Waga biegacza- wartość względna czy bezwzględna?
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zaintrygowała mnie jedna wypowiedz na forum, i tak się zastanawiam.
Co oznacza biegacz ciężki/lekki?
Czy waga osoby jest wartością bezwzględną i biegacz o wadze 75 -80 kg bez uwzględniania wzrostu to biegacz już ciężki, czy jeśli przyjmie się ze ów biegacz ma ponad 185 cm to już będzie to biegacz raczej lekki?
Czy biegacz o wzroście 155 cm i wadze 65 kg to biegacz ciężki wymagający dodatkowej amortyzacji w butach czy biegacz lekki mimo BMI mówiącego już o lekkiej nadwadze?
Czy biegacz o wzroście 185 cm i wadze 75-80 kg- to biegacz ciężki mimo szczupłego ciała?
Czy nasze tkanki, stawy, mają tą samą odporność bez względu na nasz wzrost, budowę, czy liczy się tylko ogólna masa bez względu na inne czynniki?
Co oznacza biegacz ciężki/lekki?
Czy waga osoby jest wartością bezwzględną i biegacz o wadze 75 -80 kg bez uwzględniania wzrostu to biegacz już ciężki, czy jeśli przyjmie się ze ów biegacz ma ponad 185 cm to już będzie to biegacz raczej lekki?
Czy biegacz o wzroście 155 cm i wadze 65 kg to biegacz ciężki wymagający dodatkowej amortyzacji w butach czy biegacz lekki mimo BMI mówiącego już o lekkiej nadwadze?
Czy biegacz o wzroście 185 cm i wadze 75-80 kg- to biegacz ciężki mimo szczupłego ciała?
Czy nasze tkanki, stawy, mają tą samą odporność bez względu na nasz wzrost, budowę, czy liczy się tylko ogólna masa bez względu na inne czynniki?
- mary
- Wyga
- Posty: 150
- Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Na chłopski rozum - do pewnego stopnia wartość względna. Dla krótkich nóżek o drobnych kościach 65 kilo to będzie więcej niż dla długich i dobrze zbudowanych - inne obciążenie dla kolan i stóp. Ja ważąc 65 kilo byłabym zdecydowanie biegaczem ciężkim, ale ktoś wyższy 20 cm byłby pewnie biegaczem na granicy niedowagi i niedożywienia. Z drugiej strony ktoś ważący naprawdę dużo, nawet będący chodzącą wysoką górą mięśni, będzie biegaczem ciężkim.
Myślę, że trzeba wzrost i budowę ciała uwzględnić, jeśli mówimy o lekkim/ciężkim biegaczu.
Myślę, że trzeba wzrost i budowę ciała uwzględnić, jeśli mówimy o lekkim/ciężkim biegaczu.
- siena_driver
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2302
- Rejestracja: 25 paź 2012, 12:35
- Życiówka na 10k: 49:18
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Powiedziałbym, że jest to wypadkowa:
- wagi
- stosunku wagi i wzrostu, a więc BMI - poniżej 24 mamy już wagę "dobrą", teoretycznie im niżej, tym lepiej, ale od wartości 19 zaczyna się już niedożywienie
- procentowej zawartości tłuszczu w organizmie - ostatnio spotkałem się z opinią, że odpowiedni zakres to ok. 9 do 18% - mary wspomniała o kościach - są tzw. ludzie grubokościści, niekoniecznie wyżsi, ale z cięższym kośćcem, czasem taka osoba, o wzroście 180cm i wadze 75kg może być w rzeczywistości lepiej wytrenowana, przygotowana do biegu/startu niż ktoś mierzący 180cm o wadze 70kg, ale zawdzięczający to dużo lżejszemu kośćcowi. Dlatego ważny jest parametr dotyczący tłuszczu.
Teoria "wagi startowej" mówi, że każdy kilogram mniej, to od 2 do 3 sekund szybszy kilometr.
