Witam
Dwa lata temu zacząłem przygodę z bieganiem. Biegałem wg planu treningowego, po dwóch miesiącach pierwsze 30 min. truchciku bez przerwy - euforia no i połknąłem bakcyla

Problem w tym że mam płaskostopie poprzeczne, koślawego najmniejszego palca w lewej stopie i ważę ok. 92kg przy 175 wzrostu. Nawierzchnia to kostka+żużlówka z kamieniami. Biegam w Brooksach dobranych w Biegosferze w Gdańsku po analizie stopy i jej zachowania podczas biegu. W zeszłym roku zacząłem biegać ok. 1x7-8km+1x10km tygodniowo, pobiegłem 2x zawody 10 km (czerwiec, wrzesień) no i zaczęły nasilać się bóle zewnętrznej części śródstopia lewej stopy. Rentgen nie wykazał nic nowego, dopiero badanie USG i wycieczki po kolejnych ortopedach zaczęły naświetlać mój problem. USG wykazało sporą ukrwioną zmianę w bolącym miejscu co może być albo naczyniakiem albo kaletką (stąd piszę o tym paluchu bo wg niektórych lekarzy ma to w duecie z płaskostopiem wpływ na takie zmiany). Obecnie mam zakaz biegania i zapisane ultradźwięki + wirówkę i perspektywę czekania na odpowiedź mojej stopy. Pytanie do was : czy ktoś miał podobne problemy? co można zrobić? czy rzeczywiście rehabilitacja pomaga? czy stosować jakieś dobre wkładki żelowe i próbować biegać powoli dalej (wiecie jak to jest głowa chce a ciało się buntuje.....) czy szukać innych butów? czy to może oznaczać koniec biegania?
Będę wdzięczny za pomoc.