Problemy początkującego

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
sirmariano
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 25 maja 2013, 23:04
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Hej.

Nadeszła wiekopomna chwila i naszła mnie myśl. Postanowiłem zreorganizować swoje życie - jak większośc chce zrzucić pare kg. Porzuciłem słodycze, zminimalizowałem sól i większośc tłustych rzeczy. Wprowadziłem sobie w miarę zorganizowaną dietę - brakuje tylko ruchu. Tzn nie do końca. Zaraz każdy bedzie mi polecał maszerowanie ze względu na moją masę bo mam 178cm i waże 96kg więc z 20 za dużo (jak zrzuce 15 to będę super szczęśliwy). Niestety marsze niewiele dają - codziennie śmigam na długie spacery w dość szybkim tempie.
Postanowiłem pobiegać. Zainwestowałem pare zł w ubranie (niewiele bo nie chce ryzykować). Błąd popełniłem z butami bo chciałem oszczędzić i kupiłem jakieś tanie Kalenji Kapteren 50 które chyba są do terenu na co nie zwróciłem uwagi a ja mam raczej asfalt do dyspozycji. Był to błąd bo za 50zł więcej są dużo lepsze Kiprun MD. Mam nawet miernik tętna bo kiedyś żonie kupiłem jak miała problemy z tachykardią.

Tyle wstępu.

Pisze bo szukam porady. Zacząłem nie mając pojęcia o treningach itp - po prostu poszedłem pobiegać. Pierwsze dwa razy to masakra jakaś - serce mi wyskoczyło razem w płucami po 10 minutach truchtu. Potem rewolucja - coś się odblokowało i problemu z silnikiem nie mam. Udało mi się zrobić prawie 5km w ok 35 minut. Problem w tym, że nie jest to powtarzalne. Problemem są skurcze - mega potężne skurcze. Na zmianę - achilles albo łydki. Rozgrzewam się i rozciągam wg instrukcji z netu ale problem z tym mam od zawsze. Wydaje mi się, że moje podwozie nie jest przystosowane do biegów bo nie zegnę stawu skokowego tak żeby stopa z piszczelą miała kąt mniejszy niż 90stopni. Po prostu mnie blokuje (nie wiem czy staw czy achilles ale przez to od zawsze kucam na palcach)
Czy miał ktoś podobne problemy ze stopami? Chodzi o to kucanie bo w momencie jak noga idzie do tyłu to wymaga by kąt stopa-piszczel był mniejszy niż prosty i przez to mnie bardzo boli (z przodu i z tyłu). Marszobiegi odpadają bo nie zrobie wtedy kroku - musze postać - coś jak w chorobie wystaw sklepowych.
A może to buty są do kitu?

Będę wdzięczy za wszelkie porady bo bardzo bym chciał ale ból jest tak wielki, że mi się wszystkiego odechciewa.

Acha i jeszcze jedno - jak nie złapie mnie skurcz i wytrwam do tych 30 minut to po ok 25 w stopy wchodzą mi mrówki tak mocne, że na koniec biegne jak na szczudłach - czy to może być przez buty? Nie wydają się za wąskie...

Pozdrawiam
PKO
Maario78
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 263
Rejestracja: 22 maja 2013, 19:18
Życiówka na 10k: 37:10
Życiówka w maratonie: 3:08
Lokalizacja: Bydgoszcz

Nieprzeczytany post

Sam zaczynałem biegać rok temu z podobnymi parametrami (wzrost, waga) przeżywałem to samo, no może nie aż tak bardzo, choć skończyłem z kontuzją kolana.

Nie jestem fachowcem ale wydaje mi się że za ostro zacząłeś, zbyt szybko chcesz osiągnąć zamierzony cel lub zakładasz że im więcej tym lepiej i szybciej.

Nie.

Ja na początku zaczynałem od biegu przeplatanego marszem na odcinkach 2-3 km.
Później starałem się na tych odcinkach utrzymać bieg. Czas nie grał żadnej roli.

Wszystko co drugi, trzeci dzień aby organizm mógł się zregenerować i żeby go nie przetrenować.

Kiedy już się przyzwyczaił zacząłem zwiększać dystans.
Długo biegałem po 5-7km, systematycznie bez wymówek. Śnieg czy deszcz, upał czy nie, biegałem regularnie.
Z biegiem czasu dokładałem wszystkiego po trochu, kilometrów, częstość, szybkość.

Najważniejsze liczyć siły na zamiary, nie próbować osiągać celu zrzucenia wagi w jak najszybszym tempie.
Wszystko przyjdzie z czasem.

To że będziesz biegać na skraju możliwości skończy się kontuzją.

Zakwasy zakwasami ale jeżeli bolą kolana, łydki, Achilles to oznacza że za dużo i za intensywnie.

Trzeba słychać co mówi ciało.

Co do butów to uważam że najważniejsze jest to aby były wygodne, reszta jest na drugim miejscu.

To takie moje uwagi amatora.

