trochę przekornie - bo zlapalam straszną chorobę, ktora się nazywa bieganie.
Zaczęłam biegać tak poważniej niedawno - ale od roku trenuję dość mocno na siłowni, tam w ramach tzw cardio po zaliczałam bieznię. dzięki temu przestałam się dusic po 3 sekundach, jest coraz lepiej.
niedawno wyszlam z bieganiem na zewnątrz. i już przepadłam, pokochalam to tak samo mocno jak sztangę.
Zmagam się z techniką - bo jednak droga to inne coś niz bieznia, zmagam się ze sobą.
Trochę dokucza mi wielokrotnie skręcony staw skokowy - mam nadzieje, że mnie nie powstrzyma.
mam nadzieję, że nie powstrzyma mnie nic.
i chce tylko napisać, że jak mocno kocham swoje ciężary - tak bieganie dało mi tak niesamowitego kopa, że nie jestem w stanie zrozumieć skąd i dlaczego

i chce więcej.
powstrzymajcie mnie, żebym maratonu nie chciala


Marta - zarażona na amen

PS> a zupelnie serio - chcę wziąć udzial w Biegu Konstytucji. uda się przygotować w te 8 czy 9 tygodni? nie zalezy mi na wyniku (no ciut), chce skończyć. rady i porady jak poprawić wydolność tlenową przydatne mocno
