Bieganie, joga i dieta, a na deser zumba.
Moderator: beata
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 05 maja 2013, 21:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Witajcie!
Jestem początkującą biegaczką i jednocześnie od 2 lat ćwiczę jogę. Teraz po zimie przeszłam na zdrową! dietkę. Mam kilka kilogramów do zrzucenia, jako kardio wybrałam bieganie (chociaż jeszcze są to marszobiegi - jestem w 4 tygodniu planu 6-tygodniowego). Wiem, że bardzo potrzebne są ćwiczenia siłowe, ale powiem szczerze, że próbowałam wielu, jedno po prostu mnie one nudzą! (po 2 tygodniach z E.Chodakowską po prostu zasypiałam robiąc kolejne powtórzenie). Stąd moje pytanie, czy joga kilka razy w tygodniu wystarczy jako dodatek do biegania i jednocześnie można w ten sposób schudnąć?
Inna sprawa to taka, że kocham taniec. Przeszłam już przez taniec brzucha, ale teraz mam mocnego bzika na punkcie zumby. Bez najmniejszego problemu wytrzymuję sesję zumby i jeszcze mam ochotę na więcej, jednak naczytałam się o przetrenowaniu i wypaleniu, stąd moje pytanie, czy do 4xtyg. biegu mogę z czystym sumieniem dodać jeszcze zumbę, czy to po prostu będzie za dużo?
Jestem początkującą biegaczką i jednocześnie od 2 lat ćwiczę jogę. Teraz po zimie przeszłam na zdrową! dietkę. Mam kilka kilogramów do zrzucenia, jako kardio wybrałam bieganie (chociaż jeszcze są to marszobiegi - jestem w 4 tygodniu planu 6-tygodniowego). Wiem, że bardzo potrzebne są ćwiczenia siłowe, ale powiem szczerze, że próbowałam wielu, jedno po prostu mnie one nudzą! (po 2 tygodniach z E.Chodakowską po prostu zasypiałam robiąc kolejne powtórzenie). Stąd moje pytanie, czy joga kilka razy w tygodniu wystarczy jako dodatek do biegania i jednocześnie można w ten sposób schudnąć?
Inna sprawa to taka, że kocham taniec. Przeszłam już przez taniec brzucha, ale teraz mam mocnego bzika na punkcie zumby. Bez najmniejszego problemu wytrzymuję sesję zumby i jeszcze mam ochotę na więcej, jednak naczytałam się o przetrenowaniu i wypaleniu, stąd moje pytanie, czy do 4xtyg. biegu mogę z czystym sumieniem dodać jeszcze zumbę, czy to po prostu będzie za dużo?
- mary
- Wyga
- Posty: 150
- Rejestracja: 06 sie 2012, 13:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
To tak: kilogramy zapewne polecą, mnie poleciały bez siłowych (nuda!) Siłowe zaczęłam kiedy bieganie stało się celem samym w sobie.
Myślę, że jedna sesja zumby Ci nie zaszkodzi, ale to już musisz się przekonać sama. Kiedy zwiększyłam intensywność treningów to sama czułam, kiedy ciało wołało o odpoczynek.
Myślę, że jedna sesja zumby Ci nie zaszkodzi, ale to już musisz się przekonać sama. Kiedy zwiększyłam intensywność treningów to sama czułam, kiedy ciało wołało o odpoczynek.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 05 maja 2013, 21:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
No to świetnie! Bo dla mnie celem samym w sobie jest już joga i za żadne skarby świata nie zrezygnowałabym z niej na rzecz innych ćwiczeń, a jako studentka nie mam masy wolnego czasu, zwłaszcza teraz!
Zumba to rozrywka, po prostu. Wypróbowałam przez ostatnie 2 tygodnie z zumbą i wszystko było świetnie, chociaż po sesji zumby, następnego dnia bardziej czułam mięśnie podczas biegu, a tak, to nie odczuwałam innych "skutków ubocznych".
A jest ktoś kto połączył jogę z bieganiem? Jak wam idzie?
Zumba to rozrywka, po prostu. Wypróbowałam przez ostatnie 2 tygodnie z zumbą i wszystko było świetnie, chociaż po sesji zumby, następnego dnia bardziej czułam mięśnie podczas biegu, a tak, to nie odczuwałam innych "skutków ubocznych".
A jest ktoś kto połączył jogę z bieganiem? Jak wam idzie?
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 28 paź 2012, 16:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja biegam od prawie roku, a jogę praktykuję od kilku lat (z krótkimi przerwami ).
Zastanawiam się nad Twoim pytaniem...joga wycisza moje ciało i umysł, bieganie- w sumie też, biegnąc nie myślę, wyłączam się, jestem tylko ja i bieg. Gdy jestem w asanie- jestem tylko ja i asana. Po bieganiu jestem zmęczona fizycznie, po jodze nie.