PS
Zapomniałem dodać że wg mnie, ważnym czynnikiem aby uniknąć problemów skurczy mięśni oraz zminimalizować ryzyko kontuzji jest przed biegiem rozgrzewka stawów , rozciąganie mięśni przed a w szczególności po bieganiu.
Także aby uniknąć skurczy codziennie brałem magnez.

Teraz może niech wypowiedzą się fachowcy.
przyszły maratończyk
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 203
Rejestracja: 01 gru 2011, 19:28
Życiówka na 10k: 51:52
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: KIELCE - woj. świętokrzyskie
Kontakt:

Nieprzeczytany post

nie szukaj winy w butach (znam człowieka co w takich samych robi kilkaset km miesięcznie). Nie kucniesz... na szczęście bieganie nie polega na kucaniu! Wszystko przyjdzie powoli, nie oczekuj, że po pierwszym tygodniu będziesz walił kilometry jak scot jurek! Nie da się tak, swoje ważysz (ja ważę podobnie) dlatego początki są trudne, nawet mega trudne. Ci chudsi tego nie zrozumieją, ale postaw się na miejscu Twoich nóg, stawów, kolan, skoków itd. Ważysz prawie stówke, na kilometr robisz ponad 1000 kroków. X100 km = zobacz ile kilogramów, ton muszą podrzucić Twoje stawy. Nie ma ... musi boleć! Dlatego musisz wszystko robić powolutku, ale systematycznie. Nie spinaj się na przebiegnięcie 5 km, powalcz o regularność, przeplataj bieg marszem. Skorzystaj z jakiegoś programu, np. puma na 6 tygodni. I będzie ok. I systematyczność! pamiętaj
zapraszam na bloga (zwykłego): www.szuranie.pl

BLOG na forum bieganie.pl:: TUTAJ
zapraszam do komentowania: TUTAJ

szuranie.pl na Facebooku: TUTAJ
Obrazek
sirmariano
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 25 maja 2013, 23:04
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Żeby nie było: te 20kg napisałem bo chciałbym tyle zrzucic ale nie że w miesiąc. Myślę, że to nierealne ale tyle bym chciał. Może w rok. Jak uda mi się zejść z 10kg będę super szczęśliwy. Od rzucenia słodyczy spadlo 1.5kg w dwa tygodnie.

Co do treningu: wiem, że nie ma co się forsować. Te 5km robiłem tylko żeby się sprawdzić. Teraz w sumie nie zrobię więcej jak 1km w tempie żółwia. Biegnę naprawde wolno. Wolniej to będzie chód. Pisałem o tym kucnieciu bo kiedyś jakiś lekarz powiedział że mam tam ograniczoną ruchomość. Taki urok i wiem, że nie tylko ja tak kucam ale czy jest tu ktoś z podobnym problemem i mu się udało? Nie potrafie robić marszobiegu bo jak zwolnie do marszu to kroka nie zrobię bo mi zetnie nogę od kolana w dół. Raczej przy stopie jest ten ból.
Pisze tu nie po to by się wyżalić ale szukam poparcia, żeby ciągnąć to dalej. To normalne problemy czy się do tego nie nadaje? W końcu nie każdy musi zostać biegaczem.
rufuz

Nieprzeczytany post

A czego oczekiwałeś, ze po pierwszych treningach bedziesz biegal niczym wyczynowy biegacz ? Czeka Cie sporo pracy i bez wytrwałości, konsekwencji oraz cierpliwości zapomnij o zadowalających wynikach.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Simariano, z Twojego opisu, to mi wychodzi ze wszystko z tobą OK i jeśli tylko schłodzisz głowę i poczytasz ten dział dokładnie, to będziesz biegał za jakiś czas bez problemu.

Ograniczona ruchomość w stawie skokowym, nie jest żadnym przeciwwskazaniem- ludzkie ciało to mistrz kompensacji.
jak coś gdzieś gorzej działa, to obciążenia są przerzucane w inne rejony i tyle.

Suplementuj magnez - to może trochę pomóc na skurcze. Kawa, stres, jedzenie byle czego (słodyczy, białej mąki zamiast pełnowartościowego jedzenia) może powodować jego braki.

Ćwicz i rozciągaj stawy _po_ bieganiu. Nie przed, PO!
To wymaga cierpliwości i czasu, ale można dużo wypracować.

Popatrz na wątki podwieszone, plany 6 lub 10 tygodniowe.
Kup/pożycz od kogoś książki "Bieganie metoda Gallowaya" lub "Biegiem przez życie" Jerzego Skarzyńskiego.
To są bardzo dobre pozycje dla początkujących i znajdziesz tam wiele odpowiedzi na swoje obecne problemy.
W sumie to polecam obie, właśnie w takiej kolejności, najpierw amerykańska łopatologia w pigułce Gallowaya, a potem bardziej rzeczowy Skarżyński.

