AdRem - Powrót do dawnej formy - 115kg->90kg

Moderator: infernal

AdRem
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 17 wrz 2013, 10:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Z pierwszym swoim postem na tym forum zakładam bloga, więc przy okazji witam wszystkich.
Ma on być dla mnie głównie motywacją, ale wszelkie błędy śmiało wytykajcie. :hej:

Jeszcze niedawno było 115kg, ale dzięki odcięciu napojów, pieczywa i wizytom na siłowni zszedłem do 110kg w jakieś 4 tygodnie.
Wzrost: 185cm

2 lata temu dopadł mnie potężny leń i zaprzestałem jakiejkolwiek aktywności fizycznej (kolarstwo szosowe, siatkówka, siłownia).
Znając swoje predyspozycje do pochłaniania nadmiernych ilości jedzenia, szukałem od razu sportów wytrzymałościowych.

Ale do rzeczy:
Nie miałem w czym biegać, więc kupiłem buty (Kalenji Ekiden 75) z myślą, że na wiosnę kupię coś lepszego.
Ogólny plan jest dość intensywny, bo w tym widzę dla siebie dodatkową motywację i przywrócenie sportu do swojego rozkładu dnia. Będzie to wyglądać mniej więcej tak:
Bieganie 3-4/tydz
Siłownia 1/tydz
Trenażer/Rower (zależnie od pogody) 1/tydz

O bieganiu wiem tyle co nic. Przeczytałem trochę artykułów i poczytałem forum, ale to dalej nic.
Chcę zacząć od ok 30-40 minut biegu z marszem. Dziś wieczorem pierwszy "trening". Sprawdzę ile mogę i to będzie odnośnikiem do dalszego układania planu.
Do dyspozycji mam pulsometr Sigma PC 15 i Endomondo.

Więc do roboty.
Kiprun
AdRem
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 17 wrz 2013, 10:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Pobiegałem :hej:

Pierwsze 10 min. szybki marsz, żeby się rozruszać. Ruszyłem, niestety przyszarżowałem z tempem i po 5 minutach zdychałem. Kolejne 5 minut to powrót do marszu. Dalej nie wiem jak czasowo, ale zrobiłem jeszcze jedną, 2-3 minutową przerwę na marsz.

Czas: 38:04
Dystans: 4,23km
Średnia prędkość: 8:52 min/km
Średnie tętno: 154 bpm
Max tętno: 192 bpm

Tragicznie. :ojoj:
AdRem
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 17 wrz 2013, 10:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Ciężko było się zebrać. Odwlekałem wyjście, bo zakwasy, bo przecież ostatnio biegałem, bo coś...

Ale wyszedłem. Ta sama trasa co ostatnio, ale teraz Endomondo pokazało 4,37km
Czas: 35:24
Średnia prędkość: 8,06 min/km
Średnie tętno: 155 BPM
Max tętno: 187 BPM
10 min. rozgrzewka
7 min. bieg
2 min. marsz
6 min. bieg
2 min. marsz
5 min. bieg
3 min. marsz na rozluźnienie

Wychodziło to mniej więcej tak:
1. 10:36 min/km
2. 06:28 min/km
3. 6:58 min/km
4. 07:15 min/km


Udało mi się urwać 2:40, no i, co ważniejsze, bardziej niż ostatnio przypominało to bieganie niż chodzenie :hej:
AdRem
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 17 wrz 2013, 10:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Od wczorajszego wieczora myślałem o dzisiejszym biegu. Rano? Wieczorem? Tak, wieczorem będzie lepiej. Mniej ludzi, biegam po chodnikach, więc nie będzie za ciemno, wyjdę wieczorem.

Niestety ok przed 19 przyjechał człowiek, który będzie nam robił meble, więc planowane na 19:00 wyjście przesunęło się na 19:50

Ale wyszedłem. 3 minuty Szybkim marszem i na pierwszym zakręcie, zniecierpliwiony ruszyłem. Tempo wydawało mi się wolne. Wręcz żółwie. Truchtam tak sobie (czołgam się? Nie, bardziej "szuram"), aż zaczęło mi brakować oddechu. Nie przeszedłem do marszu, tylko zwolniłem, a tak mi się przynajmniej wydawało. dobiegłem tak do ostatniego zakrętu, na którym wydałem z siebie "o k***a, to już tu?" Przebiegłem jeszcze jakieś 300 metrów i przeszedłem do marszu. Tym razem spokojnego, na wyciszenie. 3 minuty szedłem (czego endo nie zarejestrowało, bo przez przypadek za wcześnie je wyłączyłem) aż doczłapałem do domu.

Teraz trochę o mięśniach. Co ciekawe, po pierwszym biegu (wtorek) ledwo na nogach stałem (o zakwasach dnia następnego nawet nie wspominam), po drugim (czwartek) było znacznie lepiej. Dziś po powrocie do domu i prysznicu czuję tylko lekkie zmęczenie.
W trakcie biegu przeszedłem od bólu piszczeli przez dziwne uczucie w kolanach (jakby kości się źle przy ruchu układały - miałem przez chwilę niewygodne kolana :hej: ) aż po napuchnięte łydki. Wszystko minęło za połową trasy. Może tylko wymyślałem sobie powody, żeby się zatrzymać, ale biegłem dalej.
Dobrze mi się biegło. Bardzo dobrze, wręcz świetnie.

