Startowałem w 2011 r. Bardzo dobrze wspominam ten bieg. Trasa w miarę, dużo po centrum, choć obiega się też jakieś osiedla, dwa razy przebiegało się najładniejszym mostem w Rydze. Bieg jest dość ciekawie skonstruowany, bo z 42k rusza również 21k, które wcześniej zbiega na finisz (ale nie są to dwie jednakowe pętle po których się biegnie). Potem ruszają biegi na 10k i 5k, pory startu są mniej więcej tak dobrane, że trafia się na dyszkowców biegnących w podobnym tempie. Organizacja PO w porządku, na ostatnich kilometrach, gdy się biegnie z dyszkowcami, obsługa "wyłuskiwała" maratończyków i podawała im picie. Poza tym cholernie tam międzynarodowo (w porównaniu np. do Warszawy) - dużo Włochów, Szwedów, Finów, Anglików etc. Impreza była spora (kilkanaście tysięcy biegaczy), ale maratończycy to było na pewno mniej, niż 1000 osób. Na trasie nie było jakoś ciasno, start i meta w ścisłym centrum Rygi. Same miasto jest piękne i w fajnym, hanzeatyckim klimacie. Droższe, niż Warszawa. Ładne dziewczyny, dobre piwo i słodycze Laimy