- wagi
- stosunku wagi i wzrostu, a więc BMI - poniżej 24 mamy już wagę "dobrą", teoretycznie im niżej, tym lepiej, ale od wartości 19 zaczyna się już niedożywienie
- procentowej zawartości tłuszczu w organizmie - ostatnio spotkałem się z opinią, że odpowiedni zakres to ok. 9 do 18% - mary wspomniała o kościach - są tzw. ludzie grubokościści, niekoniecznie wyżsi, ale z cięższym kośćcem, czasem taka osoba, o wzroście 180cm i wadze 75kg może być w rzeczywistości lepiej wytrenowana, przygotowana do biegu/startu niż ktoś mierzący 180cm o wadze 70kg, ale zawdzięczający to dużo lżejszemu kośćcowi. Dlatego ważny jest parametr dotyczący tłuszczu.
Teoria "wagi startowej" mówi, że każdy kilogram mniej, to od 2 do 3 sekund szybszy kilometr.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chciałabym uściślić o co ja właściwie pytam.
O wagę biegacza a dobór butów.
Teoretycznie im cięższy biegacz tym bardziej amortyzowanych butów powinien szukać.
Ale właśnie, tu się zaczynają moje wątpliwości.
Czy osoba wzrostu siedzącego psa a o wadze 65 kg i w rezultacie tego o BMI wskazującym nadwagę, to osoba która mimo nadwagi nie potrzebuje amortyzacji?
A osoba chuda jak tyka ale wysoka więc ważąca z 80 kg ale o BMI w dolnych granicach normy, w ogóle nie ma co z zasady patrzeć na buty z minimalną amortyzacją?
O wagę biegacza a dobór butów.
Teoretycznie im cięższy biegacz tym bardziej amortyzowanych butów powinien szukać.
Ale właśnie, tu się zaczynają moje wątpliwości.
Czy osoba wzrostu siedzącego psa a o wadze 65 kg i w rezultacie tego o BMI wskazującym nadwagę, to osoba która mimo nadwagi nie potrzebuje amortyzacji?
A osoba chuda jak tyka ale wysoka więc ważąca z 80 kg ale o BMI w dolnych granicach normy, w ogóle nie ma co z zasady patrzeć na buty z minimalną amortyzacją?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
kolejna ściema taka sama jak z pronacją.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1337
- Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
- Życiówka w maratonie: brak
Mierzę 200cm oraz ważę 85-95kg w zależności od przygotowań. Buty powyżej 150 gram uważam za ciężkie. 90% treningów biegam w okrojonych kalenji ekiden 50 140gram. Od 2 lat nie mam kontuzji ani żadnych dolegliwości. Powiem więcej. Rwa kulszowa, dzięki której płakałem przed, na i po treningach w ogóle nie dokucza. Jakby jej nie było.
Biegacze zamiast wspierać swoje zwyrodnienia jakimiś pierdołami typu stabilizacje powinni pomyśleć o wzmacnianiu nóg oraz zacząć wykorzystywać własną amortyzację, która nie potrzebuje żadnych ulepszeń.
Żeby nie było powiem, że za bachora kulfony miałem połamane: lewa 2 razy, prawa 3 razy. Więc tłumaczenia, że to nie dla mnie przyjmuję tylko od niepełnosprawnego. Poprawne i zdrowe bieganie jest dla każdego. Rozpoczynając zabawę wystarczy tylko być w miarę ogarniętym wagowo (nie otyłym).
Biegacze zamiast wspierać swoje zwyrodnienia jakimiś pierdołami typu stabilizacje powinni pomyśleć o wzmacnianiu nóg oraz zacząć wykorzystywać własną amortyzację, która nie potrzebuje żadnych ulepszeń.
Żeby nie było powiem, że za bachora kulfony miałem połamane: lewa 2 razy, prawa 3 razy. Więc tłumaczenia, że to nie dla mnie przyjmuję tylko od niepełnosprawnego. Poprawne i zdrowe bieganie jest dla każdego. Rozpoczynając zabawę wystarczy tylko być w miarę ogarniętym wagowo (nie otyłym).
