Kolejny raz zamierzam podejść do biegania. Zaczynałam plan 10 tygodniowy już 3 razy i za każdym razem w 4-5 tyg musiałam przestać z powodu nieustającego bólu lewego kolana. Poczytałam sporo o tym, starałam się pilnować rozgrzewek, rozciągania itd.
Ktoś mi w końcu powiedział, że biegałam za szybko :-/ i za długo jak na moje nie przyzwyczajone do ruchu stawy i że mam słabe mięśnie ud /nóg, ale dobrą wydolność. Tak w mega skrócie...
Od stycznia wzięłam się więc ostro za ćwiczenia w domu. Mam na myśli ćw ogólne z naciskiem na nogi. Przyznam, że teraz czuję sporą różnicę. Ćwiczyłam 5xtyg około 40-60minut , dzien przerwy i 7 dnia basen - 1 godzina, ale intensywnego pływania.
No i jak sądzicie, czy można uznać, że moje cholerne kolana dadzą teraz radę

A może jest jakiś lepszy plan dla początkującej 40-ki niż ten 10-tygodniowy?
Zaznaczam - choć to chyba wiekowo oczywiste

Pogoda już zaczyna kusić, ale 4 porażki nie przełknę łatwo. Kurde, żeby pół godziny człowiek nie mógł przebiec?! Ech...
Co sądzicie, spróbować czy jeszcze ćwiczyć te nogi?