, to też życie trwa i coś robić ciekawego trzeba :hej: Niezależnie co zdecydujesz, nie odpuszczaj treningów :usmiech:
Czy chcę? Chcę bardzo. Nie tylko pod presją kolegi czy otoczenia. Fakt, te kilka dni po połówcę to było dla mnie abstrakcyjne. Ale teraz im więcej o tym myslę to mam ochotę się sprawdzić. Sama dla siebie. Myślę nawet, żeby nikomu ze znajomych o tym nie mówić do momentu ewentualnego przebiegnięcia. Te wyrzuty sumienia może źle właśnie nazwałam ;-) raczej chodziło o to, że właśnie kiedy to widziałam to było na zasadzie "rusz tyłek mała". gdyby chodziło o zwykłe wyrzuty sumienia pewnie po prostu zajadałabym to czekoladą ;-) Myslałam też o tym, czy ogólnie nie przełożyć startu w maratonie na ... kiedyś kiedyś. Że przecież życie sie nie kończy... Generalnie wiem, że wrócę do biegania. Wiem, bo cel juz sobie ustaliłam na kiedyś kiedyś. Tylko ten maraton już teraz tak mnie korci... Chociaż spróbować...
kasia41 pisze:Tak Madziu ASK ma rację,nie można podejmować decyzji o starcie w maratonie pod czyjąś presją,sama musisz mierzyć swoje siły i ustalać sobie cele,może na razie pobiec jeszcze jakieś połówki żeby powalczyć o lepszy czas?Traktuj bieganie jako formę przyjemności a nie żeby coś komuś udowadniać.
Życzę powodzenia i wytrwałości.
Jeśli miałabym cos komus udowadniać to tylko sobie :) i przyjemność z biegania przede wszystkim! Bez tego nic by nie miało sensu.
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

Madzia, biegasz tyle czasu, co ja :hej: ja tez marzę o maratonie, jednak ja głównie kieruję sie rozsądkiem i uważam, że biegamy za krótko, aby podjąć taki wysiłek
owszem, pewnie teraz bym poszła i przebiegła/przeszła maraton, tylko po co? dla samego zaliczenia tego dystansu? z czasem 6 godzin? :bum: w/g mnie nie ma to sensu
stawiaj sobie realne wyzwania, poprawiaj czasy na 5km, na 1okm, zalicz jeszcze kilka połówek z lepszym czasem, a maraton nie ucieknie :-) pomysl, jaka będziesz dumna za 2-3 lata, jak złamiesz 4h w maratonie :-) :oczko:
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
Madziuniusia
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 04 kwie 2014, 10:15
Życiówka na 10k: 1:00:47
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

katekate pisze:Madzia, biegasz tyle czasu, co ja :hej: ja tez marzę o maratonie, jednak ja głównie kieruję sie rozsądkiem i uważam, że biegamy za krótko, aby podjąć taki wysiłek
owszem, pewnie teraz bym poszła i przebiegła/przeszła maraton, tylko po co? dla samego zaliczenia tego dystansu? z czasem 6 godzin? :bum: w/g mnie nie ma to sensu
stawiaj sobie realne wyzwania, poprawiaj czasy na 5km, na 1okm, zalicz jeszcze kilka połówek z lepszym czasem, a maraton nie ucieknie :-) pomysl, jaka będziesz dumna za 2-3 lata, jak złamiesz 4h w maratonie :-) :oczko:

taaa :P mi 4 godziny nie grożą ;-) choćbym 20 lat trenowała :P

czyli odpuścić... no nie powiem, żebym była zadowolona, ale chyba macie rację. Przynajmniej jak urodzę dziecko to będę wiedziała, że mam jeszcze coś do zrobienia i nie skapcanieję :D
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nigdy w zyciu, nie odłożyłabym decyzji o planowanej ciązy o 1,5 roku z powodu... amatorsko uprawianego sportu.
W te półtora roku mozna zajść, urodzić , odchować i znów zacząc biegać. Albo pływać, albo kupić sobie rower i startować na nim, albo zacząć jeżdżić konno i wystartowac w amatorskich WKKW, isc na siłownię i wytrzaskać się do formy pzowalającej na start w zawodach miss bikini albo cokolwiek.
A dziecko już będzie.
Bo w życiu sa sprawy bardzo wazne i mało wazne, oraz przyjemnosci i rozrywki.
Nie jesteś zawodowym sportowcem, biegaj dla przyjemnosci i rozrywki. Nie skupiaj się na rzeczach malo waznych kosztem bardzo waznych.
maraton nie udowodni Ci nic waznego tak naprawdę. Ani tobie o sobie, ani nikomu o Tobie.

i najwazniejsze. Maraton mozesz przebiec zawsze, nawet w wieku 70 czy wiecej lat.

