Odzyskać radość z biegania
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Cześć,
Biegam od stycznia ubiegłego roku. W tym roku, 20 lutego skręciłem kostkę. 7 kwietnia podjąłem pierwszą próbę powrotu do biegania, jednak po czterech biegach (9-13 km), które choć wykonane w wolnym tempie to zmęczyły mnie tyle fizycznie, co psychicznie dałem spokój. Chce spróbować jeszcze raz... Wiem, że muszę zaczynać od zera, bo podobny wątek o spadku formy jest niżej... Sporo kg przybyło, bo ruchu brakowało, a motywacja spadła na łeb. Chcę trenować wg Danielsa, nie myślę na razie o zawodach - chcę odzyskać radość z biegania, a stracić kilkanaście kg (90 kg przy 176 cm) Pytanie: czy zacząć od planu "Białego", czy długofalowo od razu zacząć plan "A"? Gdzieś kiedyś marzy mi się maraton... Rozterka przy planie "A" jest taka, żeby duży kilometraż I fazy w połączeniu z moimi kg nie zniechęcił mnie do treningu? Proszę o sugestie, dzięki.
edit: planuję 4 treningi w tygodniu
Biegam od stycznia ubiegłego roku. W tym roku, 20 lutego skręciłem kostkę. 7 kwietnia podjąłem pierwszą próbę powrotu do biegania, jednak po czterech biegach (9-13 km), które choć wykonane w wolnym tempie to zmęczyły mnie tyle fizycznie, co psychicznie dałem spokój. Chce spróbować jeszcze raz... Wiem, że muszę zaczynać od zera, bo podobny wątek o spadku formy jest niżej... Sporo kg przybyło, bo ruchu brakowało, a motywacja spadła na łeb. Chcę trenować wg Danielsa, nie myślę na razie o zawodach - chcę odzyskać radość z biegania, a stracić kilkanaście kg (90 kg przy 176 cm) Pytanie: czy zacząć od planu "Białego", czy długofalowo od razu zacząć plan "A"? Gdzieś kiedyś marzy mi się maraton... Rozterka przy planie "A" jest taka, żeby duży kilometraż I fazy w połączeniu z moimi kg nie zniechęcił mnie do treningu? Proszę o sugestie, dzięki.
edit: planuję 4 treningi w tygodniu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
To może lepiej na razie zostaw te plany i pobiegaj na początku według samopoczucia
? Czujesz ból w kostce przy bieganiu?

Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiem, że to takie zabawne dylematy
, ale biegało mi się już tak zaje...ście, a potem ta kostka wywróciła wszystko do góry nogami... i teraz ciężko się podnieść. A ja chyba dość rozpaczliwie chce nadrobić stracony czas, ale raczej się nie da...

- sochers
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3431
- Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:12
- Lokalizacja: Woodge aka Uć
Powiem tak, po miesiącu przerwy wejście od razu w dłuższe kilometraże BSem (9-13) to kiepski pomysł był, bo to faktycznie wykańcza psychicznie.
Spróbuj wyjść najpierw na lekkie 5-6km i wróć do domu, mimo, ze zostanie para w nogach. Będziesz 'niedobiegany'
Następny trening za 2 dni, tak samo, 5-7km lekko i do domu. Wkurw narasta
Po kilku takich 'za krótkich' treningach będziesz wkurzony, że tak mało biegasz i równo nakręcony na więcej. I od tego czasu możesz sobie biegać do dychy, przez 2-3 tygodnie, wzmacniając kondyche i układ ruchu, bo mimo, że po takiej przerwie do odległości wrócić pozornie łatwo (bo w nogach siła gdzieś tam jest), to organizm potrzebuje adaptacji.
Mało tego, jak będziesz czuł moc, to przebiegnięcie raz w tygodniu nawet 5-6km trochę szybciej (np. Parkrun), np. w TM albo nawet tempie P nie zrobi Ci krzywdy, a psychicznie podbuduje i zaostrzy apetyt.
Powodzenia, nie łam się
ja np. do pierwszej połówki robiłem w 2013 podejście 3x. Miałem lecieć w połowie marca, to dostałem taką grypę, że mnie do sanepidu zgłaszali jako ciężki przypadek
, potem miałem biec w czerwcu - to mi 2,5 miesiąca na ITBS wypado, i dopiero w październiku się udało. Więc dasz radę, tylko nie zabijaj funu tymi długimi BSami na początku.
Spróbuj wyjść najpierw na lekkie 5-6km i wróć do domu, mimo, ze zostanie para w nogach. Będziesz 'niedobiegany'



Mało tego, jak będziesz czuł moc, to przebiegnięcie raz w tygodniu nawet 5-6km trochę szybciej (np. Parkrun), np. w TM albo nawet tempie P nie zrobi Ci krzywdy, a psychicznie podbuduje i zaostrzy apetyt.
Powodzenia, nie łam się


BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
To są akurat kiepskie wymówkiJuannita pisze:Bo zima, bo przeprowadzka, bo nie ma gdzie biegać... i moja przerwa trwała 4 lata

Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Żeby było ciekawiej to przeglądałem też plan "czerwony": tam z kolei na początku kilometraż jest niewielki, ale szybko wchodzą biegi w tempie progowym i interwałowym i to może być dla organizmu szok



- sochers
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3431
- Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:12
- Lokalizacja: Woodge aka Uć
No jeśli będziesz to biegał bazując na tempach treningowych z książki dla poszczególnych progów VDOT, to niekoniecznie. Przecież progi to 20 minut "komfortowo ale trudno", więc np. dla VDOT 40-41 to jest coś koło 4km 

BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680
PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
- roberturbanski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1311
- Rejestracja: 17 gru 2011, 08:10
- Życiówka na 10k: 47:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Czyli sugerujesz, że "czerwony" to dobre rozwiązanie 

-
- Dyskutant
- Posty: 45
- Rejestracja: 02 sty 2014, 20:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Upadł by powstać mocniejszym... Zapamiętaj To! 

- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja myślę, że najlepsze rozwiązanie przedstawiono w znakomitym poście Sochersa, tym najdłuższym.
Po przerwie od biegania nigdy nie ma lepszego wyjścia, niż bieganie bez planu. Nawet krótkie, przez tydzień-dwa, tylko tyle, ile się ma ochotę. Albo mniej.
Plan daje jakieś założenia i czasem trzeba się zmusić do ich wykonania, nawet, jeśli to jest 10 km BS. To nie sprzyja przyzwyczajaniu się do biegania na nowo.
Mogę Wam powiedzieć, że u mnie powrót do biegania po jedynej dłuższej przerwie (na szczęście niezbyt długiej, ale z dość znaczną stratą formy, bo antybiotyki i te rzeczy) to były dwa treningi 5,5 km i 6 km @~6:45 /jasne, że mogłem szybciej, i to pewnie dużo, ale miało być bardzo spokojnie i tak właśnie było/, później test na milę, który pokazał ogrom spadku formy, jednocześnie udowadniając, że podstaw się nie traci :D
...po czym rozpocząłem Danielsa Niebieskiego z bieganie.pl. Ale mega, mega spokojnie, z tempami dochodzącymi często prawie do 7 min/km przy biegach spokojnych. Pod koniec tego samego miesiąca miałem już formę zbliżoną do tej sprzed przerwy.
A tak zupełnie na marginesie, to ten "odwyk" dał mi strasznie dużo. M.in pełną korekcję kadencji i naukę biegania WOLNO na treningach, które uważam za jedną z najprzydatniejszych umiejętności biegaczy amatorów.
"Jeśli się cofasz, to tylko po to, żeby wziąć rozbieg
" - taka karteczka powieszona na szybce "recepcji" krakowskiego AWFu, lubię ją.

Plan daje jakieś założenia i czasem trzeba się zmusić do ich wykonania, nawet, jeśli to jest 10 km BS. To nie sprzyja przyzwyczajaniu się do biegania na nowo.
Mogę Wam powiedzieć, że u mnie powrót do biegania po jedynej dłuższej przerwie (na szczęście niezbyt długiej, ale z dość znaczną stratą formy, bo antybiotyki i te rzeczy) to były dwa treningi 5,5 km i 6 km @~6:45 /jasne, że mogłem szybciej, i to pewnie dużo, ale miało być bardzo spokojnie i tak właśnie było/, później test na milę, który pokazał ogrom spadku formy, jednocześnie udowadniając, że podstaw się nie traci :D
...po czym rozpocząłem Danielsa Niebieskiego z bieganie.pl. Ale mega, mega spokojnie, z tempami dochodzącymi często prawie do 7 min/km przy biegach spokojnych. Pod koniec tego samego miesiąca miałem już formę zbliżoną do tej sprzed przerwy.
A tak zupełnie na marginesie, to ten "odwyk" dał mi strasznie dużo. M.in pełną korekcję kadencji i naukę biegania WOLNO na treningach, które uważam za jedną z najprzydatniejszych umiejętności biegaczy amatorów.
"Jeśli się cofasz, to tylko po to, żeby wziąć rozbieg

"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
-
- Wyga
- Posty: 138
- Rejestracja: 25 paź 2012, 02:44
- Życiówka na 10k: 47:55
- Życiówka w maratonie: 4:08:55
moja przerwa trwala 2.5 miesiaca zmeczeniowe pekniecie piszczeli od powrotu minelo juz ok 7 tygodni. radosc wrocila ale zaczynalem od krotkich kolek po 5-6 km szlo strasznie, ale predzej czy pozniej radosc wroci i u ciebie poprostu sie nie katuj a spokojnie i bez napinki. aktualnie zaczalem plan na chicagowski maraton i w nd urwalem z 10km ponad 2 minuty wiec jest i "moc" 

5km-22:59
10km-48:50
HM-1:47:54
M-4:08:55
10km-48:50
HM-1:47:54
M-4:08:55