Od dłuższego czasu toczę walkę ze zbędnymi kilogramami i pomyślałam sobie że świetnym sposobem na przyspieszenie tego procesu będzie bieganie. Problem polega na tym że moja kondycja jest bardzo słaba do tego jestem gruba ( 80kg przy 174cm) a w parku koło mojego domu biegają sami profesjonaliści. Super ciała, mega kondycja biegają po parenaście km bez większych problemów.

A ja najzwyczajniej w świece wstydzę się biegać przy nich, nie dosyć że pewnie wszystko mi sie będzie trzęsło przy biegu to jeszcze po 100m wypluję płuca więc mnie pewnie wyśmieją tam...

Innego miejsca do biegania nie znajdę raczej bo słyszałam że bieganie po kostce brukowej jest nie zdrowe. Więc moje pytanie brzmi, przełamać się jakoś i nastawić na wyśmianie, głupie komentarze itp czy odpuścić sobie i poczekać aż schudnę chociaż do 70kg?? A jeżeli zacząc biegać mimo wszystko to z jakim planem skoro moja kondycja jest wręcz żenująca?