A rozejrzyj się w koło, ile ludzi walczy z niepłodnością.
Nie wiesz czy zajdziesz w ciaże za pierwszym razem czy za rok, czy 5 czy czeka was wieloletnie oczekiwanie i leczenie, może adopcja.
Wtedy będziesz sobie do końca zycia pluć w brodę, że postanowiłaś odłożyć tak ważną decyzję, żeby przekulać się przez maraton, bo dałaś się podpuścić koledze z feja.
Madziuniusia
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 04 kwie 2014, 10:15
Życiówka na 10k: 1:00:47
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cava no i mnie załatwiaś jednym postem. Jednak są jeszcze mądrzy ludzie na tym świecie! Po prostu źle na to wszystko patrzyłam. Za bardzo zagapiłam się na moją pasję i jakoś te rzeczy, które powinny być dla mnie najważniejsze przestały być tak zauważalne... Dziękuję za zawrócenie mnie na poprawy tor.
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Moja siostra twierdzi, że maraton to mały pikuś wobec wychowania dwójki dzieci.
Ma_tika
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1427
Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

cava pisze:Nigdy w zyciu, nie odłożyłabym decyzji o planowanej ciązy o 1,5 roku z powodu... amatorsko uprawianego sportu.
W te półtora roku mozna zajść, urodzić , odchować i znów zacząc biegać. Albo pływać, albo kupić sobie rower i startować na nim, albo zacząć jeżdżić konno i wystartowac w amatorskich WKKW, isc na siłownię i wytrzaskać się do formy pzowalającej na start w zawodach miss bikini albo cokolwiek.
A dziecko już będzie.
Bo w życiu sa sprawy bardzo wazne i mało wazne, oraz przyjemnosci i rozrywki.
Nie jesteś zawodowym sportowcem, biegaj dla przyjemnosci i rozrywki. Nie skupiaj się na rzeczach malo waznych kosztem bardzo waznych.
maraton nie udowodni Ci nic waznego tak naprawdę. Ani tobie o sobie, ani nikomu o Tobie.
Cava jak zwykle mądrze prawi :taktak:
przeczytałam ten post i od razu chciałam pisać to samo - dzieki Cava, że mnie wyręczyłaś i nie muszę juz ubierać tego w słowa :hahaha:
w ogóle to obiegaj się najpierw, jak masz ochotę startuj na krótszych dystansach, a jak w miedzyczasie pojawi sie ciąża, to super - urodzisz, dojdziesz do siebie, wrocisz do biegania, obiegasz sie na nowo i pomyślisz co dalej. maraton to najwczesniej gdzieś w 3. roku regularnego biegania - moim zdaniem (ale ja jestem zwolenniczką ostrożnego podejścia do maratonu, bo to nie jest dystans dla początkujących).
Obrazek
Awatar użytkownika
Iwonka
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 30 mar 2012, 23:36
Życiówka na 10k: 49:37
Życiówka w maratonie: 3:48:53

Nieprzeczytany post

To jest przede wszystkim Twoja decyzja. Ja mialam przebiec maraton przed ciaza, ale "na szczescie" sie nie udalo. Teraz mój synek ma ponad rok, a ja mam za soba 2 maratony, w tym 1 poniżej 4h. Nawet jak przebiegniesz to pojawi sie kolejny cel np lepszy czas? Ze spraw pocieszajacych - miesnie nie zapominaja! Ja maraton pobieglam po 8 miesiacach od narodzin syna, a na pierwszym biegu 6 tyg po zrobilam ledwo 5 km. I przyznam, ze biegnac jako matka karmiaca mialam dodatkowa motywacje, ze na mecie czeka na mnie moj maly glodomorek :)
majk-a
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 14
Rejestracja: 10 sty 2014, 09:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hej :)

Madziu wierz mi, po porodzie da sie wrocic do biegania, Iwonka pieknie to opisala :) ja co prawda maratonu na koncie nie mam, ale sie przygotowuje, moze w przyszlym, moze za dwa lata :)
Zaczelam na nowo biegac 6tyg po porodzie i wierz mi, po marszobiegu 2km do mieszkania po schodach wchodzilam na czworaka :D polmaraton przebieglam 14miesiecy po porodzie:)

Cava trafila w sedno, w zyciu bym nie odkladala decyzji o dziecku dla przebiegniecia maratonu :)
ODPOWIEDZ