Od mniej więcej czwartku czuję kłucie w okolicach kości piszczelowej , poczułem je podczas gry w piłkę (intensywnie, nie jestem pewien czy nie towarzyszyło mi to kłucie już od parę dni wcześniej). Momentami przestawało, by później nawrócić. Po grze nadal trochę czułem, to samo nazajutrz, niemniej grałem wieczorem w piłkę po raz kolejny, tym razem nieco lżej mnie kłuło, ale jednak kłuło nadal. Do dnia dzisiejszego nadal od czasu do czasu czuję lekkie ukłucie. W niedzielę miałem zamiar wziąć udział w biegu "Biegnij Warszawo", miałem trenować, ale obawiam się pogorszenia stanu.
Co radzicie? Co może być przyczyną tego kłucia?
kłucie w okolicach kości piszczelowej
- apaczo
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1565
- Rejestracja: 09 lut 2012, 12:07
- Życiówka na 10k: 34:54
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
okłady z lodu powinny pomóc
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 01 lip 2012, 00:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mam maść bengay i być może na czas startu nieco mi ten ból uśmierzy, ale mi chodzi o pozbycie się tego na stałe.
Ból czuję tak ~10 cm nad kostką, w obu nogach, z tym że w lewej znacznie rzadziej i lżej. Wróciłem kilkanaście minut temu z biegania i też mnie bolało, choć nie tak mocno jak podczas gry w piłkę.
Warto z tym iść do ortopedy?
Ból czuję tak ~10 cm nad kostką, w obu nogach, z tym że w lewej znacznie rzadziej i lżej. Wróciłem kilkanaście minut temu z biegania i też mnie bolało, choć nie tak mocno jak podczas gry w piłkę.
Warto z tym iść do ortopedy?
-
- Dyskutant
- Posty: 29
- Rejestracja: 26 lip 2012, 09:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
U mnie od kłucia w okolicy piszczeli zaczęło się coś, co później zdiagnozowano jako złamanie zmęczeniowe. Mam podstawy, by nie wierzyć do końca tej diagnozie (to temat na osobną opowieść), ale skoro konował napisał, to widocznie tak było. W każdym razie Ben Gay na pewno nie pomoże, lód też nie. Co najwyżej uśmierzą, ale to działanie na krótką metę, chociaż ja biegałem z tym parę miesięcy i zrobiłem np. pierwszy w życiu półmaraton.
Po dwóch miesiącach przymusowego odpoczynku wróciłem do treningów, ale znów zaczęło mi się wydawać, że ból się pojawia. Wtedy bardzo mi pomogło stanie na jednej nodze na takiej specjalnej poduszce rehabilitacyjnej (zwanej również z racji kształtu "beretem"). Dosłownie 10 minut ćwiczeń dziennie (zmiana nogi co minutę) i po dwóch tygodniach bólu praktycznie nie było. Możesz spróbować, bo to ćwiczenie na pewno nie zaszkodzi, nawet jeśli Twój przypadek jest inny od mojego.
Po dwóch miesiącach przymusowego odpoczynku wróciłem do treningów, ale znów zaczęło mi się wydawać, że ból się pojawia. Wtedy bardzo mi pomogło stanie na jednej nodze na takiej specjalnej poduszce rehabilitacyjnej (zwanej również z racji kształtu "beretem"). Dosłownie 10 minut ćwiczeń dziennie (zmiana nogi co minutę) i po dwóch tygodniach bólu praktycznie nie było. Możesz spróbować, bo to ćwiczenie na pewno nie zaszkodzi, nawet jeśli Twój przypadek jest inny od mojego.
- Sahij
- Wyga
- Posty: 129
- Rejestracja: 20 mar 2010, 07:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: +52,544° +19,690°
Zmniejsz obciążenia i _żelazna_ konsekwencja w ćwiczeniach (podciąganie palców na piętach) ze stopniowym dodawaniem powtórzeń do pierwszego bólu mięśni. Ćwicz nawet jak przestanie kłuć. Problem zniknie.