I biegaj.
Bo nie ma na świecie sportu, który w początkowej fazie nie powoduje bólu, kontuzji, problemów. Na początku zawsze trzeba odpracować frycowe, po pierwszych 2 latach jest na ogół lepiej. :bum:

I tak się ciesz że nie zacząłeś uprawiać jeździectwa- tam boli przez pierwsze bite 10 lat, a potem znów boli, ale już ze starości i tak do samego końca. :oczko:
przyszły maratończyk
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 203
Rejestracja: 01 gru 2011, 19:28
Życiówka na 10k: 51:52
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: KIELCE - woj. świętokrzyskie
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Tak jak pisała cava (uwielbiam jej bloga!:) biegaj. Nie zastanawiaj się nad swoimi wadami tylko biegaj, maszeruj, szuraj... Jak zwał tak zwał. Ja też ważę 94 kg (przy 180 cm wzrostu), to też duuużo za dużo. Ale co mam zrobić, tak ważę i już:) Biegać trzeba i już!

Też nie kucnę, nie przez stawy skokowe, tylko przez kolana. Nie jestem w stanie wytrzymać zgięcia <45 stopni w kolanie. Czy to przeszkadza? Pewnie tak, ale jakoś o tym nie myśle. Ciało sobie z tym jakoś poradziło. Biegam regularnie (w miarę:) ), przeleciałem Półmaraton, kilka "dyszek". Można, naprawde!

obejrzyj sobie te plany dla początkujących, powalcz 6-8 tygodni i gwarantuje, że Ci się uda!
zapraszam na bloga (zwykłego): www.szuranie.pl

BLOG na forum bieganie.pl:: TUTAJ
zapraszam do komentowania: TUTAJ

szuranie.pl na Facebooku: TUTAJ
Obrazek
sirmariano
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 25 maja 2013, 23:04
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No ja nie chce się poddawac :)

Czy muszę robić wszystko od początku? W sensie czy mam zaczynać od minutowego biegania czy mogę dłużej? Kilka minut nie jest problemem w może mogę zaczac od polowy? Chodzenia mam pod dostatkiem wiec chyba dużo ono nie zmieni.

To dretwienie łydek mam tez jak idę i się spiesze. Może za mocno się spinam :)
Skupie się bardziej na rozciąganiu.

Ostatnie co mnie boli to mrowienie stóp. To musi być jakiś ucisk czy może wystarczy bicie mojej masy o chodnik?
Szkoda ze mieszkam na butowej pustyni i do wyboru mam tylko decathlon a w nim kalenji eliorun lub kiprun md. Nie ma zbyt wielu opinii o tych modelach. Znacie je?
rufuz

Nieprzeczytany post

Jeszcze na dobre nie zacząłeś przygody z bieganiem a mam wrazenie, ze Twoim najwiekszym problemem jest dobor sprzetu, po co skupiac sie na duperelach :bum: Czlowieku, po prostu biegaj i tyle (oczywiscie jesli zdrowie na to pozwala).
Ja kiedy zaczalem biegac, biegalem w najtanszych butach z marketu za parędziesiąt zlotych. To byly czasy :ble: :ble: Dzis wiekszosc musi miec to cos na sobie, bez marki, bez gadzetu sie przeciez nie da, masakra :orany: :orany: No tak bo znajomi i sasiedzi musza widziec "profesional" :hahaha:
Dybkos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 376
Rejestracja: 01 sie 2012, 15:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja też nie kucnę, znaczy nie kucnę na całych stopach, muszę na palcach, sam biegam na zawodach stadionowych i nie przeszkadza mi to w niczym, spokojnie. Buty - kalenji ekiden 50 i masz tanie i dobre buty, tylko to nie jest ważne, ważne żebyś biegał. Mrowienie stóp to też moja przypadłość, wczoraj przed treningiem zadziałało jak pookładałem pięściami podeszwy stóp, oczywiście nie masz sobie połamać stopy :bum: Ale to taki mój sposób który zadziałał raz i nie wiem czy to nie zbieg okoliczności.
Awatar użytkownika
Provitamina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1070
Rejestracja: 04 sty 2013, 11:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: śląsk

Nieprzeczytany post

Mój znajomy miał problem z mrowieniem stóp. Myślał że może za mocno wiaże sznurówki. Okazalo sie, że to wina kregoslupa. Ma wykrzywiony kręg, który uciska mu na nerw - dlatego odcina mu nogi.
Life is short... running makes it seem longer.

Mój blog
Popiszmy, czyli komentarze do bloga

Obrazek
=========
-----
Moje endo
bartas7
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 11 maja 2013, 19:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Też miałem drętwienie łydki lewej nogi. Było to bardzo uciążliwe. Udałem się do neurologa i dowiedziałem się, że miałem prawdopodobnie rwe kulszową wcześniej. Mam słabsze napięcie mięśni w całej nodze. Mam poprostu ćwiczyć, aby wzmocnić. Teraz (biegam już prawie 4 miesiące) nie wiem co to drętwienie. Po około 2 miesiącach samo przeszło. Ważne, aby sie nie przeforoswywać.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