Myślę też sobie, że joga może fajnie rozgrzać ciało przed biegiem, ale też po biegu joga może wyciszyć i uspokoić
Zumba jest mocno energetyczna, więc jest szansa, że zrzucisz kilka kilogramów
Zastanawiam się nad Twoim pytaniem...joga wycisza moje ciało i umysł, bieganie- w sumie też, biegnąc nie myślę, wyłączam się, jestem tylko ja i bieg. Gdy jestem w asanie- jestem tylko ja i asana. Po bieganiu jestem zmęczona fizycznie, po jodze nie.
Myślę też sobie, że joga może fajnie rozgrzać ciało przed biegiem, ale też po biegu joga może wyciszyć i uspokoić
Zumba jest mocno energetyczna, więc jest szansa, że zrzucisz kilka kilogramów
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Joga ma szereg plusów z punktu widzenia biegacza.
Wzmacnia całe ciało, szczególnie zaś mięśnie głębokie (wszystkie balanse w pozycjach stojących i pozycje odwrócone), co jest szalenie istotne zwłaszcza przy biegach długich, kiedy mocny tułów i prawidłowa postawa mają znaczący wpływ na to jak się biegnie. Mocne pozycje stojące (jak np. Virabhadrasana I, Parivrtta parsvakonasana) bardzo wzmacniają i rozciągają mięśnie nóg (i nie tylko nóg, oczywiście).
Jogę praktykuje się boso, co stanowi wartościowe ćwiczenie dla stóp, na codzień "leniuchujących", bo odciętych przez buty od kontaktu z podłożem.
Łącząc zajęcia jogi (iyengarowskiej, bo o takiej mam jakieś tam pojęcie) z bieganiem, raczej biegałbym przed sesją asan, tak aby ćwiczenia jogi rozciągały rozgrzane już ciało, zaś całość kończyła się śawasaną, maksymalnie (zdarza się, że ludzie w ciągu tych kilku minut zasypiają ;-P) wyciszającą i rozluźniającą po takim mieszanym wysiłku. Aktywność fizyczna po śawasanie to IMHO taki trochę gwałt na ciele i umyśle...
Z drugiej strony, z tego co wiem (ze słyszenia, bo osobiście nie miałem okazji popraktykować), to po wieczornej sesji ashtangi ludzie potrafią być tak nakręceni, że nie śpią w nocy, więc akurat taka wysokoenergetyczna odmiana jogi mogłaby być świetna jako pobudzacz przed jakimś mocnym treningiem biegowym, choć nie wiem jak by tu wyglądała kwestia gospodarowania zasobami energetycznymi organizmu. Te 2 czy 3 godziny przed asanami się jednak nie je, bezpośrednio przed biegiem ja też nie mogę jeść (choć są tacy, którzy mogą, jak najbardziej), stąd nie mam pewności, na ile by mi mocy wystarczyło przy takim mocnym bieganiu pojogowym Może to po prostu musiałby być trening intensywny, ale krótki? Jakieś szybkie rzeczy, interwałowe, powiedzmy z 6 kilometrowych przebieżek na niepełnym odpoczynku, coś w ten deseń...
Wzmacnia całe ciało, szczególnie zaś mięśnie głębokie (wszystkie balanse w pozycjach stojących i pozycje odwrócone), co jest szalenie istotne zwłaszcza przy biegach długich, kiedy mocny tułów i prawidłowa postawa mają znaczący wpływ na to jak się biegnie. Mocne pozycje stojące (jak np. Virabhadrasana I, Parivrtta parsvakonasana) bardzo wzmacniają i rozciągają mięśnie nóg (i nie tylko nóg, oczywiście).
Jogę praktykuje się boso, co stanowi wartościowe ćwiczenie dla stóp, na codzień "leniuchujących", bo odciętych przez buty od kontaktu z podłożem.
Łącząc zajęcia jogi (iyengarowskiej, bo o takiej mam jakieś tam pojęcie) z bieganiem, raczej biegałbym przed sesją asan, tak aby ćwiczenia jogi rozciągały rozgrzane już ciało, zaś całość kończyła się śawasaną, maksymalnie (zdarza się, że ludzie w ciągu tych kilku minut zasypiają ;-P) wyciszającą i rozluźniającą po takim mieszanym wysiłku. Aktywność fizyczna po śawasanie to IMHO taki trochę gwałt na ciele i umyśle...
