Z Agą Korpal o Tomku Kowalskim i ultramaratonie jego imienia

czyli o rywalizacji na najwyższym poziomie, zarówno na szosie jak i w gó®ach
Awatar użytkownika
bieganie.pl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1738
Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29

Nieprzeczytany post

New Balance but biegowy
ojciec
Wyga
Wyga
Posty: 133
Rejestracja: 03 gru 2011, 11:33
Życiówka na 10k: 35:10
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Najlepiej wszystkiego zabronić, ćpania, himalaizmu i gry na flecie. Harować do usranej śmierci i płacić podatki. Chodzić w kasku i skafandrze kosmicznym żeby, daj borze, dożyć do zusowskiej emerytury.
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Najlepiej było by zamknąć każdego w swego rodzaju kapsule, która chroniła by go przed złem tego świata, ale przede wszystkim przed jego własnymi, nieodpowiedzialnymi działaniami; a jednocześnie zapewniała by jak najdłuższe i jak najbardziej produktywne życie. Może dało by się zrobić coś takiego, co jest pokazane na samym początku filmu Matrix?
"Odbywający się przez skórę recykling energii poprawia obieg krwi, dostarczając więcej sił w życiu codziennym i sporcie." - Reebok
Buty "inspirowane są samochodowym systemem zawieszenia, który siłę uderzenia zamienia w napęd." - Adidas
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Data?
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
saper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 631
Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Na początku roku, tak jak wiele osób śledziłem doniesienia na temat polskiej wyprawy na Broad Peak. W pewnym momencie wyczytałem gdzieś informację, że śmiertelność w wyprawach himalajski to ok. 20 %. 20% !!! Czyli po mniej więcej 5 wyjściu pewnie nie wrócisz. A himalaiści to ludzie którzy wciąż tam wracają. Więc graniczy to właściwie z pewnością że w końcu w tych górach zostaną ... no i jeśli się wspomni wszystkie znane nazwiska to faktycznie tak jest. Gdy sobie to uświadomiłem to doszedłem do tych samych ocen co Adam ... to jak narkomania - uzależnia i zabija. Można sobie wymyślać rożne sporty, pasje wyzwania, ale jeśli zaczynają one ocierać się o śmierć, tak prawdopodobną śmierć, to zdecydowanie traci to sens - i niestety trzeba to postrzegać wyłącznie jako bezsensowne igranie z własnym życiem ... głupotę niestety. Ciekawe jakie są ostatnie myśli takiego zamarzającego człowieka ... myślę że coś w stylu "kuśwa ale ja byłem durny, że tu lazłem ... co ja sobie myślałem, że jestem nieśmiertelny ? taka durna bezsensowna śmierć ... że aż głupio tak umierać .. zostawię wszystkich których kochałem .. a mogłem z nimi jeszcze tak wiele pięknych chwil przeżyć". Jakoś nie wydaje mi się żeby to było "noooo ... szkoda .. ale umierać w takich Himalajach to jest COŚ ... warto było". Od tamtego czasu nie emocjonuję się tym co piszą o wyprawach w Himalaje. Traktuję to dokładnie tak jak informację o tym ilu narkomanów zginęło w ostatnim roku i wg mnie w taki sam sposób powinna to relacjonować telewizja ... a właściwie to w ogóle nie relacjonować ... tak samo jak nie informuje o tym jakie są przeżycia po narkotykach najnowszej generacji. Himalaistów trzeba postrzegać jako ludzi uzależnionych a nie żadnych herosów. Szkoda mi Pani Agnieszki, szkoda mi Pana Tomka ... tak samo jak szkoda narkomana i jego rodziny.

A czy państwo powinno mieć nad tym jakąś kontrolę ? Raczej nie, bo tym tropem dojdziemy do różnych paranoi. Raczej trzeba podnosić świadomość i pokazywać czym tak na prawdę jest himalaizm.
taksun
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 24
Rejestracja: 26 kwie 2011, 22:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Znacie wyniki biegowe T.Kowalskiego? W necie nie znalazłem.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Tomek biegał głownie ultra, Rzeźnik, B7D, trochę za granicą. Nie był jakimś niesamowicie dobrym biegaczem, zreszta nie trenował w celu poprawiania wyników biegowych.

Saper - na tej wysokości juz nie ma takiego myślenia o jakim piszesz. Wiele spraw Ci obojetnieje, przestają byc dla Ciebie ważne, racjonalne myślenie tez juz nie działa.
Jurek Natkański, też Himalaista powiedział kiedyś:

"Tam człowiek działa w półświadomości, jest w totalnym letargu, a kierują nim głównie nawyki górskie, pozwalające na jakiekolwiek operowanie sprzętem. Człowieka prowadzi instynkt samozachowawczy. Najważniejsze jest to, aby tylko zejść na dół."