-
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 13 sty 2013, 22:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: łorsoł
wg BMI jestem na granicy pomiędzy nadwagą i otyłością, więc waga superciężka, wedle składu ciała do wagi idealnej brakuje mi 7-8 kg (więc nadwaga, ale w ryzach)
od zimy biegam w butach średnioamortyzowanych na zmianę z nieamortyzowanymi zupełnie, po lesie tylko i wyłącznie w "chudych" - moje kolana mają się dobrze, moje stopy mają się doskonale, czasem łydki narzekają, ale po rozciąganiu i im przechodzi jednakowoż moje kolana, stopy i łydki mają w kościach czterdzieści lat rozmaitego ruchu - od tańca, poprzez pływanie, fitnessy przeróżne aż po jogę (tenisa nie wliczam, bo od tenisa ze stawami powinno mi się robić jeszcze gorzej niż od biegania, chociaż jakoś nie robi)
pierwsze biegowe buty (superhiperamortyzowane) zaczęły w bieganiu przeszkadzać, a im dłużej biegam w lżejszych, tym przeszkadzają bardziej
dla porównania - mój życiowy (biegający) partner, któremu BMI mogliby pozazdrościć Kenijczycy, po przymierzeniu moich "chudych" stwierdził, że nogi go bolą aż do mózgu na samą myśl o bieganiu w takim czymś ale ja go jeszcze nawrócę
od zimy biegam w butach średnioamortyzowanych na zmianę z nieamortyzowanymi zupełnie, po lesie tylko i wyłącznie w "chudych" - moje kolana mają się dobrze, moje stopy mają się doskonale, czasem łydki narzekają, ale po rozciąganiu i im przechodzi jednakowoż moje kolana, stopy i łydki mają w kościach czterdzieści lat rozmaitego ruchu - od tańca, poprzez pływanie, fitnessy przeróżne aż po jogę (tenisa nie wliczam, bo od tenisa ze stawami powinno mi się robić jeszcze gorzej niż od biegania, chociaż jakoś nie robi)
pierwsze biegowe buty (superhiperamortyzowane) zaczęły w bieganiu przeszkadzać, a im dłużej biegam w lżejszych, tym przeszkadzają bardziej
dla porównania - mój życiowy (biegający) partner, któremu BMI mogliby pozazdrościć Kenijczycy, po przymierzeniu moich "chudych" stwierdził, że nogi go bolą aż do mózgu na samą myśl o bieganiu w takim czymś ale ja go jeszcze nawrócę
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
zacznę sobie robić archiwum i będę wklejał jak znowu ktoś zacznie nawijać o "profesjonalnym doborze butów w specjalistycznym sklepie biegowym, opartym na badaniu rodzaju stopy"...
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Szczerze się przyznam, że założyłam wątek po przeczytaniu tego wyznania Adama Kleina: "Czyli potrzebuję butów miękkich, z dobrą amortyzacją, bo jestem za ciężki " z tego wątku:
viewtopic.php?f=38&t=34518
I już pies z butami, niech sobie każdy biega w czym mu dobrze.
Ale doznałam pewnego dysonansu poznawczego, jak skonfrontowałam osobę chudziutką jak patyk którą widziałam na filmiku o sile biegowej, z wyznaniem tejże osoby, że jest ciężka.
(no chyba że Adam coś ukrywa poza kadrem i to taki "chłopak śląski"- w tyłku szeroki w barach wąski - no ale żarty żartami a nie podejrzewam o aż tak damski typ budowy typu gruszka.)
Tak samo mnie przytkało, jak szef (? chyba?) z Gdyńskiej Biegosfery także wyznał mi w ataku szczerości przy okazji sprzedawania butów, że on to jest za ciężki żeby biegać w butach z małą amortyzacją- zapytałam o wagę bo jestem niekulturalna. Chłopak waży koło 75 kg przy tak na oko 174-6 cm wzrostu, jest suchy jak wiór i umięśniony jak koń wyścigowy. :/
To przepraszam, kto to jest w takim razie lekki biegacz, jak takie chudzielce twierdzą że są ciężkie?
