Z Wyborczej - http://wyborcza.pl/1,75400,14331367,Pie ... szczu.html
Fanatycy fitnessu czy joggingu, a także miłośnicy wszelkich elektronicznych gadżetów, szczególnie takich, które można podłączyć do swojego smartfona, mogą zacząć zacierać ręce. Naukowcy z ośrodka badawczego NTT DOCOMO - największego operatora telefonii komórkowej w Japonii, stworzyli urządzenie, które na bieżąco informuje użytkownika o tym, czy zaczął już spalać zbędne kalorie.
Urządzenie wyprodukowane przez Japończyków jest tak naprawdę czujnikiem, który na bieżąco sprawdza stężenie acetonu w wydychanym powietrzu. - To skuteczny miernik tego, czy nasz organizm zaczął już spalać tkankę tłuszczową - piszą autorzy odkrycia w czasopiśmie "Journal of Breath Research".
Większość acetonu (związku organicznego zaliczanego do ketonów) jest produkowana we krwi jako produkt metabolizmu tłuszczy. Jednak pewne jego ilości są także wydzielane przez pęcherzyki płucne i dzięki temu wędrują z wydychanym powietrzem. Japoński gadżet wyposażony jest w sumie w trzy rodzaje czujników, dzięki którym jest w stanie zmierzyć zawartość acetonu w wydychanym powietrzu w zakresie 0,2-50 ppm (części na milion).
Urządzenie ma dziesięć centymetrów długości, waży zaledwie 125 gramów, a podczas pracy zasilają go dwa "paluszki". Można je podłączyć do smartfona (obecnie wiele osób używa smartfonów podczas biegania, choćby do mierzenia długości i przebiegu trasy za pomocą GPS-u) i dzięki specjalnej aplikacji (na razie zaprojektowanej pod system Android) od razu dostawać informację na temat stężenia acetonu, a co za tym idzie - ilości spalanych kalorii.
Aby przetestować skuteczność czujnika, naukowcy przeprowadzili mały eksperyment, do którego zaangażowali 17 ochotników - 11 mężczyzn i 6 kobiet. Choć wszyscy byli zdrowi, to jednak ich wskaźniki BMI (Body Mass Index - podstawowy wskaźnik używany do określenia tego, czy ktoś ma nadwagę lub otyłość) przekraczały normę dla przeciętnego mieszkańca Japonii.
Podzielono ich na trzy grupy. Członkowie pierwszej nie musieli nic zmieniać w swoim życiu - nie zmniejszono im liczby spożywanych dziennie kalorii; nie brali też udziału w ćwiczeniach. Panie i panowie z drugiej grupy musieli każdego dnia trochę poćwiczyć - z reguły był to jogging lub szybki marsz, trwający od 30 do 60 minut.
Ochotnicy z trzeciej grupy oprócz ćwiczeń przeszli na dietę i ograniczyli liczbę spożywanych kalorii.
Przez kolejne 14 dni wszyscy uczestnicy eksperymentu przed śniadaniem mierzyli swoją wagę, procentową zawartość tkanki tłuszczowej oraz - za pomocą nowego urządzenia - stężenie acetonu w wydychanym powietrzu.
Po dwóch tygodniach porównano wyniki. Okazało się, że osoby z dwóch pierwszych grup nie były w stanie cokolwiek stracić na wadze, a stężenie acetonu w oddechu również nie uległo zmianie. Za to trzecia grupa schudła, przy czym pomiary acetonu pokazały, że z każdym dniem było go więcej, co świadczy o skuteczności zaleconych metod odchudzania. No i o sprawności czujnika.
Główny konstruktor urządzenia - Satoshi Hiyama - uważa, że możliwość sprawdzania na bieżąco tego, jak skutecznie spalamy tkankę tłuszczową, może dla wielu osób stanowić ważny czynnik motywacyjny pomagający w codziennym w zmaganiu się z nadmiarowymi kilogramami.
hmmmm
kieszonkowy czujnik spalania tłuszczu
-
- Dyskutant
- Posty: 34
- Rejestracja: 01 kwie 2012, 23:01
- Życiówka na 10k: 00:47:45
- Życiówka w maratonie: brak
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
No rewelacja. O dziwo używając tego urządzenia okaże się, że żeby spalać najwięcej tłuszczu, wcale nie trzeba ćwiczyć, tylko wywalić węgle z diety. Nawet nie trzeba zmniejszać liczby kalorii. Przecież to mierzy stan ketozy, który pojawia się gdy organizmowi brakuje węgli, a wtedy zaczyna spalać więcej tłuszczu.
Z kolei jak ktoś się nażre węgli przed treningiem, to urządzonko pokaże, że wcale nie spala tłuszczu, albo zacznie spalać po 3-4h treningu
.
To jest w sumie fajne, bo nie trzeba do mierzenia ketozy kupować tych śmiesznych paseczków ketostix.
Ale to dla zwolenników diety high fat, a niekoniecznie dla wszystkich odchudzających się.
Z kolei jak ktoś się nażre węgli przed treningiem, to urządzonko pokaże, że wcale nie spala tłuszczu, albo zacznie spalać po 3-4h treningu

To jest w sumie fajne, bo nie trzeba do mierzenia ketozy kupować tych śmiesznych paseczków ketostix.
Ale to dla zwolenników diety high fat, a niekoniecznie dla wszystkich odchudzających się.

The faster you are, the slower life goes by.
- apaczo
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1565
- Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
- Życiówka na 10k: 34:54
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:


Wychodzi na to, że jestem lamus i zacofaniec. Ja swój poziom tłuszczu monitoruję wsadzając palec w dziurkę pępkową. Jak wchodzi na kilka milimetrów i widać zarysy mięśni brzucha to znaczy , że mam mało tłuszczu, a gdy wchodzi na pół centymetra to sygnał żeby zredukować podaż węglowodanów.
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
- apaczo
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1565
- Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
- Życiówka na 10k: 34:54
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Ja jestem taki niepostępowy. Nawet obrzydza mnie widok całujących się facetów na ulicy. Nie idę z duchem czasuklosiu pisze:apaczo, wstydziłbyś się propagować w obecnych czasach podobnie prymitywne metody

Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
- aro05
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 329
- Rejestracja: 20 cze 2012, 14:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
swietna metoda, tez ja stosuje:)apaczo pisze:Ja swój poziom tłuszczu monitoruję wsadzając palec w dziurkę pępkową. Jak wchodzi na kilka milimetrów i widać zarysy mięśni brzucha to znaczy , że mam mało tłuszczu, a gdy wchodzi na pół centymetra to sygnał żeby zredukować podaż węglowodanów.
ostatnio, po roku spotkalem mojego kolege, ktory dawniej nalezal do tych szczuplejszych. Niestety jednym z negatywnych skutkow ubocznych ozenku, bylo przybranie wagi. Z duma wiec uniosl koszulke i pokazal mi swoj brzuszek mowiac "widzisz, juz nikt nie bedzie sie smial z mojego wystajacego pepka... bo go juz nie widac":)