Zreszta w jakim stanie musieli być Tomek Kowalski i Maciej Berbeka skoro zdecydowali sie na dalszą drogę kiedy mijał ich Adam Bielecki. Racjonalnie patrzac wtedy było juz raczej pewne, że jesli nawet dotrą na szczyt to żywi juz nie wrócą. A jednak zdecydowali, że idą dalej.
ojciec
Wyga
Wyga
Posty: 133
Rejestracja: 03 gru 2011, 11:33
Życiówka na 10k: 35:10
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

saper pisze:Na początku roku, tak jak wiele osób śledziłem doniesienia na temat polskiej wyprawy na Broad Peak. W pewnym momencie wyczytałem gdzieś informację, że śmiertelność w wyprawach himalajski to ok. 20 %. 20% !!! Czyli po mniej więcej 5 wyjściu pewnie nie wrócisz. A himalaiści to ludzie którzy wciąż tam wracają. Więc graniczy to właściwie z pewnością że w końcu w tych górach zostaną ... no i jeśli się wspomni wszystkie znane nazwiska to faktycznie tak jest. Gdy sobie to uświadomiłem to doszedłem do tych samych ocen co Adam ... to jak narkomania - uzależnia i zabija. Można sobie wymyślać rożne sporty, pasje wyzwania, ale jeśli zaczynają one ocierać się o śmierć, tak prawdopodobną śmierć, to zdecydowanie traci to sens - i niestety trzeba to postrzegać wyłącznie jako bezsensowne igranie z własnym życiem ... głupotę niestety. Ciekawe jakie są ostatnie myśli takiego zamarzającego człowieka ... myślę że coś w stylu "kuśwa ale ja byłem durny, że tu lazłem ... co ja sobie myślałem, że jestem nieśmiertelny ? taka durna bezsensowna śmierć ... że aż głupio tak umierać .. zostawię wszystkich których kochałem .. a mogłem z nimi jeszcze tak wiele pięknych chwil przeżyć". Jakoś nie wydaje mi się żeby to było "noooo ... szkoda .. ale umierać w takich Himalajach to jest COŚ ... warto było". Od tamtego czasu nie emocjonuję się tym co piszą o wyprawach w Himalaje. Traktuję to dokładnie tak jak informację o tym ilu narkomanów zginęło w ostatnim roku i wg mnie w taki sam sposób powinna to relacjonować telewizja ... a właściwie to w ogóle nie relacjonować ... tak samo jak nie informuje o tym jakie są przeżycia po narkotykach najnowszej generacji. Himalaistów trzeba postrzegać jako ludzi uzależnionych a nie żadnych herosów. Szkoda mi Pani Agnieszki, szkoda mi Pana Tomka ... tak samo jak szkoda narkomana i jego rodziny.

A czy państwo powinno mieć nad tym jakąś kontrolę ? Raczej nie, bo tym tropem dojdziemy do różnych paranoi. Raczej trzeba podnosić świadomość i pokazywać czym tak na prawdę jest himalaizm.
Ciężko pisać o śmierci, ale wiem, że nie chciałbym umierać będąc starym człowiekiem w pampersie. Zresztą śmierć może nas spotkać na każdym kroku. Chyba trzeba by się zamknąć w pokoju bez drzwi i okien, żeby czuć się w miarę bezpiecznie. Ale chyba nie o to w tym chodzi. Trzeba żyć i dla każdego znaczy to co innego.

PS. Życie grozi śmiercią.
Awatar użytkownika
rusolis
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 268
Rejestracja: 15 cze 2008, 22:50

Nieprzeczytany post

Porównanie do narkotyków było fatalne. Żeby zostać himalaistą, trzeba mieć niesamowitą siłę i psychę. To nie jest ani łatwe, ani przyjemne. Satysfakcja jest tylko w krótkich momentach, na szczycie, w bazie przy herbacie itd. Ci ludzie są niesamowitymi twardzielami, dlaczego nie mają być bohaterami? Idą na całość w życiu, fakt, ale 99,9% społeczeństwa robi dokładnie odwrotnie.
Awatar użytkownika
pit78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 579
Rejestracja: 23 lut 2011, 11:04
Życiówka na 10k: 37:26 (JG 2017)
Życiówka w maratonie: 3:08 (Poznań 2013)
Lokalizacja: Karkonosze
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wojny powinny być zakazane, a nie himalaizm :P
snail75
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 160
Rejestracja: 16 lip 2011, 12:47
Życiówka na 10k: 40:05
Życiówka w maratonie: 2:58:55

Nieprzeczytany post

saper pisze:W pewnym momencie wyczytałem gdzieś informację, że śmiertelność w wyprawach himalajski to ok. 20 %. 20% !!! Czyli po mniej więcej 5 wyjściu pewnie nie wrócisz.
Mogę prosić o źródło tych bzdur? Wiesz, ja kiedyś gdzieś wyczytałem, że widziano kosmitów oraz yeti.