Metr pięćdziesiąt wzrostu kulka z nadwagą 15 kila???
viewtopic.php?f=38&t=34518
I już pies z butami, niech sobie każdy biega w czym mu dobrze.
Ale doznałam pewnego dysonansu poznawczego, jak skonfrontowałam osobę chudziutką jak patyk którą widziałam na filmiku o sile biegowej, z wyznaniem tejże osoby, że jest ciężka.
(no chyba że Adam coś ukrywa poza kadrem i to taki "chłopak śląski"- w tyłku szeroki w barach wąski - no ale żarty żartami a nie podejrzewam o aż tak damski typ budowy typu gruszka.)
Tak samo mnie przytkało, jak szef (? chyba?) z Gdyńskiej Biegosfery także wyznał mi w ataku szczerości przy okazji sprzedawania butów, że on to jest za ciężki żeby biegać w butach z małą amortyzacją- zapytałam o wagę bo jestem niekulturalna. Chłopak waży koło 75 kg przy tak na oko 174-6 cm wzrostu, jest suchy jak wiór i umięśniony jak koń wyścigowy. :/
To przepraszam, kto to jest w takim razie lekki biegacz, jak takie chudzielce twierdzą że są ciężkie?
Metr pięćdziesiąt wzrostu kulka z nadwagą 15 kila???
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 687
- Rejestracja: 16 lis 2009, 11:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja też dorzucę swoje trzy grosze. Biegam głównie po twardym, żadnej amortyzacji, ale również nie ze śródstopia, zwyczajnie (albo niezwyczajnie, bo może to już jest mniejszość) z lądowaniem na pięcie i żadnych kontuzji, bólu kolan itp od 3 lat
Kwestią jest jedynie to, że zaczynałem z mocno amortyzowanymi butami i w miarę jak amortyzacja siadała, do całkowitego zaniku, to może stawy się stopniowo zaadaptowały...?
Kwestią jest jedynie to, że zaczynałem z mocno amortyzowanymi butami i w miarę jak amortyzacja siadała, do całkowitego zaniku, to może stawy się stopniowo zaadaptowały...?
Tylko Prawda jest ciekawa - J. Mackiewicz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wg mnie thomekh trafił w sedno tarczy. To własne nogi mają amortyzować. Choć pewnie fajnie byłoby mieć Reeboka Sublite, który zapewnia gładkie i sprawne przetoczenie z pięty na palce
Co do ciężkości - wg mnie sprawa względna. Istotna jest wg mnie relacja masy ciała do rozwoju odpowiedniej muskulatury i posiadania odpowiednio mocnego szkieletu aby tę masę udźwignąć. Czysta biomechanika. Kiedyś uczono mnie, że (w uproszczeniu) wytrzymałość i siła struktury jest powiązana z powierzchnią przekroju kości/mięśnia, ergo: proporcjonalna do kwadratu wymiaru liniowego, zaś masa do sześcianu. Dlatego zwierzęta lądowe (w tym człowiek) nie mogą być większe niż pewien limit (woda, mając większą gęstość niż powietrze, przesuwa tę granicę), bo przy zwiększaniu rozmiaru ciała masa rośnie szybciej niż siła struktur służących jej podtrzymaniu.
Dlatego wielkie chłopisko nie być "za ciężkie" jeśli dysponuje odpowiednim rozmiarem/siłą struktur do obsługi swojej masy. Za to za ciężka będzie osoba która doprowadziła do nadwagi - zwiększa się wtedy masa a siła/wytrzymałość mięśni i kośćca za bardzo "zostaje z tyłu".