Dystans: 4,05 - jak wcześniej pisałem, obciąłem końcówkę na własne życzenie. Trasa ta sama co wcześniej
Czas: 33:48 - Razem z końcówką (pulsometr)
Tempo: 7,16 min/km
Średnie tętno: 167
Max tętno: 189

1. 09:10 - Razem z marszem-rozgrzewką (ok. 300 metrów)
2. 06:26
3. 06:47
4. 06:32

ENDO

Czyli w miarę równo, tak mi się wydaje.

Co ważniejsze. Jak zacząłem biec, zatrzymałem się dopiero przy rozbieganiu(rozchodzeniu) Jakieś 28 minut biegu!
Zastanawiałem się nawet, czy nie zrobić sobie mikro okrążenia okolicznymi uliczkami, żeby dobić do 30, ale wymyśliłem sobie wymówkę, że i tak mam dobry progres, a tak w ogóle to i tak nie dam rady i zrezygnowałem. Teraz trochę żałuję, bo 2 minuty na pewno bym dociągnął. A może i więcej jak bym się postarał.

Zamierzam tę trasę wydłużyć do biegu 30 minut następnym razem i biegać tak aż poczuję się dość swobodnie. Tętno zacznie spadać i przestanę się zastanawiać, czy dobiegnę, czy upadnę (pierwsza połowa i ostatnie 500m).

Obrazek

Trochę muszę wspomnieć, bo może zmotywuje mnie to do puknięcia się w czoło.

Dziś w ciągu dnia, oprócz regularnego jedzenia, które wyszło mi całkiem zdrowo, poszło 0,5l sprite i kilka krakersów.

Może się wydawać, że niewiele, ale znając siebie tą droga dojadę do 120 za 2 miesiące (jutro coś, pojutrze coś i coś, a może pizza, a może KFC, a może... i się zbiera).


Troszkę mi się ten post rozciągnął i zdaję sobie sprawę, że jest dość chaotyczny.
Kto dotrwał do końca, gratuluję :hejhej:
AdRem
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 17 wrz 2013, 10:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Początkowe założenie było takie, że po sobotnim treningu 2 dni przerwy (w międzyczasie siłownia i rower). Niestety nie wyrobiłem się czasowo i niedzielę i poniedziałek ani nie jeździłem, ani nie byłem na siłowni.
Dziś udało mi się wyskoczyć i zrobiłem ok 4 km w 26:23 czyli średnie tempo wychodzi ok 6,36 przed i po bieganiu marsz na rozgrzewkę rozluźnienie, którego nie wliczyłem.
Biegło mi się opornie. Czułem się jak bym na kołkach biegał. Co chwila zwątpienie i chęć zatrzymania się, a nawet zawrócenia.
Biegłem jednak cały czas.

Obrazek

Dziś doświadczyłem efektu diety z ostatnich dwóch dni. Nie miałem czasu na jedzenie, więc wyglądało to mniej więcej tak: rano kanapka, po południu kanapka i wieczorem pizza. Mam nadzieję, że już od jutra dam radę wrócić do normalnego odżywiania, bo to na prawdę dużo daje. Nie spodziewałem się tylko, że aż tak dużo.

A może 2 dni to dla mnie za duża przerwa :ble:

Obrazek

Kabanos - Kapela polska, nie do końca normalna, ale świetna.
Refren Czołgu nuciłem dziś za każdym razem kiedy chciało mi się zatrzymać. Działa, polecam :hej:
Polecam całą twórczość kapeli. Jeżdżą w swojej tematyce od powagi przez żart aż do absurdu przy na prawdę fajnych, ciężkich riffach.

Obrazek

Chciałem dziś pobiegać z Garminem Edge 500, który jest świetny na rower. Niestety w połowie padła bateria. Z endo mam tylko czas, bo też coś padło z GPS i zmierzony według niego dystans to 1,3km.
Nie patrzę co chwilę na czas, tempo itd, więc nie przeszkadza mi, że Edge będzie leżał w kieszeni, chociaż fajnie byłoby mieć Forerunnera.
AdRem
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 17 wrz 2013, 10:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Miałem dziś biegać, ale po wtorku bolało mnie kolano. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wczorajsza pomoc w przeprowadzce. Dziś od rana kolano przypomina o sobie, więc z biegania zrezygnowałem. Zamiast tego, godzinę pokręciłem na rowerze w lekkim tempie.
AdRem
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 17 wrz 2013, 10:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Proszę was o pomoc. Ze względu na kontuzję kolana nie biegam od wtorku, a bardzo zależy mi na kolejnym treningu. Nie chcę jednak dobić kolana.
Niestety mam tendencję do zbierania kilogramów z powietrza (no dobra, z diety :ble: ) a i bieganie bardzo polubiłem.

Biegać w usztywniaczu/opasce/bandażu elastycznym, czy odpuścić?
AdRem
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 15
Rejestracja: 17 wrz 2013, 10:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Po dwóch tygodniach utykania doszedłem do siebie i od razu wskoczyłem w buty.
Udało się po raz pierwszy przebiec 30 minut bez przerwy, z czego jestem niezmiernie dumny.
średnia prędkość: 7,14
średnie tętno: 168
maksymalne tętno: 180

WAGA: 110 - Niestety (a może na szczęście) przez 2 tygodnie bezczynności waga stała w miejscu.

A w głowie cały czas siedziało to
ODPOWIEDZ