Zacznijmy od tego czym jest wyprawa himalajska. Czy termin ten odnosi się do każdej wyprawy w Himalaje? Czy dotyczy może tylko szczytów powyżej jakiejś wysokości? Czy do wypraw himalajskich zatem zaliczają się także wyprawy w Karakorum, Kunlun, Hindukusz, Pamir lub Tien-Szan czyli kolejne po Himalajach najwyższe pasma górskie?
Możemy przyjąć, że pod pojęciem wypraw himalajskich kryją się tylko wyprawy mające na celu uprawianie himalaizmu. Zwyczajowo pod pojęciem himalaizmu ukrywa się działalność w górach powyżej 7000m czyli wszystkie wymienione powyżej góry pod to się kwalifikują. I jeśli przyjąć takie kryterium to nigdy nie widziałem statystyk mówiących o śmiertelności w okolicach 20%. Natomiast dla gór ośmiotysięcznych raz po raz prezentowane są statystyki i faktycznie wśród tych szczytów można znaleźć kilka cieszących się wyjątkowo złą sławą czyli procentem ofiar w okolicach 20% lub więcej. Należą do nich Annapurna, K2, Nanga Parbat i Kanczendzonga. Niemniej jednak na większości gór roczna liczba wypadków śmiertelnych jest mniejsza niż liczba takich zdarzeń w polskich Tatrach. Wynika to głównie z większej świadomości uczestników biorących udział w tych wyprawach. Do tego należy jeszcze pamiętać, że sporo wypadków zdarza się przy próbach zdobycia góry nowymi, bardzo trudnymi drogami wspinaczkowymi gdzie nie ma zwykle miejsca na nawet najmniejszy błąd. Tak zginął m.in. Jerzy Kukuczka.
taksun pisze:Znacie wyniki biegowe T.Kowalskiego? W necie nie znalazłem.
Tomek rzadko startował w typowych biegach ulicznych (o ile dobrze pamiętam pobiegł 2 albo 3 lata temu w poznańskiej połówce). W większości brał udział w rajdach przygodowych, biegach na orientację (w obu tych dyscyplinach stawał często na podium) oraz rzadziej w biegach górskich (o ile się nie mylę dwukrotnie ukończył Rzeźnika - w 2011 wspólnie z Agą właśnie, oprócz tego Bieg Marduły w Tatrach czy Lądek Trail w 2011).


A wracając do treści artykułu to muszę przyznać, że jestem zniesmaczony. Tomek był moim kolegą, z Agą raz po raz się widujemy i według mnie forma i treść niektórych pytań była co najmniej niestosowna. Ale to moje subiektywne zdanie. Być może dziennikarzom wypada więcej.

Sam działam w górach wysokich, posiadam dość zbliżony dorobek wysokogórski do tego, który Tomek posiadał przed wyprawą na Broad Peak i porównanie tej pasji do narkomani to duże nadużycie. Idący tym tokiem myślenia równie dobrze do narkomanów można porównać sporą część biegaczy, którzy całe swoje życie podporządkowują tej dyscyplinie. Znam wiele przypadków gdzie ludzie mając parcie na poprawianie wyników kończyli z mniejszymi lub większymi kontuzjami, czasem lądując nawet na stole operacyjnym. Nierzadkie są też sytuacje gdzie rodzina czuję się zaniedbywana bo biegacz co weekend bierze udział w zawodach.

Wszystko jest zatem kwestią umiejętności zachowania pewnej równowagi. Dla mnie każda wyprawa w góry wysokie to nagroda za cały rok ciężkiej pracy za biurkiem. W górach mam ciszę, spokój, brak zasięgu komórki, brak Internetu i mój umysł odpoczywa. Owszem, moment kiedy staję na wierzchołku jest czymś niesamowitym i nie do opisania. Ogarnia mnie ogromna radość i szczęście. Dla takich chwil chce się żyć. Niemniej choć góry są moją największą pasją na pewno udaje mi się znaleźć czas na wiele innych rzeczy i nie podporządkowuję całego mojego życia górom. I pewnie dlatego świetnie się z Tomkiem rozumiałem bo myśleliśmy bardzo podobnie.
_________________
10km - 40:05
21,097 km - 1:24:56
42,195 km- 2:58:55
Awatar użytkownika
ioannahh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1309
Rejestracja: 20 cze 2010, 20:27
Życiówka na 10k: 39:46
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: sopot
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Bardzo agresywny wywiad - dziwię się tej dziewczynie, że z takim spokojem odpowiedziała na tak formułowane pytania.
Awatar użytkownika
racjona
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 48
Rejestracja: 23 sty 2013, 11:42
Życiówka na 10k: 00:57:37
Życiówka w maratonie: przede mną

Nieprzeczytany post

ioannahh pisze:Bardzo agresywny wywiad - dziwię się tej dziewczynie, że z takim spokojem odpowiedziała na tak formułowane pytania.
Identyczne wrażenie mam po przeczytaniu tego wywiadu :ojoj:
Obrazek
adam777
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 25 gru 2013, 19:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja dzielę ludzi na tych, którym nie trzeba tłumaczyć po co się chodzi w góry i na tych, którzy tego nigdy nie zrozumieją..... Redaktor bardzo jasno określił się gdzie jest jego miejsce.

P.S. Brawa dla Agnieszki, że nie dał się sprowokować tak płytkim pytaniom...
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Moim zdaniem dopoki padaly proste pytania wywiad stal na wysokim poziomie.
Pod koniec to poszybowalo kamieniem w dol niestety.
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
ODPOWIEDZ