Co do ciężkości - wg mnie sprawa względna. Istotna jest wg mnie relacja masy ciała do rozwoju odpowiedniej muskulatury i posiadania odpowiednio mocnego szkieletu aby tę masę udźwignąć. Czysta biomechanika. Kiedyś uczono mnie, że (w uproszczeniu) wytrzymałość i siła struktury jest powiązana z powierzchnią przekroju kości/mięśnia, ergo: proporcjonalna do kwadratu wymiaru liniowego, zaś masa do sześcianu. Dlatego zwierzęta lądowe (w tym człowiek) nie mogą być większe niż pewien limit (woda, mając większą gęstość niż powietrze, przesuwa tę granicę), bo przy zwiększaniu rozmiaru ciała masa rośnie szybciej niż siła struktur służących jej podtrzymaniu.
Dlatego wielkie chłopisko nie być "za ciężkie" jeśli dysponuje odpowiednim rozmiarem/siłą struktur do obsługi swojej masy. Za to za ciężka będzie osoba która doprowadziła do nadwagi - zwiększa się wtedy masa a siła/wytrzymałość mięśni i kośćca za bardzo "zostaje z tyłu".
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Cava, tak jak napisał Hassy, to jest sprawa względna. Ja w tym momencie, przy prędkościach jakie rozwijam (niskich jak na dobrego biegacza ale pewnie momentami wysokich jak na biegacza wolnego) odczuwam obawy o swoje "członki". Siedzę godzinami przy komputerze i jestem mięśniowo bardzo słaby w relacji do mojej wagi (taki prosty test nie związany z bieganiem: kiedyś łatwo podciągałem się 12 -15 razy ale ważyłem 67-69kg, teraz maks 4-5 i ważę 78-79 kg).cava pisze:założyłam wątek po przeczytaniu tego wyznania Adama Kleina:
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ale masz powyżej 160?Adam Klein pisze:Cava, tak jak napisał Hassy, to jest sprawa względna. Ja w tym momencie, przy prędkościach jakie rozwijam (niskich jak na dobrego biegacza ale pewnie momentami wysokich jak na biegacza wolnego) odczuwam obawy o swoje "członki". Siedzę godzinami przy komputerze i jestem mięśniowo bardzo słaby w relacji do mojej wagi (taki prosty test nie związany z bieganiem: kiedyś łatwo podciągałem się 12 -15 razy ale ważyłem 67-69kg, teraz maks 4-5 i ważę 78-79 kg).cava pisze:założyłam wątek po przeczytaniu tego wyznania Adama Kleina:
Bo jeśli jesteś w takiej formie jak na filmiku, to być może możesz mieć zastrzeżenia do swoich proporcji: masa-siła teraz a kiedyś, ale chyba w żadnym wypadku nie możesz pisać że jesteś "za ciężki"(co zostanie odczytane jak odczytane- gruby)
Zdajesz sobie sprawę, że może być tak, że zobaczy filmik i przeczyta Twoją samoocenę jakiś młody Pikuś z sieczką w głowie i wpadnie głową w dół w ED?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mały dopisek: oczywiście z punktu widzenia buta sprawa jest bezwzględna. Wsio rawno dla Evy czy jest ugniatana 150-kilogramowym bykiem czy 50-kilogramowym dżokejem targającym 2 worki cementu
Adam porusza słuszną kwestię: często powinno się patrzeć ile razy ktoś potrafi coś zrobić ze swoim ciałem (podciągnąć się, zrobić pompek, przysiadów, brzuszków) a nie ile razy potrafi targnąć (wypchnąć, pociągnąć itd.) jakąś bezwzględną masę typu worek cementu.
Adam porusza słuszną kwestię: często powinno się patrzeć ile razy ktoś potrafi coś zrobić ze swoim ciałem (podciągnąć się, zrobić pompek, przysiadów, brzuszków) a nie ile razy potrafi targnąć (wypchnąć, pociągnąć itd.) jakąś bezwzględną masę typu worek cementu.
- Andrzej G
- Wyga
- Posty: 77
- Rejestracja: 16 sie 2004, 11:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Raczej - ile razy w czasie biegu jest w stanie wylądować na pięcie na betonie bez bólowych konsekwencji. Jeżeli mniej niż to wynika z dystansu jaki biega, to jest za ciężki na taką trasę i technikę biegu, jeżeli więcej to nie jest ciężki.