Z drugiej strony, z tego co wiem (ze słyszenia, bo osobiście nie miałem okazji popraktykować), to po wieczornej sesji ashtangi ludzie potrafią być tak nakręceni, że nie śpią w nocy, więc akurat taka wysokoenergetyczna odmiana jogi mogłaby być świetna jako pobudzacz przed jakimś mocnym treningiem biegowym, choć nie wiem jak by tu wyglądała kwestia gospodarowania zasobami energetycznymi organizmu. Te 2 czy 3 godziny przed asanami się jednak nie je, bezpośrednio przed biegiem ja też nie mogę jeść (choć są tacy, którzy mogą, jak najbardziej), stąd nie mam pewności, na ile by mi mocy wystarczyło przy takim mocnym bieganiu pojogowym Może to po prostu musiałby być trening intensywny, ale krótki? Jakieś szybkie rzeczy, interwałowe, powiedzmy z 6 kilometrowych przebieżek na niepełnym odpoczynku, coś w ten deseń...
Sent from my ENIAC
-
- Dyskutant
- Posty: 38
- Rejestracja: 28 paź 2012, 16:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Miałam przyjemność uczestniczenia w warsztatach jogi astangi z Radkiem Rychlikiem i gdy po kilku godzinach ćwiczeń wsiadłam do samochodu, nie byłam w stanie ruszyć, bo nogi po prostu odmówiły posłuszeństwa Jakiegokolwiek wysiłku po takiej jeździe nie wyobrażam sobie i choć faktycznie joga dynamiczna daje pobudzenie energetyczne, to moje ciało było zbyt zmęczone.
-
- Wyga
- Posty: 125
- Rejestracja: 12 sie 2011, 11:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No, po kilku godzinach takich mocnych ćwiczeń to się nie dziwię
Pamiętam, jak swego czasu "załapałem" się na bardzo intensywną 1,5-godzinną sesję pozycji stojących, ale taką naprawdę, naprawdę mocną - efekt był taki, że po zajęciach miałem problem z zejściem po schodach - nogi mi się same uginały i żeby nie fiknąć musiałm kurczowo trzymać się poręczy
Kolejnych kilka dni było wielce bolesnych, zwłaszcza kiedy w grę wchodziło poruszanie się po schodach (a mieszkam na dość wysokim piętrze w budynku bez windy). Fajnie było
Pamiętam, jak swego czasu "załapałem" się na bardzo intensywną 1,5-godzinną sesję pozycji stojących, ale taką naprawdę, naprawdę mocną - efekt był taki, że po zajęciach miałem problem z zejściem po schodach - nogi mi się same uginały i żeby nie fiknąć musiałm kurczowo trzymać się poręczy
Kolejnych kilka dni było wielce bolesnych, zwłaszcza kiedy w grę wchodziło poruszanie się po schodach (a mieszkam na dość wysokim piętrze w budynku bez windy). Fajnie było
Sent from my ENIAC
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 05 maja 2013, 21:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Kiedy tylko mam odpowiednio dużo czasu to dzień zaczynam od 30minutowej sesyjki jogi, na rozgrzanie i obudzenie się, bo zdecydowanie jestem śpiochem. Natomiast zazwyczaj jogę zostawiam na "po bieganiu". Zastępuje mi streching. Po jodze czuję każdy mięsień, każdą część ciała, ale nigdy nie jest to zmęczenie jak po ćwiczeniach siłowych. I szczerze mówiąc nie zdarzyło mi się, żebym nie mogła usnąć po jodze :D A sama biegam ok. 20, a więc joga wychodzi jeszcze później. Poza tym, ten równy oddech po jodze i idealny sen są warte każdej minuty!
-
- Wyga
- Posty: 61
- Rejestracja: 01 cze 2013, 14:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
hej, ja biegam 3 x w tygodniu, 1 (max 2) x zumba (od czasu do czasu jakiś maraton zumby), 2 x w tygodniu siłownia (przeważnie pokrywa się z zumbą - najpierw siłownia, potem zumba) i zastanawiam się nad jogą. kiedyś chodziłam, ale nudziła mnie strasznie, podejrzewam, że to też dlatego, że sama w sobie byłam dosyć chaotyczna i nie potrafiłam się uspokoić. Teraz może "dojrzałam" do jogi. tylko zastanawiam się czy to nie jest już za dużo?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 21 cze 2013, 12:33
- Życiówka na 10k: 1:10
- Życiówka w maratonie: brak
U mnie sprawdza się następujący mix:
- wytrzymałość: bieganie;
- rozciąganie: joga;
- siła: pilates (dużo przyjemniejszy dla mnie niż siłownia - szczególnie zestawy z dużą ilością "core stability";))
- wytrzymałość: bieganie;
- rozciąganie: joga;
- siła: pilates (dużo przyjemniejszy dla mnie niż siłownia - szczególnie zestawy z dużą ilością "core stability";))